Przemysław Michalski, po ostrym wejściu Radosława Nalewajki, trafił do szpitala. Badania na szczęście nie wykazały poważniejszych obrażeń. Zawodnik gości otrzymał za to zdarzenie karę większą oraz karę meczu. "Szarotki" grając w przewadze zdobyły dwie bramki, co przesądziło o losach meczu. Czy decyzja arbitrów była słuszna?
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w 33. minucie pierwszego meczu ćwierćfinałowego pomiędzy TatrySki Podhalem Nowy Targ a JKH GKS-em Jastrzębie. Radosław Nalewajka zaatakował ciałem Przemysława Michalskiego, a ten pechowo uderzył głową w bandę. Zawodnik "Szarotek" padł nieprzytomny na lód i od razu z pomocą ruszyli mu koledzy, jak i służba medyczna. Michalski na noszach został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł badania. Tomografia nie wykazała większych uszkodzeń w głowie zawodnika, ale doznał skręcenia szyi.
Radosław Nalewajka, decyzją sędziów Michała Bacy i Zbigniewa Wolasa, został ukarany karą większą 5 minut za atak ciałem - natarcie oraz karą meczu za niesportowe zachowanie. Gospodarze grając w przewadze zdobyli dwie bramki, najpierw trafił Gruszka, a potem Biezais, co niewątpliwie wpłynęło na wynik meczu.
Czy decyzja o nałożeniu kary była słuszna? Czy wejście Nalewajki było czyste? Zapraszamy do merytorycznej dyskusji.
Czytaj także: