Nie wiedzie się ostatnio hokeistom GKS-u Katowice. Podopieczni Jacka Płachty ponieśli czwartą porażkę z rzędu, przegrywając u siebie z Comarch Cracovią 2:6.
– Dobrze weszli w to spotkanie, my się wycofaliśmy, co jest niedopuszczalne, a co nam się znów przydarzyło, więc będziemy musieli pomyśleć co z tym zrobić – podkreślił Hampus Olsson.
Ekipa spod Wawelu po pierwszej odsłonie prowadziła dwiema bramkami, co pozwoliło jej kontrolować przebieg spotkania. Po 50. minutach gry na tablicy świetlnej widniał widniał wynik 4:0 dla krakowian.
Później dwa ciosy zadali katowiczanie. Sposób na Roka Stojanoviča znaleźli Matias Lehtonen i właśnie Olsson.
– Zdecydowanie zbyt późno zaczęliśmy strzelać gole. Musimy zdobywać więcej bramek i zdobywać je znacznie szybciej, a także nie pozwalać na to przeciwnikom – wyjaśnił rosły Szwed (197 cm).
Tymczasem 28 grudnia katowiczanie zmierza się w półfinale Pucharu Polski z GKS-em Tychy.
– Puchar Polski już za kilka dni, będzie okazja, żeby to wszystko doprowadzić do należytego porządku. Tak, będzie to nowe rozdanie, ale wiadomo - nic samo się nie zrobi, musimy ciężko pracować. Wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną, wszystko musi tylko wrócić na właściwe tory – zaznaczył Olsson.
Czytaj także: