O procesie restrukturyzacji, poszukiwaniach nowego trenera, potrzebie pozyskania bramkarza, a także o staraniach o sponsora tytularnego porozmawialiśmy z Jakubem Majewskim, prezesem "Szarotek".
HOKE.NET: – Jak wygląda sytuacja dotycząca poszukiwania trenera, bo dochodzą do nas różne wieści odnośnie branych pod uwagę kandydatów.
Jakub Majewski, prezes Podhala Nowy Targ: – Na razie robimy głębsze rozeznanie, a aktualna sytuacja klubu każe nam się skupić przede wszystkim na kwestiach związanych z reorganizacją. Weszliśmy w tryb restrukturyzacji, układamy klub finansowo i dopiero jak ten proces się zakończy będziemy mogli podjąć odpowiedzialnie decyzje związane z wyborem trenera. Najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby wzięcie kogoś na kredyt, ale nie o to chodzi.
Gramy takimi kartami, jakie rozdał nam los, czyli Darek Gruszka dalej prowadzi swoją misję razem z panem Markiem Batkiewiczem. To, że się rozglądamy nie jest żadną tajemnicą, ale chcemy podjąć przemyślaną i odpowiedzialną decyzję.
Podczas piątkowego meczu w Krakowie na trybunach był związany jeden z kandydatów? Portal podhaleregion.pl doniósł, że w towarzystwie członka zarządu widziany był Richard Hartmann.
– Dokładnie tak. Przyjechał na nasze zaproszenie, skorzystaliśmy z tego, że był akurat na Słowacji na wakacjach.
To jeden z głównych kandydatów? Czy jeden z kliku?
– Nie chcę mówić, że to jeden z głównych kandydatów, absolutnie nie, na razie się rozglądamy. Na pewno najbliższe dni pozwolą nam głębiej się nad tym wszystkim zastanowić, będę we wtorek w Nowym Targu, prawdopodobnie będziemy mogli po meczu podjąć jakieś wiążące decyzje, a ja w poniedziałek będę musiał usiąść z Krzysztofem i bardzo mocno przemyśleć to jak się sprawy mają.
Czy pozycja bramkarza to też ciągle otwarty temat? Od dłuższego czasu się o tym spekuluje.
– Oczywiście, chcemy, żeby Pawła wspierał dodatkowy bramkarz, ale tu wracam do początku naszej rozmowy - trzeba tu podjąć przemyślaną, ale też finansowo odpowiedzialną decyzję. Na ten moment bardzo zabiegamy o sponsora tytularnego, do końca września powinniśmy otrzymać pewne zwrotne informacje i wtedy będziemy wiedzieli czy będziemy mogli pozwolić sobie na trenera czy bramkarza zza granicy, czy chociażby spoza Nowego Targu, co jak wiadomo również będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami. Na pewno pan Marek pomoże nam w wyborze najlepszego dla nas bramkarza.
Chciałbym zapytać się o czas pewnego zamieszania, o którym sporo pisało się również na naszych łamach, jak by się pan do tego odniósł? Zamieszanie z odejściem trenera, z odejściami zawodników… brakowało tu pewnej klarowności.
– Sezon przygotowawczy i rozpoczęcie sezonu to intensywny okres. Dla mnie jako dla członka zarządu nie do pomyślenia jest sytuacja, w której trener oznajmia, że wyjeżdża nie dając nam wcześniej żadnego ostrzeżenia, chociaż raptem tydzień wcześniej uzgadnialiśmy wszystkie warunki. Mówiłem mu wtedy, żeby nie słuchał żadnych "życzliwych" podpowiedzi, żeby miał czystą głowę, że go wesprę w przypadku jakichkolwiek wątpliwości. Zapewniłem go, że wtrącanie się w to, co robi trener to nie jest moja rola, ja zajmuję się sytuacją ekonomiczną klubu. Dla mnie Podhale to przedsiębiorstwo, które ma swoje działy – sportowy, finansowy, operacyjny, techniczny – i w nich pracują odpowiedni specjaliści. To, co się stało było dla mnie absolutnym zaskoczeniem, ba jeszcze dzień wcześniej trener przyniósł uzupełnione wszystkie wymagane dokumenty wraz z robionymi tego samego dnia zdjęciami, by wysłać je do Związku. Co więcej, informacja o odejściu trenera została mi przekazana, gdy akurat szedłem na spotkanie z potencjalnym sponsorem, więc łatwo sobie wyobrazić, że to, co się stało nieszczególnie pomogło mi w tych rozmowach. Cóż, na ten moment Darek Gruszka jest ogromnie zaangażowany, stara się dobrze poukładać i ustawić drużynę. Czas początku sezonu to czas budowania, mi najbardziej zależy na tym, by zawodnicy otrzymywali swoje wynagrodzenia na czas i żebyśmy dograli sezon do końca.
Poza kłopotami finansowymi, które się nawarstwiały i były związane z zaległymi wypłatami dla zawodników pojawiły się również kwestie związane z ich zakwaterowaniem…
– Tak. Zawodowo zajmuję się zarządzaniem kryzysem ekonomicznym, świadomie podjąłem decyzję, że chcę pomóc klubowi, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że w jeden bądź dwa miesiące nie naprawi się czegoś, co było psute przez dłuższy czas. Głównym problemem są oczywiście środki finansowe. Miasto nas bardzo wspiera, ale ono ma swoje procedury, również formalne. Na pewno ogromną pomocą są dla nas miejskie stypendia, które pozwalają nam lepiej zaplanować nasze wydatki i skupić się na szukaniu sponsora tytularnego oraz innych wspierających nas podmiotów. Uważam, że koniec września będzie dla nas przełomowy i złapiemy nieco oddechu. Każdy ma rachunki do opłacenia, każdy ma swoje zobowiązania, ja to w pełni rozumiem i chcę na łamach państwa portalu jeszcze raz serdecznie podziękować naszym zawodnikom za to, że dali nam ogromny kredyt zaufania.
Jeśli chodzi o miasto, to jednak było trochę medialnych przepychanek w regionalnych portalach, miasto zarzucało wam na przykład brak dostarczenia na czas obiecanego planu finansowego.
– Mam pełną świadomość tego, że będę rozliczany z każdego przecinka, każdej tabelki. W związku z tym to, co mam zrobić, zrobię dokładnie i sumiennie, bo jeśli mam to robić na kolanie, to wolę to po prostu wyrzucić do kosza. Plan został sporządzony wtedy, gdy mogłem odpowiedzialnie przedstawić scenariusze, które się ze sobą kleją. Moje deklaracje są niczym w stosunku do planów restrukturyzacyjnych, korzystamy ze wsparcia kancelarii prawnej, która nam w tym procesie pomaga. Mamy trzy miesiące, by przedstawić pewne propozycje naszym wierzycielom, chociaż nie chcę teraz mówić o żadnych szczegółach, bo one zostaną podane w dalszym terminie. Musimy być na wszystko przygotowani, na zarówno pozytywne jak i negatywne scenariusze, i dopiero wtedy przedstawić plan naszym wierzycielom, bo to oni będą decydować, czy się na to zdecydują, czy nie.
Jakie są cele Podhala na ten sezon?
– Stabilizacja, to przede wszystkim, realizacja planu restrukturyzacyjnego, a pod względem sportowym jak najlepsza gra. Myślę, że jak już osiągniemy stabilizację, to zawodnicy będą mieli czyste głowy i będą mogli skupić się na rzeczach, które są dla nich istotne pod względem sportowym.
Rozumiem, że będziecie chcieli powalczyć o pierwszą czwórkę, bo skład macie naprawdę dobry.
– Jak najbardziej. Co do składu to oczywiście, zgadzam się, jest bardzo dobry. Część chłopaków miała już okazje ze sobą grać, część jeszcze się ze sobą zgrywa, a ja wierzę, że na tyle dobrze się ze sobą wszyscy dotrą przyniosą rezultaty. Nie przewidujemy już żadnych większych przebudowań składu.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: