Sawicki: Powinniśmy strzelić przynajmniej o dwie bramki więcej
Hokeiści Ciarko STS-u Sanok pokazali pazur i postawili się silniejszej kadrowo Re-Plast Unii Oświęcim. Podopieczni Miiki Elomo w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off przegrali z biało-niebieskimi 1:2. – Wydaje mi się, że nie odstawaliśmy od rywali – zaznaczył Radosław Sawicki, skrzydłowy ekipy z Podkarpacia.
Spotkanie toczone było w szybkim tempie. Sporo było w nim walki oraz twardych starć pod bandami. Od 6. minuty prowadzili gospodarze, a na listę strzelców wpisał się Aleksandr Strielcow.
Sanoczanie wyrównali w drugiej odsłonie, podczas gry swojego zespołu w liczebnym osłabieniu. Z kontrą urwał się Krystian Mocarski, który to uderzył w kierunku długiego roku bramki gospodarzy. Clarke Saunders zdołał odbić krążek, ale przy dobitce z powietrza Radosława Sawickiego nie miał już żadnych szans.
– Czy było to trudne uderzenie? I tak, i nie, bo całe życie trenuję grę w hokeja – uśmiechnął się 26-letni skrzydłowy, który znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Chwilę później oświęcimianie wrócili na prowadzenie i taki wynik utrzymał się do końcowej syreny.
– Mieliśmy wiele szans, ale strzeliliśmy tylko jednego gola. Wiadomo, że w play-offach nie wpada wiele bramek, ale powinniśmy strzelić przynajmniej o dwie więcej. Przecież dochodziliśmy do stuprocentowych sytuacji, sam takie miałem, ale krążek już nie chciał wpaść do bramki. Jeden gol to trochę za mało, by pokonać Unię na wyjeździe – wyjaśnił Radosław Sawicki.
Po meczu nie brakowało opinii, że oświęcimianie okazali się drużyną dojrzalszą.
– Myślę, że mogę się z tym zgodzić z tym stwierdzeniem. Mamy młodszą drużynę, a Unia posiada wielu doświadczonych zawodników – stwierdził napastnik STS-u.
– Wydaje mi się, że w przekroju całego meczu nie odstawaliśmy od rywali i równie dobrze to my mogliśmy wygrać to spotkanie. Byliśmy szybsi od rywali, a w końcówce stworzyliśmy sobie naprawdę dobre okazje. Dwa razy mieliśmy przed sobą pustą bramkę. Szkoda, ale już jutro kolejny mecz – dodał „Sawi”.
Można spodziewać się, że to spotkanie będzie tak samo wyrównane i emocjonujące. Być może o jego losach przesądzi jeden błąd.
– Cóż, odpoczywamy, czyścimy głowy i szykujemy się na drugie starcie. Postaramy się zagrać najlepiej, jak tylko potrafimy – zakończył Sawicki.
Komentarze