Piotr Kot: To było bardzo duże wyzwanie
UKH Unia Oświęcim po udanych barażach dostała się do fazy grupowej Mistrzostw Polski Juniorów. Tam jednak nie poszło im najlepiej i zajęli ostatnie miejsce. Nie wyszli więc z grupy i szybko pożegnali się z marzeniami o medalach. – Celem było wyjście z grupy i późniejsza walka o medale – odparł Piotr Kot.
HOKEJ.NET: – Jakie mieliście założenia przed Mistrzostwami Polski Juniorów?
Piotr Kot, obrońca UKH Unii Oświęcim: – Do mistrzostw mielismy daleką drogę, ponieważ musieliśmy walczyć o awans w barażach. Wiedzieliśmy, że musimy je wygrać, żeby trafić do tej teoretycznie słabszej grupy i walczyć o wyjście z niej. Jechaliśmy do Nowego Targu z nastawieniem, że drużyna z Janowa i Sosnowca jest do ogrania. Celem było wyjście z grupy i późniejsza walka o medale.
Czy jesteście mocno zawiedzeni brakiem awansu do półfinału?
– Można tak powiedzieć. Zawsze na mistrzostwach, kiedy nasz rocznik 2002 był tym wiodącym wchodziliśmy do półfinałów i graliśmy o medale, ale mieliśmy bardzo młodą drużynę, bo tak naprawdę mieliśmy tylko jedną piątkę złożoną z zawodników z rocznika 2002, a większość naszej drużyny stanowili młodsi zawodnicy.
Trzeba jednak przyznać, że mecze z Janowem i Zagłębiem były na styku, o czym świadczy fakt, że oba spotkania przegraliście dopiero po dogrywce.
– Zabrakło skuteczności na tym turnieju, bo strzeliliśmy tylko 2 gole, które w dodatku strzelili obrońcy, a nie strzelając goli nie można wygrać meczu. Dodatkowo mecz z Janowem przegraliśmy przez głupie kary w końcówce meczu.
Tuż po zakończonej fazie grupowej wraz z kolegami udaliście się do Pragi na mecz w Europejskiej Lidze Akademickiej. Rozegranie czterech meczów w cztery dni to było dla ciebie duże wyzwanie?
– To było bardzo duże wyzwanie. Zagrać 3 mecze w Polsce dzień po dniu, to już jest duże wyzwanie, a jeszcze do tego długa trasa do Pragi na mecz ligi akademickiej, w której gramy na dwie pary obrońców. Wiedzieliśmy, że czeka nas taki maraton hokeja, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak ciężko. Łączenie dwóch lig jest naprawdę bardzo trudne.
Fakt, iż nie udało wam się wygrać żadnego z tych meczów chyba jest dodatkowym powodem do smutku.
– Wierzyliśmy do samego końca, że się uda, ale niestety to się nie stało i nie ma się co załamywać. Głowa do góry i trzeba juz myśleć o następnym sezonie i o przygotowaniu do niego.
Masz już jakieś plany na przyszły sezon?
– Czas pokaże, chociaż mam nadzieję, że chociaż będę miał przyjemność przygotować się z pierwszą drużyną do sezonu i oczywiście chciałbym powalczyć o miejsce w składzie tej drużyny.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze