Rywale JKH GKS-u Jastrzębie przygotowują się do startu Hokejowej Ligi Mistrzów. Jeden z przeciwników mistrza Polski wygrał wczoraj sparing po imponującym pościgu w końcówce.
Mistrz Norwegii Frisk Asker, z którym jastrzębianie spotkają się w październiku w dwóch ostatnich kolejkach fazy grupowej rozgrywek, pokonał we własnej hali ekipę Vålerenga Oslo, mimo że do 45. minuty przegrywał trzema golami.
Po dwóch tercjach było 3:1 dla zespołu ze stolicy, który w dodatku na początku trzeciej odsłony dorzucił kolejnego gola. Gospodarze nie poddali się jednak i do końca tej części meczu trafili do siatki 3 razy, doprowadzając do dogrywki. A w niej doświadczony Mikael Dokken dał im zwycięstwo 5:4. Wcześniej bramki dla Frisk zdobyli: Mats Frøshaug, obrońca Patrick Bovim, 18-letni syn jednego z dwóch głównych trenerów drużyny Eskil Wold oraz Endre Medby.
Gospodarze po meczu martwili się tym, że podobnie jak w poprzednim sparingu ze Spartą Warriors Sarpsborg zaczęli źle.
- Za bardzo czekaliśmy na to, co zrobi silna drużyna Vålerengi - powiedział napastnik mistrzów Leiv Fogstad Vold. - Strzelili nam 3 gole z dystansu, co rzadko się zdarza na tym etapie sezonu. Ale kiedy już się przyzwyczailiśmy, to lepiej się ustawialiśmy i blokowaliśmy strzały. Nasza gra była coraz lepsza i stwarzaliśmy sobie więcej okazji strzeleckich.
23-letni zawodnik dodał, że mimo tych problemów jego zespół pokazał wielki charakter. - Zasłużenie odwróciliśmy ten wynik, pokazując świetne morale drużyny na tak wczesnym etapie sezonu. Już po raz kolejny zaczynamy mecz źle, ale później wyglądamy dobrze. Zawsze jest miło wygrać taki mecz i myślę, że możemy wyciągnąć z niego wiele pozytywów - powiedział. - Trzeba jednak w kolejnych meczach postarać się nie stawiać w takiej sytuacji, że musimy odrabiać duże straty.
Zespół z Asker swój kolejny przedsezonowy sparing rozegra w sobotę przed własną publicznością z ekipą Stjernen Fredrikstad. Rozgrywki Hokejowej Ligi Mistrzów w przyszły piątek rozpocznie także u siebie przeciwko Red Bullowi Salzburg.
Dwa dni później drużyna z Salzburga zagra w Jastrzębiu-Zdroju z JKH. Austriacki zespół już przed pierwszymi meczami Hokejowej Ligi Mistrzów nie rozegra żadnych sparingów. Jej trener Matt McIlvane mówi, że on i jego podopieczni będą dobrze przygotowani pod konkretnych rywali.
- Drużyny z Norwegii i Polski na pewno mają swoją specyfikę, ale też wiele rzeczy będą robiły podobnie jak inne zespoły na tym poziomie - skomentował na łamach oficjalnej strony internetowej swojego klubu. - Jeśli poznamy je lepiej, to na pewno dostosujemy pewne rzeczy do przeciwników z meczu na mecz. Ale ostatecznie wiemy, że w hokeju nie ma aż tak wielu różnych stylów gry.
Ostatnim do tej pory meczem Red Bulla Salzburg w Hokejowej Lidze Mistrzów był w styczniu 2019 przegrany 1:3 rewanżowy półfinał z Red Bullem Monachium, który zdecydował, że to "siostrzany" klub z Bawarii awansował do finału. McIlvane był wtedy asystentem trenera, tyle że monachijskiej drużyny. Jako główny trener poprowadzi zespół w HLM po raz pierwszy.
- To ekscytujące - mówi. - Na szczęście w Monachium miałem już szansę doświadczyć Hokejowej Ligi Mistrzów jako asystent, ale każdy sezon przynosi coś nowego. Oczekuję bardzo ciekawych meczów z mistrzem Polski z Jastrzębia, zwycięzcą sezonu zasadniczego w Norwegii Frisk Asker i HC Bolzano, z którym znamy się dobrze z naszej ligi.
- Cieszymy się, że znów jesteśmy w Hokejowej Lidze Mistrzów. Mamy wielkie cele, ale na razie skupiamy się tylko na pierwszym meczu w Norwegii, a później pójdziemy krok po kroku - tłumaczy Amerykanin, który w przygotowaniach musi sobie radzić bez licznej grupy reprezentantów Austrii rozpoczynających jutro w Bratysławie turniej kwalifikacyjny do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022. - Wiemy jak wyjątkowa jest Hokejowa Liga Mistrzów i tym bardziej jesteśmy zaszczyceni mogąc być jej częścią.
Czytaj także: