KH Energa Toruń przegrała z JKH GKS-em Jastrzębie 2:3. Bramkę na wagę trzech punktów, na nieco ponad trzy minuty przed końcem zdobył Māris Jass. Sporą cegiełkę do zwycięstwa dołożył także Patrik Nechvatal, który zwłaszcza w trzeciej tercji ratował swój zespół.
Torunianie do meczu z Jastrzębiem przystąpili z testowanym Łotyszem Laurisem Rancevsem, a także bez trenera Juryja Czucha, u którego w piątek potwierdzono zakażenie koronawirusem. Jego obowiązki na czas izolacji przejął Michał Plaskiewicz.
Oba zespoły starały się grać wysokim forecheckingiem, jednak lepiej radzili sobie z tym gospodarze i to oni jako pierwsi wpisali się na listę strzelców. W 11. minucie strzałem spod niebieskiej, Patrika Nechvatala zaskoczył Adrian Jaworski.
Gospodarze próbowali pójść za ciosem, ale podanie Jegora Rożkowa przeciął Zackary Phillips, który dograł do Marka Hovorki. Pierwszą próbę Słowaka zablokował Artiom Smirnow, ale przy poprawce napastnik gości już się nie pomylił. Taki stan rzeczy utrzymał się do 28. minuty. Wtedy ponownie po strzale z dystansu skapitulował bramkarz przyjezdnych, a pokonał go Jegor Szkodienko.
Torunianie poczuli krew, szukali trzeciego trafienia, a przyjezdni raz po raz groźnie kontrowali. Wydawało się, że w drugiej tercji nic już się nie wydarzy, ale na 23 sekundy przed jej zakończeniem "guma" trafiła na kij Radosława Nalewajki, a ten z bliskiej odległości nie pomylił się i doprowadził do remisu.
Trzecia odsłona przebiegała pod dyktando gospodarzy. To oni mieli wiele dobrych okazji, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie wykorzystali oni jednak ponad minuty gry w podwójnej przewadze, a pomiędzy słupkami jastrzębskiej bramki dwoił się i troił Nechvatal. Niewykorzystane sytuacje się zemściły i w 57. minucie Anton Svensson musiał po raz trzeci wyciągać krążek z siatki, a zaskoczył go Jass. Przyjezdni grali wtedy w przewadze, bo Energa otrzymała karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie.
Wynik, mimo starań gospodarzy i wycofania bramkarza, nie zmienił się już do końcowej syreny i trzy punkty pojechały na Śląsk. Jastrzębie dzięki tej wygranej awansowało na drugie miejsce w tabeli, torunianie mają jednak taką samą zdobycz punktową, ale spadli oni na najniższy stopień podium.
KH Energa Toruń - JKH GKS Jastrzębie 2:3 (1:1, 1:1, 0:1)
1:0 - Adrian Jaworski - Jarosław Dołęga (12:43)
1:1 - Marek Hovorka - Zackary Phillips (16:05)
2:1 - Jegor Szkodienko - Gleb Bondaruk, Kamil Kalinowski (27:02)
2:2 - Radosław Sawicki - Jan Sołtys, Māris Jass (39:37)
2:3 - Māris Jass - Dominik Paś (56:25, 5/4)
Sędziowali: Robert Długi, Mateusz Niżnik (główni) - Kamil Korwin, Andrzej Nenko (liniowi)
Strzały: 32 - 30.
Minuty karne: 10 (w tym 2 min. kary technicznej) - 8.
Widzów: 1415.
KH Energa (2): Svensson - Kozłow, Szkodienko (2); Bondaruk, K. Kalinowski, M. Kalinowski - Smirnow, Skólmowski (2); Rancevs, Fieofanow (2), Sierguszkin - Gusevas, Jaworski (2); Saloranta, Czwanczikow, Jaakola - Mazurkiewicz, Olkinuora, Rożkow, Dołęga.
JKH: Nechvatal - Klimíček, Kostek; Phillips, Hovorka (4), Urbanowicz - Bryk (2), Górny; Sawicki, Rác, Kasperlík - Jass (2), Gimiński; Paś, Wałęga, Sołtys - Horzelski; Ł. Nalewajka, R. Nalewajka, Jarosz, Pelaczyk.
Czytaj także: