KS Unia Oświęcim zaksięgowała swoje drugie zwycięstwo z rzędu, pokonując tym razem na własnym terenie KH Energę Toruń 6:3, tym samym przełamując swoją niemoc z toruńską ekipą w tym sezonie. – Fajnie, że wygrywamy drugi mecz z rzędu, że wygrywamy u siebie i przy własnych kibicach – przyznał Kacper Prokopiak.
– Myślę, że było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Fajnie, że wygrywamy drugi mecz z rzędu, że wygrywamy u siebie i przy własnych kibicach. To cieszy – ocenił to starcie Kacper Prokopiak.
W pewnym momencie meczu wydawało się jednak, że oświęcimianie mogą wypuścić to pewne prowadzenie, bowiem w końcówce drugiej odsłony zdołali torunianie złapać kontakt na 4:3.
– Sporo kar, kontrowersji, ta kara pięciominutowa mogła osłabić zespół, bo musieliśmy się długo bronić. Troszkę też brak skupienia, koncentracji, ale na szczęście zdobywamy trzy punkty i to się liczy – analizował przyczyny tej sytuacji.
Spotkanie opiewało też w sporą liczbę kary, bowiem sędziowie nałożyli w tym meczu łącznie 33 minuty karne, chociaż wydaje się, że nie wszystkie mogły być do końca słuszne.
– Ja myślę, że niektóre kary nie powinny mieć miejsca, ale ja też jestem zawodnikiem, jestem od tego, żeby grać. Czasem i sędziom może przydarzyć się błąd i myślę, że nie ma co na to zwracać uwagi – stwierdził "Prokop".
Biało-niebieskich czeka teraz trudne zadanie, bowiem w niedzielę o 18:00 rozpoczną wyjazdowe spotkanie z Comarch Cracovią, która ostatnio płata figle czołowym ekipom naszej ligi.
– Na pewno jedziemy po zwycięstwo do Krakowa, po trzy punkty. Co prawda potrafią ostatnio trochę narobić problemów innym drużynom, ale my jedziemy tam po zwycięstwo za trzy punkty – zakończył.
Czytaj także: