Przed reprezentacją Polski ostatni sparing przed Mistrzostwami Świata Elity. Biało-czerwoni we wtorek zmierzą się w Sosnowcu z Danią, a my porozmawialiśmy z Patrykiem Wronką. „Wronczes” opowiedział nam o przygotowaniach do turnieju, przekazał, jak ważna będzie gra bez krążka oraz opisał swoje uczucia związane z ogłoszeniem powołań na tę najważniejszą imprezę tego sezonu.
HOKEJ.NET: – Czy wychodzi już zmęczenie tym całym okresem zgrupowań?
Patryk Wronka: – Dziś akurat był jeden trening, więc nie jest najgorzej (śmiech).
Rozumiem, że nie denerwujesz się tym, czy trener wybierze Ciebie na turniej w Ostrawie?
– W moim wieku to już się człowiek nie stresuje.
Czyli preferujesz zasadę: „co ma być, to będzie”. W przypadku Twojej osoby niespodzianki raczej nie można się spodziewać...
– Mam nadzieję, że wszystko będzie tak, jak powinno.
Za Wami długie przygotowania i sporo meczów sparingowych. Ostatnie wyniki nie napawają jednak optymizmem, ale może to kwestia takiej a nie innej fazy treningów albo coraz mocniejszych rywali?
– Na pewno co mecz mierzymy się z coraz cięższym rywalem. Myślę, że w meczu z Danią poziom, czy szybkość będzie podobna do tego, jak grało się ze Słowakami, ale mam nadzieję, że już się trochę przetarliśmy i będzie to z naszej strony lepiej wyglądało. Wiadomo, przeciwnik jest lepszy na krążku, ale my postaramy się nadrobić charakterem i mądrą grą, zwłaszcza w defensywie.
Pierwsze minuty meczu ze Słowacją i szybko stracone cztery bramki. Co przesądziło o takim początku?
– Uważam, że podeszliśmy do przeciwnika ze zbyt dużym respektem. Ponadto od początku w naszą grę wkradł się chaos, ale potem to uspokoiliśmy i okazało się, że jest progres. Umówmy się - z takimi przeciwnikami gramy bardzo rzadko i potrzebujemy czasu, by się wdrożyć w rytm takiego meczu. Sparingi z takimi drużynami, przed samym turniejem, są nam bardzo potrzebne.
A rywal z takiej półki bezwzględnie wykorzystuje wszystkie błędy przeciwnika...
– Tak, z takim przeciwnikiem trzeba się bardzo skupić na pilnowaniu się w obronie i niepopełnianie błędów w defensywie. Trzeba grać prosto, bezpiecznie, unikać kar i czekać na swoje okazje.
Tylko, że chyba ciężko jest unikać kar w hokeju. One są w ten sport wpisane.
– Bardzo dużo czasu na treningach poświęcamy na grę w osłabieniach, więc ten element będzie dograny już na sto procent. Również komunikacja w naszych piątkach wygląda coraz lepiej.
Nie da się ukryć, że to rywale będą częściej przy krążku, a my będziemy liczyć na jakąś kontrę. Gra bez krążka będzie niemałym wyzwaniem?
– Ważne jest nie tyle to jak ktoś gra z krążkiem, tylko właśnie jak gra się bez niego. Trzeba się dobrze ustawić w tercji obronnej i komunikować się ze sobą, Ameryki nie odkrywam. Obrona, obrona i jeszcze raz obrona, bramkarz musi nam pomóc i trzeba też liczyć na kontry. W otwartego hokeja z takimi drużynami grać nie możemy, a na pewno nie w tym momencie.
Zapewne czytasz komentarze i opinie kibiców. Czy nie masz wrażenia, że być może za dużo oczekują od Was? Owszem, przegraliśmy ze Słowacją 1:6, ale bardzo rzadko mamy okazję grać z rywalem tej klasy. Przyznam, że jestem w szoku, gdy czytam, że niektórzy oczekiwali, że zagramy ze Słowakami spotkanie jak równy z równym.
– Raczej nie czytam komentarzy, bardzo niewiele. Jak to mówią - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wywalczyliśmy awans, to teraz będziemy walczyć z tymi najlepszymi. Między Dywizją IA a Elitą jest jednak bardzo duży przeskok i uważam, że utrzymanie się w niej to będzie niespodzianka. Na pewno wyjdziemy na każdy mecz z nastawieniem, by pokazać się z jak najlepszej strony, żeby kibice mogli mówić i pisać, że walczymy, że próbujemy. A jaki będzie ostateczny wynik? To już czas pokaże. Powiem szczerze - na papierze to z żadną drużyną, z którą się zmierzymy to nie będziemy faworytem. Dodatkowo oni wszyscy mają potężne doświadczenie gry w Elicie, którego my nie mamy. Robimy jednak swoje i nie przejmujemy się komentarzami.
Myślę, że nie trzeba was specjalnie motywować. Jesteśmy już rok po awansie, a teraz będziecie mogli spełnić marzenia i zagrać przeciwko zawodnikom z NHL. Myślę, że jest ta chęć oddania zdrowia, serca i zrobienia wszystkiego, co w waszej mocy, by jakieś punkty mimo wszystko urwać.
– Oczywiście, tu nawet nie ma o czym mówić, każdy z nas wiele lat gra w hokeja i wspaniale będzie zagrać przeciwko najlepszym w tym fachu. Jest to dla nas ogromne wyróżnienie i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Jak ogląda się kogoś w telewizji a teraz się przeciwko tej osobie zagra, to człowiek tym bardziej chce, żeby wyglądało to jak najlepiej.
Tysiące kibiców przyjedzie do Ostrawy, na pewno będziecie liczyć na ich doping.
– Zdecydowanie tak, liczymy na to, że będą naszym siódmym zawodnikiem, zrobimy wszystko, by byli z nas zadowoleni, żeby widzieli, że walczymy. Każdy z nas ciężko pracuje, żeby sprostać temu, co nas czeka, żeby naród był z nas zadowolony. Prosimy o gorący doping, ale też o cierpliwość.
Po meczu z Danią nastąpi ogłoszenie składu, który pojedzie na turniej. Denerwujecie się tymi nominacjami?
– Oczywiście, marzeniem każdego z nas jest by tam być i wszyscy walczymy o swoje miejsce w kadrze. Nikt jeszcze nie dostał od trenera informacji, że może być stuprocentowo pewny tego, że jedzie na mistrzostwa. Jest między nami zdrowa rywalizacja, bo każdy chce, by wybór zawodników był dla trenera możliwie jak najtwardszym orzechem do zgryzienia.
Możliwe jest, że mecz z Danią okaże się dla kogoś na tyle szczęśliwy, że rzutem na taśmę dostanie się do kadry na turniej?
– Wszystko, co teraz robimy ma każdego z nas do tego celu przybliżyć, wszyscy chcemy trenera do siebie przekonać.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: