Wieloletni rosyjski trener hokejowy zmarł po kilkunastu dniach śpiączki. Do śmierci doprowadziło uderzenie krzesłem w głowę przez sąsiada ze szpitalnej sali, a powodem było głośne chrapanie - twierdzi były podopieczny szkoleniowca.
W wieku 79 lat w szpitalu w rosyjskim mieście Sierow zmarł w czwartek rano rosyjski trener Grigorij Sawielew. Od 30 sierpnia pozostawał w stanie śpiączki na oddziale intensywnej terapii po ataku, którego ofiarą padł na szpitalnej sali. Człowiek leżący na łóżku obok miał go uderzyć szpitalnym krzesłem w głowę, a powodem tego zdarzenia było to, że Sawielew zdaniem agresora... głośno chrapał, czym miał swojemu sąsiadowi uniemożliwiać spanie.
Takie okoliczności ataku na szkoleniowca przedstawił w swoim wpisie w mediach społecznościowych jego były podopieczny, a później przyjaciel, wieloletni gracz KHL Nikita Szczitow, który po zdarzeniu zamieścił zdjęcie Sawielewa leżącego w śpiączce i podłączonego do aparatury medycznej. Według niego trener został przez 59-letniego mężczyznę leżącego na tej samej sali uderzony w okolice skroni.
Śmierć Sawielewa w rozmowie z portalem e1.ru potwierdziła jego żona, która też jest przekonana, że to atak sąsiada z sali doprowadził do zgonu jej męża
- Lekarz powiedział mi, że u Grigorija Georgijewicza przeprowadzono tomografię, która pokazała, że w wyniku uderzenia doszło do krwotoku w mózgu. Nie było poprawy, a operacji nie można było przeprowadzić. Lekarze cały czas byli w kontakcie z Instytutem Neurochirurgii w Jekaterynburgu, ale od razu nam mówili, że sytuacja jest bardzo poważna - powiedziała.
Grigorij Sawielew przez wiele lat prowadził drużyny niższych lig rosyjskich. Był szkoleniowcem Progriessu Głazow, a także Mietałłurga Sierow na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej oraz Kiedru Nowouralsk na trzecim poziomie rozgrywek. Pracował także z młodzieżą. Wśród jego wychowanków było wielu znanych rosyjskich hokeistów, oprócz Szczitowa m.in. późniejsi mistrzowie świata Oleg Bratasz i Jewgienij Miedwiediew.
Były trener leżał w szpitalu w oczekiwaniu na kolejną operację. 29 sierpnia amputowano mu palce u stóp, w które wdała się gangrena. Od lat cierpiał na cukrzycę.
Według informacji rosyjskich mediów mężczyzna, który zaatakował Sawielewa, był już wcześniej karany i przyznał się do winy. Zlecona została sekcja zwłok trenera, której wyniki zdecydują o dalszym postępowaniu w sprawie.
- Jeśli specjaliści stwierdzą, że śmierć człowieka nastąpiła w wyniku obrażeń poniesionych wcześniej na sali szpitalnej, to zebrane w tej sprawie materiały przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przekażą do dalszego procedowania organom regionalnego Komitetu Śledczego - powiedział w rozmowie z rosyjską agencją informacyjną TASS rzecznik prasowy Głównego Wydziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji w obwodzie swierdłowskim Walerij Goriełych.
Czytaj także: