W świecie muzyki mówi się często o tym, że najlepszym co możesz zrobić dla swojego ulubionego artysty, to nie słuchać jego prywatnych wypowiedzi. Sympatycy Paris Hilton nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić, gdy ta żaliła się na chłopaka, bo ten wyjechał do Wielkiej Brytanii, a jej "wciskał kit, że jest w Londynie". Punk-rockowy zespół The Offspring, słynący z częstego negowania systemu (utworami typu "Kill the president") usunął członka zespołu i chciał wyrzucać z koncertów ludzi, którzy nie przyjęli wiadomo czego na wiadomo jakiego wirusa. Czy hokeiści powinni wypowiadać się na tematy pozahokejowe? Czy na pewno chcesz słuchać co ma do powiedzenia Twój ulubiony zawodnik?
Zaskoczenie goni zaskoczenie
Wielu kibiców było zaskoczonych tym, co do powiedzenia na temat imigracji miał Teemu Selanne. Nikt nie spodziewał się po cichej fińskiej supergwieździe wypowiedzi na tematy polityczne.
– Chcą nas zabić – grzmiał w swoich social mediach Theo Fleury w reakcji na wydarzenia od 2020 roku, kiedy to świat zderzył się z zachorowaniami na wiadomo co.
– Rząd federalny jest już poza kontrolą i zagraża wolnościom obywatelskim – mówił Tim Thomas, bramkarz Boston Bruins, odmawiając jednocześnie wizyty w Białym Domu, gdzie drużyna spotkała się z prezydentem Obamą.
Oczywiście, żadne z tych stwierdzeń nie padło na jakimkolwiek oficjalnym kanale ligi. Jako rasowa korporacja, NHL ma przewidziany wspólny scenariusz wypowiedzi, a odstępstwa od tej reguły nie występują, a jeśli występują to traktowane są tak, jak gdyby nigdy się nie wydarzyły. Ma to oczywiście w pewnym sensie ręce i nogi, ponieważ jeśli wyobrazić sobie totalną wolność słowa dla zawodników i trenerów na oficjalnej platformie, to kwiatki pomeczowe byłyby absolutną ucztą dla nas, ale PR-owo strzelały by w kolana ligowe tak bardzo, że nie istniałaby rekonstrukcja wystarczająco skuteczna na takie urazy.
"Weź się zaszczep" – krzyczeli do Tylera Bertuzziego zawodnicy w trakcie spotkania. Gracze ci byli świadomi, że słuchają ich mikrofony, które mieli podpięte do sprzętu. Bertuzzi zebrał straszne baty od oficjalnych mediów, gdy odmówił przyjęcia zastrzyku, co groziło mu nawet wycięciem ze składu (ze składu Oilers wyleciał w ten sposób Zac Rinaldo).
– Jeśli którykolwiek z zawodników usiądzie podczas hymnu na ławce, będzie na niej siedział cały mecz – grzmiał John Tortorella przy okazji protestów wobec ówczesnej władzy, które polegały na tym, że niektórzy zawodnicy różnych dyscyplin klęczeli bądź siedzieli podczas hymnu USA.
Oczywiście, nie chodzi tu jedynie o polityczne wypowiedzi zawodników czy trenerów. Spośród wszystkich "kliszowych" zdań o tym, że trzeba żyć zdrowo, że gra dla danej drużyny to zaszczyt i że gracz zawsze marzył by grać dla (i tutaj wstaw dowolny team) wyłapać można kwiatki, których wpływ może być absolutnie różny.
– Za szybko się upijam od whisky, więc przerzuciłem się na Martini – mówił Brett Hull, który nigdy nie krył swojego zamiłowania do wyrobów wysokoprocentowych.
Z kolei Jacob Chychruyn namawia do jedzenia surowego mięsa (i niczego innego), ponieważ po pewnym czasie organizm nie ma potrzeby spożywania niczego więcej.
Czy coś w tym złego?
Każdy kij ma dwa końce (chociaż proca ma trzy, hue hue hue). Z jednej strony mamy wolność wypowiedzi, a NHL to nie wojsko i nikt nie zabronił chłopakom mówić, co myślą. Z drugiej strony doskonale wiemy, że takie filtry są na nich nakładane i z tego narodził się cudowny hokejowy trend udzielania wywiadów, które nikogo nie obchodzą, bo są w nich opinie, w które nikt nie wierzy. Kiedy jednak Keith Yandle postanowił przełamać ten stereotyp i w 2012 roku powiedział, że "ten jeden raz sędziowie mogliby dla odmiany sędziować pod nas, a nie pod nich (Los Angeles Kings)", okazało się, że wypowiedzi mogą być bardzo popularne. Dosłownie kilka godzin po tym fakcie zawodnik otrzymał karę finansową i niepisany zakaz mówienia czegokolwiek do mikrofonu.
Ruchem konika szachowego możemy sprawnie przejść do wypowiedzi Aleksandra Owieczkina, który wyraźnie popierał prezydenta Rosji oraz był twarzą "PutinTeam", czyli ruchu na rzecz poparcia dla lidera jego ojczystego kraju. W momencie wybuchu wojny powiedział jedynie "czy możemy zatrzymać wszystkie wojny?" i wyraźnie zmieszany robił wszystko, by nie musieć odpowiadać na polityczne pytania. Z supergwiazdy i ulubionego snajpera wielu dzieci, stał się dla wielu wręcz współwinnym zaistniałej sytuacji.
Co dałby zakaz publicznych wypowiedzi na tematy inne niż hokej?
Dałby dokładnie odwrotny skutek. Najpopularniejsze wypowiedzi zawodników po roku 2020 to były te sprzeciwiające się ówczesnym światowym trendom. Spokojnie można więc stwierdzić, że całkowity wjazd na wolność wypowiedzi zawodników, także w kanałach poza NHL, przyniosłoby bunt, którego liga nie zatrzymałaby w żaden możliwy sposób. Z drugiej strony, być może wtedy paradoksalnie większa liczba zawodników mówiłaby co myśli, po prostu działając na przekór? Zawodnicy tacy jak Brad Marchand czy Matthew Tkachuk z pewnością nie gryźliby się w język i zafundowali swojemu pracodawcy małe medialne piekiełko.
Tylko gdzie miałaby leżeć granica? Czy zawodnik zapytany o pogodę musiałby milczeć bo to nie jest temat hokejowy? Czy pytanie o ulubiony film musiałby się milion razy zastanowić i podać tytuł filmu, który powiązany jest jedynie z hokejem? Skończyłoby się to masową miłością dla "Potężnych Kaczorów" i wywiadami jeszcze gorszymi niż ma to miejsce obecnie. Nie jesteśmy w stanie określić granicy, poza którą nie można by otwierać ust do udzielenia wywiadów.
W czym zatem jest problem?
Moje pytanie jest dosyć proste. Czy na pewno chcesz słuchać wypowiedzi ulubionych hokeistów? Nikt Ci tego nie zabroni, nigdzie nie jest napisane, że to zły pomysł, ale może jednak warto pomijać kwestie mówione hokeistów, o ile nie są wypowiadane na tafli? Ile razy przekonaliście się, że Wasz "debeściak" wcale tak bardzo nie lubił Waszego ulubionego klubu i chętnie zmienił barwy? A ile razy dowiedzieliście się, będąc fanami metalu, że gość lubi disco polo, a fani Iron Maiden to sataniści i on nie chce mieć z Wami nic wspólnego? Wreszcie co jeśli ma inne zdanie na temat aborcji, niż Wy?
Czy zawodnicy powinni wypowiadać się na tematy niezwiązane z hokejem? Tak, bo to ich święte prawo. Czy jednak powinieneś to czytać? Jeśli jesteś dorosłym, w pełni ukształtowanym człowiekiem to nie widzę przeszkód. Dzieciaki w Kanadzie stanowią jednak dobry przykład, że to nie zawsze dobry pomysł. Dosłownie pewna liczba młodych adeptów zrezygnowała z gry w bramce po tym, jak Gilbert Gratton mówił, że bycie golkiperem to kara za bycie paskudnym i złym człowiekiem w poprzednich wcieleniach. Keith Tkachuk zawsze powtarzał, że można dużo i niezdrowo jeść nawet gdy się gra zawodowo i nie ma w tym nic złego. Te i tym podobne wypowiedzi mogą mieć absolutnie korodujący wpływ na niektóre umysły.
Z drugiej strony, hokeiści-trzeźwi alkoholicy często opowiadają o skutkach picia alkoholu. W tym gronie są choćby Darren MacCarty, Theo Fleury, Chris Therien. Wielu graczy chodzi do szkół opowiadając o konieczności ruchu i aktywności fizycznej (hokeiści KH Energa Toruń, w NHL bracia Tkachuk) wreszcie wielu dużo mówi o walce o prawa zwierząt i dobrodziejstw płynących z adopcji bezdomnych psiaków, a na tej kanwie bryluje David Backes.
Jak duży wpływ ma na Was to, co mówi Wasz ulubiony zawodnik?
Czytaj także: