Pierwszym rywalem GKS-u Katowice w ramach rywalizacji w trzeciej rundzie Pucharu Kontynentalnego będzie najlepsza drużyna Erste Ligi oraz mistrz Rumunii - Corona Braszów. Zespół z serca Transylwanii to doświadczona, jednak stale rozwijająca się drużyna.
Historia kołem się toczy i podobnie jak przed rokiem, zawodnicy GKS-u Katowice zainaugurują zmagania w Pucharze Kontynentalnym od potyczki z przedstawicielem węgiersko-rumuńskiej Erste Ligi. Rywalem wicemistrzów Polski będzie drużyna z serca malowniczej Wyżyny Transylwańskiej - CSM Corona Braszów.
Rumuńska ekipa, jako ostatnia uzupełniła skład trzeciej rundy rozgrywek, wygrywając rywalizację grupy D. Awans drużyny z Siedmiogrodu okraszony był jednak sporą dawką kontrowersji. W drugiej serii spotkań turnieju rozgrywanego w Braszowie, Corona pokonała po dogrywce węgierski FTC (Ferencváros) Budapeszt. Choć stołeczna drużyna jeszcze na kilka sekund przed końcem trzeciej tercji prowadziła 4:3, to Corona doprowadziła do wyrównania za sprawą trafienia zanotowanego z czasem 59:59, aby w dogrywce rozstrzygnąć o losach spotkania na swoją korzyść.
Opublikowany zapis końcówki meczu wskazuje jednak, że gospodarze mieli... nieco więcej sekund na wyrównanie niż powinni. Nagranie jest zatrzymane w momencie, gdy według zegara na tablicy świetlnej do końca tercji pozostaje 40 sekund. Publikujący filmik węgierski klub nałożył na ekran stoper odliczający właśnie taki czas. Po kilkunastu sekundach, gdy tablica świetlna na kostce pod dachem hali znów pokazuje się w kadrze, w momencie zatrzymania nagrania pozostaje na niej do zakończenia meczu 25,5 sekundy, podczas gdy na stoperze nałożonym przez FTC... 23,09 sek. Stoper włączony równolegle z uruchomieniem nagrania wskazuje, że to raczej nałożony na ekran czas jest prawidłowy.
Niezależnie od tego, jaki był powód tej rozbieżności, wiele wskazuje na to, że Jewgienij Skaczkow zdobył wyrównującego gola już po upływie czasu gry. A był to gol brzemienny w skutkach, bo gdyby Corona przegrała mecz w regulaminowym czasie, to straciłaby szanse na awans do trzeciej rundy. Miałaby bowiem po dwóch dniach na koncie dwa punkty, a FTC po zwycięstwie w regulaminowym czasie 6.
W ubiegłym sezonie zespół z Braszowa odniósł swój historyczny sukces, wygrywając rozgrywki Erste Ligi, a także broniąc tytuł mistrza Rumunii. Ekipa z Transylwanii sezon zasadniczy zakończyła za plecami Ferencvárosu. Rumunii wzięli jednak rewanż w finale play-off, rozbijając budapesztańczyków w rywalizacji do czterech zwycięstw 4:0. W obecnym sezonie Corona po 14 rozegranych spotkaniach zajmuje trzecie miejsce ze stratą 8 punktów do liderującego Gyergyói HK.
Warto wspomnieć, że Corona Braszów jest najbardziej doświadczoną drużyną w rozgrywkach Erste Ligi, ze średnią wieku przekraczającą 28 lat. Niemal 60% kadry (19 zawodników) to reprezentanci Rumunii. W tej grupie nie brakuje jednak naturalizowanych zawodników, którzy posiadają jedynie rumuński paszport.
Najliczniejszą grupą obcokrajowców są Kanadyjczycy oraz Węgrzy (po 4 zawodników). W tej grupie na papierze imponuje CV Philippa Corneta, który w sezonie 2011-2012 w barwach Edmonton Oilers rozegrał dwa spotkania na poziomie NHL, notując nawet asystę. Największe sukcesy Cornet notował jednak w Europie, sięgając po tytuł mistrzowski w Finlandii oraz Norwegii.
Trener: Dave MacQueen

fot: coronabrasov.ro
Od 21 lutego 2020 roku pierwszym trenerem Corony Braszów pozostaje Dave MacQueen. Co ciekawe 65-latek na tym stanowisku zastąpił Júliusa Pénzeša, po którym objął również w sezonie 2023/2024 reprezentację Rumunii. Kanadyjczyk miał okazję dostąpić największych hokejowych salonów. W sezonie 1996/1997 pełnił bowiem rolę asystenta trenera Tampa Bay Lightning, u boku Terriego Crispa. Po zwolnieniu w trakcie sezonu 1997/1998 MacQueen zadomowił się na szczeblu Ontario Hockey Leauge, gdzie z powodzeniem pracował przez 12 lat. W sezonie 2001/2002 prowadzona przez MacQueena drużyna Erie Otters sięgnęła po mistrzowski tytuł. Z kolei rok wcześniej włodarze ligi docenili pracę samego szkoleniowca, honorując go trofeum Matta Leydena, przyznawanego najlepszemu trenerowi OHL.
W sezonie 2012/2013 MacQueen postanowił spróbować swoich sił w Europie, jako szkoleniowiec austriackiego Dornbirner EC, skąd właśnie przeniósł się do Braszowa. Dotychczas współpraca z 65-latkiem przyniosła drużynie dwa tytuły mistrza Rumunii, oraz zwycięstwo w rozgrywkach Erste Ligi.
Gwiazda zespołu: Radim Vachlar

fot: coronabrasov.ro
Kluczową postacią zespołu jest kapitan Radim Vachlar. Urodzony w Karwinie, lecz również legitymujący się rumuńskim paszportem 35-latek poznał wiele barw klubowego hokeja. W latach 2007-2010 zanotował przeszło 150 występów w Western Hockey Leauge. Po powrocie do Europy występował w niższych klasach rozgrywkowych w Czechach i na Słowacji. Następnie przeniósł się na tafle francuskiej Ligue Magnus, a także zaliczył krótki epizod w fińskiej Mestis.
W 2016 roku Vachlar przeniósł się do Rumunii, początkowo występując w barwach SC Csíkszereda, by przed inauguracją rozgrywek 2020/2021 dołączyć do Corony Braszów. Obranie takiego kierunku na kontynuowanie kariery, okazało się dla Vachlara strzałem w dziesiątkę. Z miejsca stał się on ogniwem decydującym o sile zespołu, wnosząc do gry sporo jakości a przede wszystkim efekty w postaci bramek oraz asyst. Rola Vachlara została doceniona poprzez powierzenie 35-latkowi zaszczytu bycia kapitanem zespołu. Z kapitańskich obowiązków Vachlar wywiązuje się doskonale, będąc najskuteczniejszym zawodnikiem Corony. W 14 spotkaniach Erste Ligi zdobył 17 punktów za 9 bramek i 8 asyst.
Czytaj także: