GKS Tychy pokonał Re-Plast Unię Oświęcim 3:1 i sięgnął po swój dziewiąty w historii Puchar Polski. Sporą cegiełkę do tego zwycięstwa dołożył Christian Mroczkowski, który popisał się dwiema pięknymi asystami.
Podopieczni Andrieja Sidorienki ważny krok w kierunku zwycięstwa w starciu z biało-niebieskimi zrobili już w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 2:0. Kreatorem obu akcji był właśnie Mroczkowski.
Najpierw znakomitym podaniem wyprowadził w pole obrońców Unii oraz bramkarza Kevina Lindskouga. Alexandre Boivin miał wystarczająco dużo czasu, by przymierzyć i trafić do pustej bramki.
W 19. minucie zobaczył, że Jean Dupuy wychodzi na czystą pozycję i podał mu krążek. Kanadyjczyk w dobrym tempie przełożył sobie gumę na bekhend i trafił pod poprzeczkę.
– W porównaniu do drużyny z Oświęcimia mieliśmy o jeden dzień więcej na odpoczynek. Wiedzieliśmy, że bardzo ważna będzie pierwsza tercja i zdobycie gola. Najważniejsze, że skutecznie broniliśmy i utrzymaliśmy korzystny dla nas rezultat. Graliśmy w stu procentach jako drużyna. Wszyscy robili wszystko by wygrać ten mecz – wyjaśnił „Mroczek”.
Unia próbowała gonić wynik, ale szło jej jak po grudzie Od 30 minuty tyszanie prowadzili już 3:0, a taki wynik pozwolił im kontrolować przebieg spotkania.
Oświęcimianie sposób na Tomáša Fučíka znaleźli na trzy minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Na listę strzelców wpisał się bardzo aktywny w tym spotkaniu Pawło Padakin.
– Straciliśmy bramkę, ale nie spowodowało to w żadnym stopniu nerwów. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie to wygrać i tak się zresztą stało. Mieliśmy plan, żeby prostą grą osiągnąć ten triumf – wyjaśnił Christian Mroczkowski.
– Jesteśmy szczęśliwi, że tak kończymy ten rok. Taki mieliśmy cel na ten rok. Natomiast jeśli chodzi o sezon to jest to wywalczenie kolejnego tytułu mistrza Polski – dodał.
Czytaj także: