Peter Russell: Dronia stwierdził, żebym zostawił jego polskich kolegów w spokoju
Gospodarze turnieju Cardiff Devils odnieśli pierwsze zwycięstwo w turnieju. W sobotnim meczu pokonali GKS Katowice 3:2. W rozmowie z naszym portalem Peter Russell, trener „Diabłów”, podsumował dotychczasowe mecze jego drużyny w Pucharze Kontynentalnym. Zdradził też, jaką wiadomość otrzymał od Pawła Dronii, którego prowadził przez dwa sezony.
HOKEJ.NET: – To był ciężki mecz, o którego wyniku tak naprawdę zdecydowały detale. Każda ze stron miała w tym spotkaniu swoje szanse. Jak pan uważa, co przesądziło o wygranej pana drużyny?
Peter Russell: – Dobrze weszliśmy w mecz, na pewno w pierwsze tercji byliśmy zespołem dominującym i zdobyliśmy dwubramkową przewagę. Pokazaliśmy dziś dużo pasji, hartu ducha i dyscypliny. Naprawdę fajnie wyglądała też nasza gra w osłabieniach.
Zagraliśmy dobrze jako drużyna, nie daliśmy przeciwnikowi dużo miejsca. Wasza drużyna jest dobra, wiedzieliśmy o tym, dlatego chcieliśmy wam porządnie utrudnić życie od samego początku.
Końcówka tego spotkania to spora presja ze strony Katowic, wy już wtedy bardziej się broniliście. To kwestia braku sił po wczorajszym meczu, czy może chęć dowiezienia wyniku do końca mniejszym wysiłkiem?
– Faktycznie, ostatnie cztery minuty trochę graliśmy na przeczekanie. Wiedzieliśmy, że zdejmiecie bramkarza i chcieliśmy być na to fizycznie gotowi. Czasami trzeba po prostu grać nieco spontanicznie i na to postawiliśmy w końcówce meczu.
Turniej jest bardzo intensywny. Drużyny grają trzy mecze w ciągu trzech dni. Jak się regenerujecie?
– Trudno tu mówić o jakiejkolwiek porządnej regeneracji. W ciągu ostatnich czterdziestu dni zagraliśmy ponad dwadzieścia spotkań, więc to zawsze jest trochę loteria, raz mamy więcej sil i energii, raz zdecydowanie mniej. Wszyscy w drużynie są zdrowi, więc korzystamy z całego składu, co nieco fizycznie pomaga przy tak wymagającym turnieju. Ważne jest to, że oczywiście chcemy grać jak najlepiej, ale9
W sumie, na taki weekend pracuje się tak naprawdę cały sezon.
– W zasadzie co weekend gramy po dwa mecze, więc jesteśmy dość przyzwyczajeni do takiego tempa, tu jest tak naprawdę tylko jedno spotkanie więcej. W większości Europy hokeiści grają w piątki i niedziele, na Wyspach to zawsze sobota i niedziela.
Czy jesteście rozczarowani waszą wczorajszą porażką? Podejrzewam, że mieliście apetyt na wygraną całej imprezy?
– Oczywiście! Uważam, że nie zagraliśmy źle, tylko ogarnęła nas strzelecka niemoc. Dominowaliśmy w tym spotkaniu, a jednak straciliśmy aż pięć bramek! Nie mieliśmy pomysłu na przeciwnika, który jest dużo młodszym, bardzo zwartym zespołem. Teraz wy z nimi gracie, uważam, że kluczowe będzie, żebyście zdobyli gola jako pierwsi, żeby to oni was gonili a nie na odwrót.
W niedzielę gracie z Herning Blue Fox, jakie macie nastawienie przed tym meczem?
–To będzie na pewno ciekawe, dynamiczne spotkanie. Będziemy musieli się skupić, ale uważam, że zdecydowanie są w naszym zasięgu.
Oprócz pracy w Cardiff, pracuje pan też z seniorską reprezentacją Wielkiej Brytanii. Pamięta pan z turnieju w Nottingham chłopaków z Katowic, którzy dziś grali?
– Naturalnie! John Murray, Grzegorz Pasiut, oczywiście! Mało tego, w trakcie meczu napisał do mnie Paweł Dronia. Stwierdził, żebym zostawił jego polskich kolegów w spokoju. Bardzo się uśmiałem!
Rozmawiał: Mateusz Mrachacz
Komentarze