Philipp Kurashev podpisał nowy, dwuletni kontrakt z Chicago Blackhawks. Na jego mocy Szwajcar z rosyjskim paszportem zarobi w sumie 4,5 miliona dolarów.
23-letni napastnik wygrał w sobotę rozprawę arbitrażową, dzięki czemu mógł złożyć podpis pod nową umową. W zeszłym sezonie w 70 meczach zdobył dla ekipy z "Wietrznego Miasta" 25 punktów za 9 bramek i 16 asyst. Trafił do Chicago w drafcie w 2018 roku i jak dotąd wystąpił w 191 spotkaniach, notując w nich 23 gole i 39 kluczowych zagrań.
Zawodnik złożył wniosek o arbitralne ustalenie wartości oraz długości trwania nowego kontraktu. Klub początkowo proponował jednoroczną umowę i 1,4 miliona dolarów, a Kurashev optował za dwuletnim zobowiązaniem i pensją rzędu 2,66 miliona rocznie. Wygląda zatem na to, że ligowy sąd arbitrażowy przychylił się bardziej do oczekiwań zawodnika niż szefostwa "Czarnych Jastrzębi", przyznając rację reprezentantom hokeisty, że jest on wart więcej niż początkowo ocenił to klub.
Owszem, osiągnięcia Kurasheva nie zwalały w zeszłym sezonie z nóg, ale doceniono jego ogromną sportową wszechstronność oraz fakt, że jest w stanie dobrze grać w każdym możliwym ustawieniu. To z pewnością było ważnymi argumentami, zwłaszcza, że - jak wykazano - podpisanie dłuższego kontraktu i wypłata wyższej pensji bez problemu zmieszczą się w limitach Blackhawks. Chociaż jest znacząca różnica pomiędzy 2,25 mln rocznie a 750 tysiącami dolarów, jakie Szwajcar zarabiał w Chicago w zeszłym sezonie.
Na arbitrażowe rozstrzygnięcie swoich przyszłych kontraktów i pensji czeka jeszcze 21 zawodników, którzy są wolnymi agentami.
Czytaj także: