– Zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Z takim przeciwnikiem, jak GKS Tychy musimy wystrzegać się choćby najmniejszego błędu, bo te kończą się utratą bramki – powiedział Marek Strzyżowski, skrzydłowy Tauronu KH GKS Katowice. Jego zespół przegrał wczoraj z tyszanami 1:4.
Katowiczanie nastawili się na uważną grę w destrukcji i swoich szans szukali w kontratakach. Po pierwszej odsłonie był bezbramkowy remis, a na początku drugiej odsłony Matúš Kostúr skapitulował po uderzeniu Jarosława Rzeszutki.
– Wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać po rywalach. Podjęliśmy walkę, ale kilka detali zdecydowało o tym, że straciliśmy bramki i przegraliśmy pierwszy mecz – nie ukrywał Marek Strzyżowski. – Tychy mają personalnie lepszy skład i to oni są faworytem tej rywalizacji.
Dziś katowiczanie mają okazję do rewanżu. Początek drugiego starcia już o 18:00.
– Na pewno będziemy walczyć i postaramy się poprawić kilka detali, które przesądziły o naszej porażce. Liczymy na zwycięstwo, bo wiemy, że stać nas na to–zakończył 28-letni napastnik.
Czytaj także: