W zaległym meczu 17. kolejki TAURON Hokej Ligi KH Energa Toruń przegrała na własnym lodzie z GKS-em Tychy 0:1. Jedynego gola zdobył Bartłomiej Jeziorski, który zamienił na gola okres gry w podwójnej przewadze. Trzecie czyste konto w tym sezonie zachował Tomáš Fučík.
Pierwsza tercja była niezwykle wyrównana. Obie drużyny wyprowadzały składne akcje i oddawały strzały z każdej części lodowiska. Obie drużyny grały podobnym stylem, ale nie było w tym nic dziwnego, bo pieczę nad zespołami sprawują fińscy trenerzy: Juha Nurminen i Pekka Tirkkonen.
Oba zespoły świetnie spisywały się w obronie i miały solidne wsparcie w osobach swoich golkiperów, którzy popisywali się wieloma paradami i mogli też liczyć na ofiarność defensorów.
Pierwsze 20 minut meczu było pokazem umiejętności linii obronnych. W 19. minucie do głosu doszli gospodarze. Eryk Schafer posłał mocny strzał spod linii niebieskiej, a krążek wpadł do tyskiej bramki. Po krótkiej wideo weryfikacji, sędziowie spotkania nie uznali bramki młodego zawodnika Torunia, argumentując to spalonym w polu bramkowym, jakiego dopuścił się Jakub Prokurat.
Na początku drugiej tercji na ławkę kar za przeszkadzanie swojemu rywali w grze został odesłany Alan Łyszczarczyk. Można powiedzieć, że był to idealny moment dla zawodników z Torunia na zdobycie pierwszego gola w spotkaniu i otwarciu wyniku. Nic bardziej mylnego. Tyszanie zwarli szeregi i szczelnie bronili dostępu do swojej bramki. Trzeba przyznać, że drugie 20 minut meczu było bardziej dynamiczne i agresywne. Zawodnicy obu drużyn łapali kary, lecz także perfekcyjnie bronili przewag swoich rywali. Show skradli jednak bramkarze. Tomáš Fučík i Julius Pohjanoksa, którzy bronili efektownie i efektywnie.
Początek ostatniej tercji zdecydowanie należał do gości tego starcia. Trójkolorowi wypracowali sobie sytuacje, w której rozgrywali przewagę liczebną na lodzie 5 na 3. W 44. minucie spotkania pierwszego i - jak się później okazało - zwycięskiego gola w tym spotkaniu zdobył Bartłomiej Jeziorski. Tyski napastnik precyzyjnie uderzył z bekhendu i ulokował gumę w bramce Pohjanoksy.
Tyszanie przez większość trzeciej tercji kontrolowali przebieg gry i nie dopuszczali torunian do swojej tercji. Podopiecznym Juhy Nurminena nie potrafili zamienić swoich szans w zdobycze bramkowe. Pod koniec meczu trener „Stalowych Pierników” poprosił o przysługujący mu czas. Na 15 sekund do końcowej syreny zdecydował się wycofać swojego bramkarza, lecz żaden z tych trenerskich manewrów nie przyniósł korzyści w postaci bramki dla gospodarzy.
KH Energa Toruń - GKS Tychy 0:1 (0:0, 0:0, 0:1)
0:1 Bartłomiej Jeziorski - Pawło Padakin, Alan Łyszczarczyk (53:01, 5/3)
Sędziowali: Michał Baca, Rafał Noworyta (główni) - Maciej Byczkowski, Michał Kłosiński (liniowi).
Minuty karne: 10-8.
Strzały: 38-29.
Widzów: 1042.
KH Toruń: J. Pohjanoksa - E. Schafer, A. Johansson, D. Larionovs, D. Fjodorovs (2), M. Djumić (2) - C. Behm, M. Zieliński, K. Jaakola, A. Huhtela (2), R. Tiainen - A. Jaworski, O. Kurnicki, P. Kogut, K. Kalinowski, M. Kalinowski (2) - J. Gimiński (2), M. Sozanski, R. Baszyrow, M. Syty, J. Prokurat.
Trener: Juha Nurminen.
GKS Tychy: T. Fučík - O. Jaśkiewicz, O. Kaskinen (2), B. Jeziorski, F. Komorski, A. Łyszczarczyk (2) - J. Jaroměřský, G. Jansson, C. Mroczkowski, P. Padakin, J. Bukowski - B. Pociecha, O. Bizacki, M. Gościński, W. Turkin, I. Korenczuk (2) - M. Bryk, A. Nilsson, J. Krzyżek, M. Ubowski (2), S. Marzec.
Trener: Pekka Tirrkonen.
Czytaj także: