Hokeiści Comarch Cracovii wracają do ligowych zmagań. W środę udają się do Sanoka na starcie z walecznym i niezwykle podrażnionym STS-em.
Krakowianie wykorzystali przerwę na mecze reprezentacji zgodnie z hokejowym podręcznikiem. Najpierw odpoczęli, a następnie mocniej potrenowali.
– Trener dał nam dwa dni wolnego, jednak później, przez kolejne trzy dni, mocno trenowaliśmy. Ćwiczyliśmy na lodzie po dwa razy dzienne, były też zajęcia na sucho i w siłowni. Kolejny weekend znów odpoczywaliśmy, a od poniedziałku wróciliśmy do ciężkiej pracy – wyjaśnił Radosław Sawicki, napastnik Cracovii.
Zaznaczył też, że zespół w pierwszej kolejności pracował głównie nad siłą i wytrzymałością, a później nad taktyką i szybkością.
Tymczasem „Pasy” wrócą do ligowej rzeczywistości w środę i z pewnością zrobią wszystko, by utrzymać się na zwycięskiej ścieżce, którą dumnie kroczą już od sześciu spotkań.
Ich pierwszym rywalem po przerwie będzie Marma Ciarko STS-em Sanok, która wygrała zaledwie 3 z 9 spotkań.
– Grają u siebie i z pewnością na to spotkanie przyjdzie sporo kibiców. Musimy walczyć przez pełne sześćdziesiąt minut i zachować pełną koncentrację od początku do końca. Sanoczanie to również waleczna drużyna i nie zostawią nam żadnego wolnego centymetra na lodzie. Najważniejsze to po prostu strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika – wyjaśnił Sawicki, który w poprzednim sezonie był najlepiej punktującym zawodnikiem ekipy z Podkarpacia.
Hokeiści Comarch Cracovii zajmują na razie trzecie miejsce w tabeli, ale mają niewielką, czteropunktową, stratę do liderującej Re-Plast Unii. Warto jednak zaznaczyć, że „Pasy” rozegrały o jedno spotkanie mniej.
– Mecze są wyrównane, choć oczywiście mogliśmy zająć wyższe miejsce w tabeli. Na poprawę dorobku przyjdzie czas, bo tych meczów zostało jeszcze całkiem sporo. Ze swej strony mogę obiecać, że zrobimy wszystko, by te wyniki były jeszcze lepsze – zakończył Radosław Sawicki.
Czytaj także:
