Play-off NHL: Golden Knights odwrócili losy i prowadzą (WIDEO)
Vegas Golden Knights odwrócili losy meczu numer 3 serii play-off z Minnesota Wild po fatalnej pierwszej tercji i wyszli na prowadzenie w całej rywalizacji. We wszystkich czwartkowych meczach play-off wygrywali goście.
Drużyna z Las Vegas na wyjeździe pokonała "Dzikich" 5:2, mimo że po pierwszej tercji przegrywała 0:2. W drugiej odpowiedziała jednak 22 celnymi strzałami na bramkę, z których padły 3 gole. A w trzeciej dołożyła jeszcze 2 trafienia i teraz w całej serii prowadzi 2-1. Kapitan Mark Stone zaczął pościg golem kontaktowym w 29. minucie, a na 59 sekund przed końcem ustalił wynik strzałem z własnej tercji do pustej bramki. Reilly Smith zdobył gola zwycięskiego i zaliczył asystę, a na liście strzelców znaleźli się także Patrick Brown i William Karlsson. Marc-André Fleury'emu do 83. zwycięstwa w play-offach wystarczyło 14 skutecznych interwencji, bo jego zespół miał w celnych strzałach przygniatającą przewagę 40-16. 36-letni bramkarz popisał się jednak w trzeciej tercji niezwykłym refleksem, gdy rękawicą sięgnął za plecy i zatrzymał krążek po sprytnym strzale z ujemnego kąta, oddanym przez Jordana Greenwaya. Sytuacja była analizowana na wideo, ale sędziowie uznali, że krążek nie przekroczył linii bramkowej. Fleury'ego w pierwszej tercji pokonali Ryan Hartman i Joel Eriksson Ek.
Niezwykła interwencja rękawicą za plecami Marc-André Fleury'ego
Golden Knights dzięki odwróceniu losów wczorajszego spotkania po raz pierwszy w tej serii wyszli na prowadzenie, bo to Wild wygrali pierwsze starcie obu drużyn. Teraz przewaga własnej tafli wraca do drużyny Petera DeBoera, ale na razie musi ona jeszcze raz zagrać na lodzie rywali. Mecz numer 4 tej serii odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu. Historyczne statystyki pokazują, że drużyny rozpoczynające rywalizację u siebie i prowadzące 2-1 wygrywają serie w 75,7 % przypadków, ale w pierwszej rundzie play-off ta skuteczność jest nieco niższa i wynosi 70,7 %.
Minnesota Wild - Vegas Golden Knights 2:5 (2:0, 0:3, 0:2)
Hartman (3.), Eriksson Ek (9.) - Stone (29.), (60.), Brown (36.), Smith (38.), Karlsson (58.)
Stan serii: 1-2. Czwarty mecz w nocy z soboty na niedzielę w St. Paul.
Pierwsze zwycięstwo w tych play-offach odniósł zespół Florida Panthers, który na wyjeździe pokonał po dogrywce Tampa Bay Lightning 6:5. To była prawdziwa jazda rollercoasterem, bo "Pantery" wygrały pierwszą tercję 2:0, drugą przegrały 1:5, ale podniosły się, doprowadziły do remisu, a w końcu Ryan Lomberg dał im zwycięstwo w dodatkowej części meczu. To jego pierwszy gol w play-offach i pierwszy zwycięski w ogóle w NHL. Po bramce i asyście dla Panthers zaliczyli Szwedzi Gustav Forsling, Patric Hörnqvist i Alexander Wennberg, a także były gracz Lightning Radko Gudas. Trafił również wracający do składu po jednomeczowym zawieszeniu za faul z pierwszego spotkania Sam Bennett, z kolei Jonathan Huberdeau zaliczył 3 asysty. W pierwszych dwóch tercjach w bramce Panthers stał Chris Driedger, ale po wpuszczeniu w drugiej odsłonie 5 z 12 strzałów, od początku trzeciej został zastąpiony przez Siergieja Bobrowskiego, który zatrzymał pozostałych 9 uderzeń mistrzów NHL. Lightning przegrali mimo prowadzenia po dwóch tercjach pierwszy raz w tym sezonie. W rozgrywkach zasadniczych wygrali komplet 28 takich meczów. Pierwszy raz w swojej karierze mecz play-off opuścił z kolei "iron man" Keith Yandle, który nie zmieścił się w składzie gości. Doświadczony obrońca rozegrał 979 meczów z rzędu, licząc łącznie sezon zasadniczy i play-off i 2 występów zabrakło mu do rekordu wszech czasów Phila Kessela. Poprzednio opuścił w NHL mecz 22 marca 2009 roku.
Tampa Bay Lightning - Florida Panthers 5:6 (0:2, 5:1, 0:2, 0:1)
Cirelli (22.), Colton (26.), Stamkos (29.), Point (35.), Killorn (39.) - Bennett (5.), Gudas (8.), Wennberg (33.), Hörnqvist (42.), Forsling (57.), Lomberg (65.)
Stan serii: 2-1. Czwarty mecz w sobotę w Tampie.
Zwycięski gol Ryana Lomberga w dogrywce
Pittsburgh Penguins wygrali na wyjeździe z New York Islanders 5:4 i objęli prowadzenie 2-1 w serii, odzyskując jednocześnie przewagę własnej tafli. Zwycięskiego gola zdobył efektownym strzałem z powietrza w 57. minucie Brandon Tanev, który w sezonie zasadniczym w 32 meczach ani razu nie dał "Pingwinom" wygranej. Wcześniej Islanders trzykrotnie odrabiali straty do gości, w tym raz dwubramkową. Dla Penguins dwie bramki zdobył Jeff Carter, gola i dwie asysty zaliczył obrońca Kris Letang, a trafił też Jason Zucker. Jewgienij Małkin asystował dwukrotnie w swoim pierwszym występie w tegorocznych play-offach. Rosjanin opuścił spotkania numer 1 i 2 z Islanders z powodu kontuzji. Goście wygrali, mimo że ich pierwszy atak złożony z Sidneya Crosby'ego, Jake'a Guentzela i Bryana Rusta nie punktował. Crosby w dodatku przegrał 12 z 18 wznowień. Penguins zaczęli serię od porażki, ale wygrali dwa kolejne mecze. Czwarte spotkanie tej pary odbędzie się w sobotę, także na lodzie Islanders.
New York Islanders - Pittsburgh Penguins 4:5 (0:1, 1:2, 3:1, 0:1)
Mayfield (33.), Clutterbuck (44.), (55.), Beauvillier (46.) - Letang (3.), Carter (34.), (47.), Zucker (39.), Tanev (57.)
Stan serii: 1=2. Czwarty mecz w sobotę w Nowym Jorku.
Piękny zwycięski gol z powietrza Brandona Taneva
Od niespodzianki rozpoczęła się rywalizacja dwóch najbardziej utytułowanych klubów w historii NHL. Montréal Canadiens w pierwszym spotkaniu pokonali na wyjeździe najlepszych w sezonie zasadniczym w dywizji północnej Toronto Maple Leafs 2:1. "Habs" rozstrzygnęli mecz w swoim stylu, bo golem w osłabieniu, którego zdobył Paul Byron. Drużyna z Montrealu w sezonie zasadniczym strzeliła w mniej liczebnym składzie 9 goli i była pod tym względem najlepsza w lidze, wspólnie z Boston Bruins. Z kolei Maple Leafs stracili po Washington Capitals najwięcej bramek we własnych przewagach (7). Na listę strzelców w zwycięskim zespole wpisał się też Josh Anderson, a pierwszą gwiazdą meczu wybrano grającego w NHL po raz pierwszy od miesiąca bramkarza Canadiens Careya Price'a, który ostatnio zmagał się z kontuzją. W Toronto obronił 35 z 36 strzałów. Gospodarze nie tylko przegrali, ale także stracili Johna Tavaresa, który doznał fatalnie wyglądającego urazu. Kapitan "Klonowych Liści" upadając po wejściu Bena Chiarota został przypadkowo uderzony kolanem w głowę przez rozpędzonego Coreya Perry'ego. Tavares spędził noc w szpitalu, gdzie przejdzie dokładne badania. Mimo że Perry nie zrobił niczego złego, na pojedynek pięściarski po tym zdarzeniu wyzwał go Nick Foligno. Canadiens wygrali 9 ostatnich serii play-off z Maple Leafs, ale obie drużyny spotykają się w rywalizacji o Puchar Stanleya po raz pierwszy od 1979 roku. Drugi mecz odbędzie się w Toronto w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu.
Toronto Maple Leafs - Montréal Canadiens 1:2 (0:1, 1:0, 0:1)
Nylander (25.) - Anderson (13.), Byron (53.)
Kontuzja Johna Tavaresa
Komentarze