Radziszewski: - Zepsujemy Tychom mistrzowską fetę!
Comarch Cracovia z "nożem na gardle" przystąpi do środowego meczu finałowego numer pięć. W przypadku przegranej tytuł mistrzowski przypadnie GKS-owi Tychy. Bramkarz krakowian Rafał Radziszewski nie wierzy jednak w taki scenariusz.
- Tak naprawdę nie mamy już wyboru i musimy wygrać to spotkanie, jeśli chcemy wrócić do Krakowa i powalczyć o mistrzostwo – mówi bramkarz Comarch Cracovii Rafał Radziszewski dla oficjalnego serwisu klubu. – W tamtym roku zwyciężyliśmy decydujący mecz i sięgnęliśmy po ostateczne zwycięstwo. Mam nadzieję, że historia się powtórzy i wrócimy zagrać jeszcze przy swojej publiczności – dodaje.
Krakowianie w czterech dotychczasowychspotkaniach finałowych stracili 14 goli co daje średnią 3,5 bramki na mecz. Popularny Radzik wyłapał 124 na 138 uderzeń, co pozwoliło mu na osiągnięcie blisko 90% skuteczności. Sam ma jednak pretensje do bramkarza rywalii zwraca uwagę na błędy w sędziowaniu.
- Te mecze nie są sędziowane tak jak powinny być. Jest dużo symulacji, mam tu na myśli choćby Štefana Žigárdy’ego, który po jednym ze starć leżał jak „zabity”. Jest to śmieszna sytuacja, gdyż bramkarz to najlepiej chroniona osoba na lodzie. Tychy z pewnością będą mieć już przygotowaną mistrzowską fetę, ale my postaramy się im to zepsuć! – podsumowuje golkiper.
Czy słowa krakowskiego bramkarza się spełnią? Przekonamy się o tym w środowy wieczór. Początek piątego finałowego starcia o godz. 18.
Komentarze