Sadowski: Oświęcim wyciągnął do mnie pomocną dłoń
UHT Sabers Oświęcim po trzech spotkaniach rozprawił się z rumuńską Sapientią i awansował do półfinału Europejskiej Hokej Ligi Akademickiej, w którym zmierzy się z ekipą z Pragi. – Trzeba będzie tam pojechać i dać z siebie wszystko tak, aby awansować do finału – wyjaśnił Michał Sadowski.
HOKEJ.NET: – Jakie były założenia na rywalizację z Sapientią?
Michał Sadowski, napastnik UHT Sabers Oświęcim: – Pokonać ich i awansować do półfinału. Nie było to łatwe, bo ciężko jest grać trzy mecze dzień po dniu, mając do dyspozycji zaledwie 11 zawodników z pola.
Z czego wynikała mała liczba zawodników w waszej drużynie?
– Mieliśmy przez ostatni okres dużo problemów zdrowotnych. Ostatnio wrócił do nas po chorobie Adam Wytrykus, Jerasow ma złamany palec w ręce, więc na pewno jakby byli to grałoby nam się troszkę lepiej i lżej, bo wtedy byśmy mogli grać na trzy piątki, ale moim skromnym zdaniem wydaje mi się, że nadal to jest za mało zawodników. Ta drużyna miała inny skład na początku sezonu, inny zupełnie w środku sezonu i inny od momentu, kiedy ja przyszedłem. Mieliśmy średnio 15 zawodników i musieliśmy występować w dwóch ligach na raz. Jest to na pewno ciężkie, bo na koniec okazuje się, że przez kontuzje musisz grać w 10. Moim zdaniem jest to trudne i na pewno nie do końca przemyślane.
Skąd wynika ta ciągła rotacja zawodnikami?
– Nie wiem, jestem tu nowy i ciężko mi się wypowiedzieć, bo słyszę, że przed tym jak przyszedłem ta drużyna miała więcej zawodników. Część zrezygnowała, część pojawiała się na treningach, nagle przestała i słuch po nich zaginął. Pamiętajmy, że jest to pierwszy rok i na pewno każdy wyciągnie wnioski i bedzie w przyszłości lepiej.
Myślisz, że uda się bezpiecznie dograć ten sezon i wystartować w następnym z większą mocą?
– Nie wiem, ale myślę, że nie zostało nam nic innego, jak wyjść na lód i zagrać tak, aby wygrać z Pragą. Będzie to znowu ciężkie, bo nasza drużyna uniwersytecka składa się z zawodników młodych i młodszych, takich, którzy mogą grać w Centralnej Lidze Juniorów. Teraz mamy kolizję terminów, bo finały CLJ są w tym tygodniu (wtorek, środa, czwartek faza grupowa + sobota, niedziela finały), a my z tego, co pamietam do 9 kwietnia mamy obowiązek rozegrać półfinały z Pragą na ich terenie.
Ja wiem, że mają młode organizmy i że do tych trzech spotkań dojdą jeszcze dwa lub trzy. Sześć meczów w siedem dni, to za dużo. Tym bardziej, że ostatnie mecze ćwierćfinału rozegraliśmy w 11 zawodników w składzie. Jak sobie policzylem czas spędzony na lodzie, to wyszło mi, że w ciagu trzech dni miałem rozegranych prawie 90 minut czystej gry, licząc oczywiście przewagi i osłabienia. Zresztą moi koledzy mieli tak samo. Tak jak mówię, jest to końcówka sezonu, trzeba zacisnąć zęby i grać jak najlepiej. Teraz nawet nie wiemy jak będziemy trenować w przyszłym tygodniu, bo duża cześć zawodników będzie w Nowym Targu na mistrzostwach, a część będzie tutaj na miejscu*. Logistycznie na razie nie jest to poukładane i nie pomaga nam to, ale zobaczymy co stanie się w przyszłości. Może jakoś da się to rozwiązać.
Z jakim nastawieniem jedziecie do Pragi?
– Trzeba będzie tam pojechać i dać z siebie wszystko tak, aby awansować do finału. Będzie ciężko, bo będą to mecze u nich. Ostatnio jak tam pojechaliśmy na dwa mecze, to w drugim meczu okazało się, że nie ma sędziego głównego i sędziowali nam tylko liniowi, przez co sędziowanie było dramatyczne i nam na pewno to nie pomogło. Nie wiem czy nawet tak można, ale wyszliśmy i zagraliśmy. Mam nadzieję, że obędzie się bez takich incydentów.
Myślicie, że awans do finału jest dla was realny do zdobycia?
– To są play-offy, więc czas pokaże. Na pewno nie poddamy się i mimo aktualnej sytuacji w drużynie będziemy walczyć do końca o ten finał.
W trakcie sezonu przeniosłeś się do Oświęcimia z Opola. Jakbyś ocenił dotychczasowy sezon w swoim wykonaniu po tych przenosinach?
– Jeżeli mówimy o sezonie po przenosinach, to na pewno jest on średni, a nawet bym powiedział bardzo średni. Nie wiem dokładnie, jak to wygląda punktowo, ale wiem też, że nawet jak zdobywałem bramki czy asysty, to nie zapisywano ich na moje konto tylko komuś innemu. Wiem, że jestem tu nowy i nieznany. Mówię tutaj między innymi o ostatnich meczach ćwierćfinałowych. Na 3 mecze zdobyłem 3 bramki i zanotowałem jedną asystę, a sędziowie zaliczyli mi w statystykach tylko 1 bramkę. Zresztą nieważne.
Na pewno ten okres po przenosinach nie jest dla mnie łatwy. Troszkę głowa mi siadła, ponieważ muszę co drugi dzień dojeżdżać do Opola na studia. W jedną stronę to 4 godziny. Szefostwo UKH Unii Oświęcim wyciągnęło do mnie pomocną rękę, zapewniło mi mieszkanie i obiady. Bardzo im za to dziękuję.
Ale powiem ci coś jeszcze. Na początku jak dojeżdżałem, to było to dla mnie bardzo ciężkie. Wstawałem o czwartej rano, aby dojechać na ósmą na uczelnie, ale jak rozpoczęła się wojna w Ukrainie i jeździłem z ludźmi, którzy stamtąd uciekają, to pomyślałem, że nie mam aż tak źle. Że muszę tylko wstać wcześnie rano, pojechać, pouczyć się, wrócić do Oświęcimia i odbyć trening. Nie ukrywam, że trochę mi to pomogło oczyścić głowę i czerpać z hokeja jak najwięcej. Póki mam jeszcze gdzie grać.
Masz już jakieś plany na przyszły sezon?
– Na razie moje najbliższe plany są takie, aby pojechać do Pragi, wygrać i zarazem dostać się do finału EUHL. Póki gram i jestem w Oświęcimiu interesuje mnie tylko to. Resztą zajmę się po zakończeniu sezonu.
*Wywiad przeprowadzony w minioną sobotę tj. 02.04.2022r.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze
Lista komentarzy
RafałKawecki
Powodzenia chłopie. Widać, że masz twardą [****]. Będą z ciebie ludzie.