Hokeiści Comarch Cracovii udanie zakończyli 2024 rok. Podopieczni Marka Ziętary pokonali na własnym lodzie Re-Plast Unię Oświęcim 7:4, a ze znakomitej strony zaprezentował się Johan Lundgren. Szwedzki snajper strzelił dwa gole, a przy kolejnych dwóch asystował.
Tegoroczne mecze "Pasów" z biało-niebieskimi przebiegają według jasno określonego scenariusza - wygrywają w nich gospodarze. W niedzielny, przedświąteczny, wieczór krakowianie wykorzystali atut własnej tafli i zrobili sobie znakomity prezent pod choinkę. Ważny krok w kierunku zwycięstwa zrobili w drugiej odsłonie, którą wygrali 3:1.
Mistrzowie Polski ponieśli drugą porażkę z rzędu. Znów słabo zagrali w destrukcji i przetrzymali tylko trzy z sześciu okresów gry w osłabieniu. Nie zdołali też zatrzymać flagowej formacji krakowian złożonej z Johana Lundgrena, Tima Wahlgrena i Damiana Kapicy, którą z linii obrony wspomaga Alexander Younan. Ci zawodnicy wspólnymi siłami strzelili cztery bramki.
Szybkie trafienie
W pierwszych minutach aktywniejsi byli goście, którzy od razu przeszli do konkretów. Agresywnie zaatakowali krakowian i efekt był taki, że już w 3. minucie worek z bramkami rozwiązał Kamil Sadłocha. 25-letni skrzydłowy po podaniu Christophera Liljewalla popisał się precyzyjnym uderzeniem po lodzie z prawego bulika.
Chwilę później powinno być 2:0 dla gości. Anton Holm pomknął lewym skrzydłem i zagrał wzdłuż bramki do Hampusa Olssona, jednak rosły Szwed nie zdołał zamknąć tej akcji.
Później biało-niebiescy zaczęli grać nonszalancko i łapać kary. To była woda na młyn dla Cracovii, która w tym elemencie radzi sobie naprawdę nieźle. Gdy dwuminutowe wykluczenie odsiadywał Sam Marklund do wyrównania doprowadził Damian Kapica, który po wrzutce Tima Wahlgrena zmienił tor lotu krążka. Ten gol był dla krakowian zastrzykiem pewności siebie. W 15. minucie Wahlgren mógł mieć na swoim koncie kolejną asystę. Szwedzki środkowy dograł wzdłuż bramki do Karola Sterbenza, ale nie zdołał pokonać Linusa Lundina, który popisał się dwiema efektownymi interwencjami: parkanem, a następnie kijem.
Za błędy się płaci
W drugiej odsłonie więcej z gry mieli podopieczni Marka Ziętary, którzy skuteczniej walczyli o krążek, wygrywali więcej przebitek i skrzętnie wykorzystywali błędy oświęcimian. A tych nie brakowało.
W 24. minucie prowadzenie "Pasom" dał Sebastian Brynkus, popisując się precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę. Dodajmy, że chwilę wcześniej pierwsza piątka Unii wykazała się biernością po przegranym wznowieniu we własnej tercji.
Trzeciego gola dołożył Krystian Mocarski, który uciekł Samowi Marklundowi i z bliska pokonał Lundina, a na 4:1 podwyższył Oskar Jaśkiewicz. 28-letni obrońca, podczas gry w przewadze, podręcznikowo przymierzył pod poprzeczkę.
Oświęcimianie chwilę później zmniejszyli straty, wykorzystując swój power play. Na listę strzelców wpisał się Anton Holm, który po podaniu Marklunda posłał gumę pod poprzeczkę. Dla szwedzkiego snajpera był to 15. gol zdobyty w tym sezonie.
Nieudana pogoń
Wydawało się, że podopieczni Nika Zupančiča od początku trzeciej odsłony odważniej ruszą do ataku. Tym bardziej, że rozpoczynali ją w przewadze. Tego okresu nie wykorzystali, a w 46. minucie odrobiny szczęścia zabrakło Henry'emu Karjalainenowi. Fiński urwał się krakowskim obrońcom, ale uderzony przez niego krążek ostemplował słupek. Niewykorzystana sytuacja zemściła się na mistrzach Polski zaledwie 40 sekund później. Po szybkiej wymianie krążka z korytarza międzybulikowego uderzył Johan Lundgren i było już 5:2 dla Cracovii.
Ale mistrzowie Polski nie załamali się i rozpoczęli pogoń za wynikiem. Po golach Karjalainena i Olssona Trkulji, które padły w odstępie 67 sekund, udało im się zbliżyć do rywala na jedno trafienie.
Zapał biało-niebieskich ostudził w 56. minucie Alexander Younan, który w przewadze huknął spod linii niebieskiej i zdobył szóstego gola dla gospodarzy.
Ostatnie słowo w tym pojedynku należało jednak do Johana Lundgrena. Najlepiej punktujący zawodnik TAURON Hokej Ligi umieścił gumę w pustej bramce i postawił pieczęć na zwycięstwie.
Comarch Cracovia - Re-Plast Unia Oświęcim 7:4 (1:1, 3:1, 3:2)
0:1 Kamil Sadłocha - Christopher Liljewall, Patryk Wajda (02:18),
1:1 Damian Kapica - Tim Wahlgren, Johan Lundgren (04:19, 5/4),
2:1 Sebastian Brynkus - Fabian Kapica, Dominik Jarosz (23:12),
3:1 Krystian Mocarski - Mateusz Bezwiński (29:21),
4:1 Oskar Jaśkiewicz - Anton Brandhammar, Damian Kapica (34:46, 5/4),
4:2 Anton Holm - Sam Marklund, Carl Ackered (35:43, 5/4),
5:2 Johan Lundgren - Anton Brandhammar, Damian Kapica (45:59),
5:3 Henry Karjalainen - Ville Heikkinen, Erik Ahopelto (47:55),
5:4 Daniel Olsson Trkulja - Roman Diukow, Kamil Sadłocha (49:02),
6:4 Alexander Younan - Maciej Kruczek, Johan Lundgren (55:14, 5/4),
7:4 Johan Lundgren - Tim Wahlgren, Damian Kapica (59:42 - do pustej bramki).
Sędziowali: Uldis Bušs, Przemysław Gabryszak (główni) - Renārs Davidonis, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 6-12.
Strzały: 41-40.
Widzów: 1500.
Cracovia: A. D'Orio - A. Brandhammar, O. Jaśkiewicz; S. Brynkus, D. Jarosz, H. Johansson - M. Kruczek, A. Younan (2); J. Lundgren, T. Wahlgren, D. Kapica - J. Wanacki, S. Bieniek (2); K. Mocarski, M. Bezwiński, S. Marzec (2) - M. Jaracz, J. Kamienieu; K. Sterbenz, A. Dziurdzia, F. Kapica.
Trener: Marek Ziętara
Unia Oświęcim: L. Lundin - A. Söderberg, C. Ackered; A. Holm (2), S. Marklund (4), H. Olsson - R. Diukow (4), J. Vertanen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen - M. Noworyta, P. Wajda (2); D. Olsson Trkulja, C. Liljewall, K. Sadłocha - P. Bezuška; M. Kolusz, R. Galant, Ł. Krzemień.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: