„Rozmowa Tygodnia”. Luc Tardif: Wojna na Ukrainie to nasz największy problem

Tym razem gościem naszego cyklu „Rozmowa Tygodnia” był Luc Tardif. Z prezydentem Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie porozmawialiśmy w Bytomiu między innymi o polskiej reprezentacji, konieczności budowy lodowisk w naszym kraju, a także współpracy IIHF-u z NHL i władzami Hokejowej Ligi Mistrzów.

HOKEJ.NET: – Jak się panu podoba lodowisko w Bytomiu?

Luc Tardif, prezydent IIHF: – To lodowisko jest naprawdę ładne. Słyszałem o nim już wcześniej, dlatego chciałem przyjechać zobaczyć na własne oczy. To nie był jedyny powód mojej wizyty. Chciałem być tutaj również dlatego, że żaden prezydent międzynarodowej federacji nie był w Polsce od 25 lat i to był najlepszy moment na złożenie takiej wizyty.

Słyszałem o tym lodowisku, ponieważ organizowaliśmy tutaj kwalifikacje turnieju kobiecego i wszyscy mówili mi o rozmiarze lodowiska, o tej wyjątkowej konstrukcji lodowiska. Osobiście uważam, że dla rozwoju to najlepszy rozmiar stadionu i przy tym bardzo efektywny, niedrogi w utrzymaniu. Myślę, że Polacy potrzebują takich obiektów. Uważam, że przydałoby się jeszcze kilka lodowisk na północy kraju, dlatego sądzę, że to lodowisko powinno być świetnym przykładem.

Zostańmy przy polskim hokeju. Co pan uważa na temat polskiej ligi i rozwoju polskiego hokeja?

– Przede wszystkim uważam, że to był rok wielkich sukcesów polskiego hokeja. Cracovia zdobyła Puchar Kontynentalny, dzięki czemu w tegorocznych rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów mogliśmy obserwować dwie polskie drużyny, które zaprezentowały się tam bardzo solidnie.

Jedyny problem, jaki dostrzegam to problem reprezentacji Polski. W polskich klubach gra wielu zawodników z zagranicy. Jako IIHF na pewno nie będziemy zmieniać zasad odnośnie zawodników naturalizowanych. Nie chcemy aby dochodziło do masowych naturalizacji, jak miało to miejsce podczas mistrzostw świata w piłkę ręczną i budowy naprędce reprezentacji Kataru. Prawdziwy rozwój polskiej kadry narodowej musi się brać z młodzieży, ale wychowanej i urodzonej w Polsce. 

Co zatem powinien zrobić PZHL?

– Uważam, że każda federacja, każdy klub musi utrzymywać dobry balans pomiędzy wyróżniającymi się zawodnikami z zagranicy a młodymi adeptami hokeja wyszkolonymi w danym kraju. 

Właśnie o tym miałem rozmowę z prezesem polskiego związku, by postarał się utrzymać dobre proporcje, żeby rozwój ligi szedł w parze z rozwojem całego polskiego hokeja. Jeśli to się uda, wtedy trzeba będzie jeszcze bardziej inwestować w młodych zawodników, młodzi hokeiści muszą widzieć niebo, ale muszą też być świadomi, że będą grać.

Oglądał pan spotkanie Polski z Estonią, czy uważa pan, że któryś z tych zawodników może w przyszłości stać się członkiem IIHF Hall Of Fame? 

– To bardzo długa droga. Jeśli któryś z nich zostanie przywitany kiedyś w Hall Of Fame, to nie będę już mógł tego zobaczyć (śmiech). Odpowiadając poważnie, to uważam, że każdy ma szansę. Wszystkie drużyny seniorskie, grające w Dywizji IA lub IB mają bardzo dobrych trenerów, mają swój system gry, do tego są zdyscyplinowane. Mistrzostwa U20 również równają do tego poziomu. Oglądałem mecz Polski z Estonią i muszę przyznać, że nie jestem rozczarowany poziomem tej dywizji. Wczoraj widziałem bardzo dobry mecz hokeja ze świetną widownią, sam mecz był bardzo emocjonujący z dogrywką. Najważniejszy jednak jest bardzo dobry poziom. Z tego co widziałem, w waszej reprezentacji pokazał się z świetnej strony zawodnik zdobywający bramki w spotkaniu.

Krzysztof Maciaś...

– Dokładnie. Gra on w dobrej drużynie juniorskiej z Czech i wszystko przed nim stoi otworem.

Wróćmy teraz do pytań stricte o federację. Na początek chciałem zapytać o współpracę między federacją a rozgrywkami Hokejowej Ligi Mistrzów.

– Przede wszystkim jesteśmy partnerami. Ostatnie czasy nie są najłatwiejsze dla tych rozgrywek, ponieważ główny sponsor marketingowy zapowiedział, że to ostatni rok współpracy z CHL. Teraz działacze Hokejowej Ligi Mistrzów starają się trochę zmienić format, by te rozgrywki były bardziej atrakcyjne i przyciągały wielu sponsorów, Chcą, również by Puchar Kontynentalny był niejako włączony w ich rozgrywki. 

Jak pan odnosi się do tego pomysłu?

– Ja jestem bardzo przeciwny temu rozwiązaniu, Puchar Kontynentalny powinien być rozgrywany pod egidą IIHF i powinien gwarantować dodatkowe miejsce w rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów dla tych słabszych hokejowo rozgrywek. Bardzo szukamy tutaj dobrego rozwiązania i balansu. Bardzo lubię rozgrywki Continental Cup i chciałbym zostawić to w takim formacie jakim jest obecnie, zaczynając z niższych lig przechodząc do coraz mocniejszych. Może powinniśmy zacząć mówić o jakichś dodatkowych rozgrywkach w formacie Hokejowej Ligi Mistrzów dla zespołów z gorzej notowanych lig, coś w stylu piłkarskiej “Ligi Europy”. 

W tym roku będziemy obchodzić 25-lecie rozgrywek Pucharu Kontynentalnego i chcemy zrobić z niego produkt na poziomie rozgrywek CHL, jeśli to możliwe. Uważam, że w krajach takich, jak Polska, Francja te rozgrywki są wciąż bardzo ważne. Każdy chce w nich uczestniczyć i nigdy nie mamy problemu ze znalezieniem organizatora. Musimy utrzymać tego ducha rywalizacji.

Jakie są teraz największe przeciwności, z którymi musi się mierzyć światowa federacja hokeja?

– Nikogo nie zaskoczę, jeśli odpowiem, że wojna na Ukrainie jest dla nas dużym zmartwieniem. Przed wojną naszym głównym problemem były fale pandemii COVID, do tego dochodziły igrzyska olimpijskie bez zawodników z NHL. Teraz powoli wszystkie nasze inicjatywy i aktywności powoli wracają do normalności, czyli stanu przed pandemią, oczywiście pomijając wojnę na Ukrainie. Poradziliśmy sobie z pandemią, gdzie większość wydarzeń była odwoływana. Nie jesteśmy w złym stanie, ale było nam bardzo ciężko. Zaczęliśmy rozgrywać wszystkie nasze inicjatywy na całym świecie już w lecie chociażby MŚ Elity Juniorów. 

Jestem szczęśliwy, że przetrwaliśmy. Nie powiem, że jesteśmy wciąż żywi w pełni sił. Nie jesteśmy martwi, więc przed nami dużo pracy, by wrócić na swoje miejsce. Patrząc w przyszłość, dużym wyzwaniem będzie to, kiedy zdecydujemy się przywrócić federacje Rosji i Białorusi z powrotem do naszych imprez. Dlatego też zastanawiamy się nad wieloma opcjami. Jedną z nich jest połączenie dywizji IA i IB i pracujemy nad tym.

I na zakończenie zapytam, jakie są pańskie pomysły, by uczynić hokej bardziej konkurencyjny z innymi dyscyplinami sportu, na przykład piłka nożną?

– Piłka nożna to sport uniwersalny, można grać w nią wszędzie. To jest chyba największa różnica między tymi sportami. Osobiście jestem zadowolony z miejsca, w którym hokej na lodzie teraz się znajduje, wiadomo, że zawsze będzie podejście w stylu “to wciąż za mało”. 

Dobrze obrazują to chociażby igrzyska bez zawodników z NHL. Widownia była i tak ogromna, a także fantastyczna. Rozwój hokejowy krajów w Azji stoi na wysokim poziomie, mamy coraz więcej zawodników pochodzących z tamtych regionów. Musimy pracować dalej, żeby hokej stawał się jeszcze bardziej popularny. Niemniej byłem pozytywnie zaskoczony widownią na igrzyskach, co oznacza, że hokej staje się popularny również poza Ameryką Północną.

No właśnie, jak dużym problemem są negocjacje z ligą NHL w sprawie gry zawodników w ich kadrach narodowych na turniejach organizowanych przez IIHF?

– Oni chcą specjalnego traktowania. W ostatnim roku się wycofali i graliśmy zawodnikami z europejskich lig. Dla mnie nie możemy dzielić zawodników na dwie kategorie: zawodników z Europy i zawodników z NHL. Jeśli chcą przyjechać na igrzyska, to muszą się zachowywać jak każdy inny sportowiec, ponieważ czasami myślą, że jesteśmy biurem turystycznym i organizujemy serię wydarzeń. Teraz to podejście się trochę zmieniło i chcą przyjechać, tylko musimy mieć pewność, że ich żądania będą rozważne.

Rozmawiał: Kamil Przegendza