Paszek: Chcesz być mistrzem Polski, musisz wygrać z każdym
Re-Plast Unia Oświęcim poniosła drugą porażkę z rzędu. Biało-niebiescy przegrali na własnym lodzie z GKS-em Katowice 3:4 po dogrywce. – Taki jest sport, kto popełni więcej błędów, ten przegrywa – wyjaśnił Kamil Paszek, obrońca ekipy z Chemików 4.
Podopieczni Toma Coolena wrócili do gry po 15-dniowej przerwie, która była związana z zakażeniami koronawirusem i przymusową kwarantanną. Ten fakt od samego początku spotkania starali się wykorzystać hokeiści GieKSy.
– W pierwszej tercji katowiczanie nas zdominowali, ale udało nam się o dziwo wygrać tę tercję. Prowadziliśmy 1:0 i chcieliśmy utrzymać ten wynik. Niestety po przerwie straciliśmy gola, a potem drugiego – relacjonował Kamil Paszek. – Podnieśliśmy się, wyszliśmy na prowadzenie, ale znów powtórzyła się sytuacja z Pucharu Polski. Prowadzimy na dwie minuty przed końcem meczu i znów daliśmy sobie strzelić gola. Koniec końców, przegraliśmy to spotkanie po dogrywce.
Biało-niebiescy przy stanie 3:2 trzykrotnie grali w przewadze. Nie udało im się zamieć na gola choćby jednego takiego okresu i tym samym postawić kropki nad „i”.
– Niestety nie zdobyliśmy w tym elemencie choćby jednej bramki, a chyba nie muszę nikogo przekonywać o tym, jak ważne są gry w przewagach i osłabieniach. W wyrównanych meczach to one decydują o tym, czy wygrywa się mecz – podkreślił 25-letni defensor.
– Muszę jednak przyznać, że ogromny wpływ na końcowy wynik miały nasze błędy. Taki jest sport, kto popełni ich więcej, te przegrywa. Musimy przeanalizować ten mecz i wyciągnąć z niego wnioski – dodał.
Przerwa w treningach związana z koronawirusem sprawiła, że oświęcimianie wypadli z meczowego rytmu. Jednak biało-niebiescy od połowy meczu zaczęli się rozkręcać.
– Nie chcę zwalać tej porażki na tę przerwę. Faktycznie, połowa z nas była w domu i nie trenowała. Nie da się jednak ukryć, że mogliśmy sięgnąć po pełną pulę, ale z tego jednego punktu też trzeba się cieszyć, bo on może zdecydować czy znajdziemy się na pierwszym czy drugim miejscu. Inne zespoły przecież nie śpią – wyjaśnił wychowanek oświęcimskiego klubu.
Przed liderem Polskiej Hokej Ligi niezwykle napięty terminarz, w którym widnieją starcia z GKS-em Tychy (niedziela), Comarch Cracovią (wtorek) i JKH GKS-em Jastrzębie (piątek),
– Terminarz nie jest dla nas korzystny z uwagi na sytuację, w jakiej się znajdujemy. Jeśli chcesz być mistrzem Polski, to musisz wygrać z każdym zespołem. Niezależnie od tego czy masz problemy, czy nie – zakończył Kamil Paszek.
Komentarze
Lista komentarzy
omgKsu
Dobrze powiedziane.
Kamil jeden z naszych najrówniej grających obrońców , myśle ze troche niedoceniany.
Powodzenia Kamil.
Oby tak dalej !
Paskal79
Ja już to pisałem że ma szansę zostać kluczowym obrońca naszej drużyny a i może całej ligi ,ma b dobre warunki by grać twardo przy bandach i w pojedynkach jeden na jednego zmiana pozycji wyjdzie mu na dobre , choć wiadomo musi na to ciężko pracować by tak się stało i mam nadzieję że tak będzie i już w przyszłym sezonie będzie kluczowym obrońca naszej drużyny a ten sezon będzie jego poligonem doświadczalnym po zmianie pozycji .