Krzysztof Maciaś stoczył dziś w czeskiej ekstralidze trudny pięściarski pojedynek z czesko-kanadyjskim twardzielem, a później to do niego należało ostatnie słowo, bo przesądził o zwycięstwie swojej drużyny.
Drużyna HC Vítkovice z Polakiem w składzie zmierzyła się dziś we własnej hali z Dynamem Pardubice. Maciaś w 11. minucie wpisał się do protokołu karą 5 minut za bójkę, którą stoczył z Johnem Ludvigiem - twardym obrońcą starego typu, który uwielbia ostrą grę i nigdy nie stronił od walk na pięści. Urodzony w Libercu, ale wychowany za oceanem, gdy jego ojciec Jan grał w NHL zawodnik ma na swoim koncie 41 występów w NHL w barwach Pittsburgh Penguins i Colorado Avalanche. W najlepszej lidze świata bił się 5 razy, toczył także walki w juniorskiej lidze WHL i w AHL. Przychodząc przed tym sezonem do Dynama, w którym jego ojciec należy do sztabu szkoleniowego, mówił, że zawsze chce, by rywale go nienawidzili. Ludvig od 10. roku życia trenuje boks i jeszcze grając w NHL opowiadał w wywiadach, że jest to również część jego obecnej rutyny treningowej, choć - jak mówił - nie sparuje z kolegami, a tylko ćwiczy z workiem.
Maciaś po pojedynku z mającym zarówno czeskie, jak i kanadyjskie obywatelstwo rywalem wylądował na tafli i później przyznał, że odczuł ciosy, ale cały czas miał świadomość, co się dzieje. I choć po meczu gracz Dynama Jáchym Kondelík powiedział, że Ludvig swoją wygraną bójką z Maciasiem dał ekipie z Pardubic "kopa", to ostatnie słowo należało do Polaka, bo strzelił kluczowego dla wyniku gola. W końcówce spotkania zespół HC Vítkovice prowadził 2:1, gdy rywale wycofali bramkarza. Gospodarze przejęli jednak krążek i Maciaś skierował go do pustej bramki gości, podwyższając na 3:1. Jako że przyjezdni trafili jeszcze raz, a mecz zakończył się wynikiem 3:2, to właśnie gol polskiego skrzydłowego był tym zwycięskim. Dla popularnych "Vítków" strzelił także były zawodnik Comarch Cracovii Marek Kalus oraz Chad Yetman. Gospodarzom do wygrania wystarczyło oddanie 14 celnych strzałów. Rywale strzelali na bramkę 37 razy, ale znakomicie spisywał się między słupkami Vítkovic Dominik Hrachovina.
Maciaś zagrał w trzecim ataku, wyjechał na lód na 20 zmian, spędził na nim 11 minut i 29 sekund, trafił do siatki swoim jedynym strzałem w meczu i zaliczył wynik +1 w +/-. 21-letni Polak przerwał serię 8 meczów bez punktu w rozgrywkach ligowych. Po 21 występach w tym sezonie ma na koncie 5 goli i asystę oraz wynik +4 w statystyce +/-.
Maciaś po spotkaniu przyznał, że to on wyzwał znacznie bardziej zaprawionego w bojach na pięści Ludviga na pojedynek.
- Czułem trochę lekkie uderzenia kijem w plecy kilka razy i nawet nie widziałem numeru ani zawodnika, ale po twarzy myślałem, że to był on, więc stuknąłem go w nogi i zapytałem czy chce inaczej pogadać. Uśmiechnął się, więc chyba chciał i tak ruszyliśmy - opowiadał.
Polak przyznał, że nie zważał na gabaryty rywala ani na jego doświadczenie.
- Przekonałem się, że jest z wagi ciężkiej, ale mi to nie przeszkadza. Chciałem pokazać, że się tego nie boję i jeśli taka sama sytuacja zdarzy się znowu z wagą ciężką, to w ogóle nie będę się tego bał - skomentował. - Za oceanem biłem się jakieś 4 razy, ale to były chłopaki w moim wieku. Tu był zawodnik trochę bardziej doświadczony, powiedziałbym, więc takie nowe przeżycie.
W dalszej części meczu reprezentant naszego kraju starł się z Ludvigiem jeszcze raz przy bandzie.
- Trochę mu oddałem. Chłopcy mówili, że tam chwilę leżał za bramką, więc jest dobrze - skomentował.
Przyznał także, że oglądająca mecz z trybun Ostravar Areny jego mama, która sama jest hokeistką Podhala Nowy Targ, nie patrzy na jego bójki zbyt przychylnym okiem.
- Gdy grałem za oceanem i biłem się 2 razy w ciągu 3 meczów, napisała do mnie, że jeśli jeszcze raz się będę bił, to ona przestanie wstawać na mecze. Więc jej to nie cieszy, ale rozumie, że to część tego wszystkiego. Tata jest bardzo podekscytowany, tak samo brat, który pisał do mnie zaraz po meczu. Cieszę się, że mam takie wsparcie - powiedział.
Choć pytania dziennikarzy po spotkaniu w dużej mierze krążyły wokół bójki z Ludvigiem, to Maciaś przyznał, że najważniejsze tego popołudnia w Ostrawie było zwycięstwo drużyny.
- To najlepsza rzecz dzisiaj, 100 % - mówił. - To się zawsze docenia, a przeciwko takiej silnej drużynie jeszcze bardziej. To był twardo wywalczony mecz. Mieliśmy wielkie wsparcie w bramce od Dominika, który kilka razy nas uratował. Nie było tak, że mieliśmy jakąś przewagę z gry, ale i takie punkty się liczą i jeśli będziemy to wywalczać w taki sposób u siebie, to nie myślę, że ktokolwiek będzie miał z tym problem.
Polak ostatnio miał problemy zdrowotne i nie grał w pierwszych meczach po przerwie reprezentacyjnej. Wystąpił już jednak w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych i przyznaje, że czuje się coraz lepiej.
- Ze zdrowiem jest już lepiej. Oczywiście to potrwa zanim będzie stuprocentowo dobrze, ale mogę już na 100 % grać w meczach, więc to jest ważne - skomentował.
Kibicom, którzy na niedzielnym meczu derbowym z Oceláři Trzyniec pojawili się w komplecie 10 tysięcy, a dziś w liczbie ponad 7 tysięcy, obiecał, że jeśli będzie trzeba, nie będzie się obawiał w przyszłości podjąć rękawicę w walce z rywalem, także w takich okolicznościach, jak dziś z Ludvigiem.
- Myślę, że to im mogę obiecać. Tak jest moja gra zbudowana. To jest to, w czym jestem dobry, więc będę się starał. Wspaniale się gra w takich okolicznościach. Najlepsza jest atmosfera, gdy hala jest pełna i można słyszeć kibiców przez cały mecz. To nas napędza i jest to taki kolejny zawodnik. Bardzo chciałbym podziękować kibicom, którzy przyszli, bo stworzyli świetną atmosferę - powiedział.
Trener jego drużyny Václav Varaďa śrubuje swój niezwykły bilans, bo jako szkoleniowiec wygrał dotąd wszystkie 8 meczów przeciwko ekipom, w których pracował wcześniej: Oceláři Trzyniec i właśnie Dynamo Pardubice. Vítkovice zajmują w tej chwili 6. miejsce w 14-zespołowej czeskiej ekstralidze z 5 punktami straty do prowadzącej Sparty Praga. Kolejny mecz rozegrają w środę na wyjeździe z HC Pilzno.
HC Vítkovice - Dynamo Pardubice 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)
1:0 Kalus - Abdul 8:00 (w przewadze)
2:0 Yetman - Abdul - Demel 20:28
2:1 Vondráček - Košťálek 35:11
3:1 Maciaś 58:36 (pusta bramka)
3:2 Košťálek - Červenka - Kondelík 59:30 (w przewadze, bez bramkarza)
Strzały: 14-37.
Minuty kar: 15-15.
Widzów: 7 275.
Z kolei drużyna HC Litvínov z Pawłem Zygmuntem w składzie pokonała u siebie 5:2 Oceláři Trzyniec. Polak wystąpił nominalnie w czwartej formacji, wyjechał na 7 zmian i grał łącznie przez 3 minuty i 55 sekund. Nie punktował, oddał jeden niecelny strzał i zaliczył wynik +1 w +/-.
Czytaj także: