Schafer: Trener Jussi Tupamäki ma ogromną wiedzę sportową dotyczącą nie tylko hokeja
Eryk Schafer jest w ostatnich dniach solidnie zapracowany. Występuje bowiem w KH Enerdze Toruń, MKS-ie Sokoły Toruń oraz SMS-ie Toruń, a w ubiegłym tygodniu rywalizował w turnieju Juniorów Młodszych, w którym zdobył złoty medal i został uznany najlepszym obrońcą turnieju. – Naprawdę miło jest dostać nagrodę indywidualną w najważniejszej imprezie swojego rocznika – zaznaczył 17-letni obrońca.
HOKEJ.NET: – Jak zaczęła się twoja przygoda z hokejem?
Eryk Schafer, obrońca m.in KH Energii Toruń: – Moja przygoda z hokejem zaczęła się, gdy miałem 5 lat. Rodzice chcieli, żebym uprawiał jakiś sport i pierwszym z nich był hokej na lodzie. Jak widać, był to strzał w dziesiątkę. Na początku byłem zniechęcony tym wszystkim, bo początek był naprawdę trudny i na każdym treningu płakałem, jak mi coś nie wychodziło (śmiech). Z tego co wiem, to moi rodzice mówili mi, że z czasem zacząłem wszystko łapać i płacz przeobraził się w radość i przyjemność z jazdy czy wywracania się. Kolejnym krokiem było zapisanie mnie na nabór. Chłonąłem to wszystko wielkimi krokami pod okiem mojego pierwszego trenera Adama Fraszki.
Czy to pod jego skrzydłami nabrałeś największej hokejowej wiedzy?
– Każdy z trenerów, z którym pracowałem, dał mi naprawdę sporą dawkę hokejowej wiedzy. Mogę śmiało powiedzieć, że to pod jego skrzydłami stawiałem pierwsze hokejowe kroki.
Miałeś w swoim życiu pewien okres zwątpienia, że może jednak hokej nie jest właściwą drogą?
– Nie miałem nigdy takiego okresu w swoim życiu. Oczywiście były małe chwile zawahania, ale od razu odchodziły w niepamięć, gdy ze wsparciem wkraczali moi bliscy.
W ostatnich dniach odbyły się Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych, w których miałeś okazję występować. W grupie F mierzyliście się m.in. z Naprzodem Janów z którymi graliście także w wielkim finale, wygrywając oba spotkania 3:2. Jakie emocje towarzyszyły ci podczas tego turnieju?
– Mieliśmy ciężką grupę, była ona wielką niewiadomą. Każdy z tej grupy mógł wejść do półfinałów albo odpaść z mistrzostw, dlatego też na początku mistrzostw pojawił się stres nie tylko u mnie, ale też u moich kolegów z zespołu. Początek był dla nas trudny. Pomimo wygranej z Naprzodem Janów nie byliśmy zadowoleni z naszej gry i popełnialiśmy sporo błędów, lecz na nasze szczęście przeciwnik popełnił ich więcej. Drugi mecz przegraliśmy po dogrywce z gospodarzem mistrzostw i to wtedy właśnie emocje sięgały zenitu, ponieważ trzeci mecz był o wyjście z grupy. Wieczorem dowiedziałem się, że mam jechać do Jastrzębia na play-offy z powodu wykluczenia mojego kolegi z drużyny Aleksandra Szkrabowa. Można powiedzieć, że wtedy byłem w lekkiej rozsypce z powodu, że muszę opuścić swoją drużynę i nie wystąpie w najważniejszym meczu na mistrzostwach. Nie traciłem w nich wiary i byłem cały czas z nimi mentalnie.
Gdy się dowiedziałem, że wygrali i awansowali do półfinału miałem uśmiech od ucha do ucha. Byłem bardzo szczęśliwy, że wracam do nich i wkraczamy do walki o medale. Ostatnie dwa mecze zagraliśmy konsekwentnie i odpowiedzialnie, z dobrą skutecznością, dzięki czemu wywalczyliśmy złoto. Był to naprawdę niesamowity moment zdobyć złoty medal z tak dobrą ekipą i przywieźć mistrza do Torunia. Dla takich momentów człowiek żyje. Gdy widzi uśmiech, radość swoich kolegów z drużyny i toruńskich kibiców ze zdobytych osiągnięć.
Zostałeś wybrany najlepszym obrońcą turnieju. Czułeś się szczególnie wyróżniony?
– Naprawdę miło jest dostać nagrodę indywidualną w najważniejszej imprezie swojego rocznika przy tylu dobrych zawodnikach, ale moim celem było wywalczenie mistrza Polski i wywalczenie złotego medalu z moją drużyną. Tylko to się dla nas liczyło.
Liczysz także na Mistrza Polski w Polskiej Hokej Lidze oraz Młodzieżowej Hokej Lidze?
– Oczywiście, że tak. Wylewamy siódme poty na treningach, oddajemy całe serce i na lodzie zostawiamy ogrom zdrowia, żeby osiągnąć to, co chcemy i to, czego życzą sobie kibice, czyli Mistrza Polski.
W grudniu wystąpiłeś także na Mistrzostwach Świata U20 IB. Niestety przegraliście wszystkie spotkania i ostatecznie spadliście do niższej dywizji. Jaka była główna przyczyna słabych występów i ostatecznie spadku?
– Myślę, że przyczyną była słaba skuteczność. Nie wykorzystywaliśmy dogodnych dla nas sytuacji i sporej ilości przewag, co odbiło się na nas w meczu. Uważam, że w niektórych momentach gry pojawiał się chaos, a co za tym idzie nieodpowiedzialność w naszej grze i proste błędy. Spadnięcie z Dywizji IB to naprawdę wielki cios, który zostawił spory ślad w nas.
Kibice przekonywali, że zawodnicy z Polskiej Hokej Ligi nie dali odpowiedniej jakości. Brak skuteczności to był główny powód spadku?
– Nie można zwalać na nikogo winy, bo każdy z nas dał z siebie wszystko. Naprawd każdy z nas chciał awansować i w żadnym wypadku nie miał ochoty spadać z dywizji. Myślę, że słaba skuteczność towarzyszyła nam od początku mistrzostw świata, ale nie była to główna przyczyna spadku. Jedna z wielu.
(Fot. Michał Chwieduk)
W KH Enerdze Toruń współpracujesz z fińskim trenerem. Na co zwraca on szczególną uwagę i czego wymaga?
– Trener Jussi Tupamäki ma ogromną wiedzę sportową dotyczącą nie tylko hokeja. Na pewno widać inną szkołę trenerską tak samo, jak widać gołym okiem inne, lepsze podejście trenera Jussiego do całej drużyny. Czego od nas wymaga? Można powiedzieć, że podstawowych rzeczy. Takich, które posiadają najlepsi z najlepszych zawodników. Mam tu na myśli odpowiednie mentalne przygotowanie do treningu i zaangażowanie na nim. Na treningach ma być czysto sportowa rywalizacja, pełne skupienie i widoczna ciężka praca. Myślę, że trener Tupamäki szczególną uwagę zwraca na naszą sumienną ciężką pracę, która przekłada się na mecze. Ważna dla niego jest też czysto sportowa walka na lodzie o każdy centymetr lodu i każdy krążek.
Czy gra u boku doświadczonych zawodników daje ci więcej luzu i mniej stresu?
– Gra u boku starszych i doświadczonych zawodników na pewno daje mi z każdym meczem czy treningiem pewną lekcję, z której muszę wyciągnąć pewne wnioski. One z kolei przekładają się na dobrą i odpowiedzialną grę w meczu. Na pewno jest mi o wiele lżej, grając z doświadczonym zawodnikiem obok. Muszę też jednak cały czas się uczyć, brać grę na siebie i wierzyć w swoje umiejętności podczas gry. To wszystko zaprocentuje w przyszłości. Dzięki czemu będę jednym z lepszych zawodników na lodzie.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Komentarze