Hokeiści reprezentacji Polski odnieśli pierwszą porażkę w ramach przygotowań do Mistrzostw Świata dywizji IA. Podopieczni Róberta Kalábera ulegli reprezentantom Ukrainy 2:3 po dogrywce. O zwycięstwie Ukraińców przesądzili zawodnicy, którzy na co dzień występują w THL. Gościom wydatnie w końcowym triumfie pomógł Andrij Denyskin, który w tym spotkaniu brał udział w każdej bramkowej akcji reprezentacji Ukrainy.
W pierwszą odsłonę lepiej weszli reprezentanci Polski, którzy bardzo skutecznie zatrzymali początkowe natarcie gości z Ukrainy, a później sami, jako pierwsi wyprowadzili otwierające uderzenie.
Jeszcze z kilkoma wcześniejszymi uderzeniami poradził sobie Ołeksandr Łewszyn, tak w 6. minucie musiał skapitulować po dość kuriozalnej sytuacji. Kamil Sadłocha popędził skrzydłem w dobrej sytuacji i uderzył, krążek znalazł się za linią bramkową, ale bramka została mocno przesunięta, przez wpadającego do niej Łewszyna.
Po krótkiej analizie wideo, sędziowie uznali jednak, że ruch bramki odbył się już po umieszczeniu gumy za linią bramkową i tym samym oznajmili prowadzenie biało-czerwonych, a szczęśliwym strzelcem był Sadłocha.
W drugiej części pierwszej odsłony, lepiej prezentowali się już Ukraińcy, którzy raz po raz nękali Macieja Miarkę. Polski golkiper wykazał się jednak bardzo wysoką skutecznością obron, czy to przy grze w równych zestawieniach, czy to przy grze w osłabieniu.
Trzeba przyznać, że prowadzenie po pierwszej odsłonie Polska zawdzięczała w dużym stopniu właśnie bardzo dobrej dyspozycji bramkarza, dzięki czemu nasi reprezentanci z optymizmem mogli czekać na kolejne tercje.
Druga odsłona zaczęła się od natarcia przyjezdnych. Już w 11. sekundzie drugiej tercji guma znalazła drogę do bramki Miarki, jednak okazało się, że została skierowana tam ręką przez jednego z Ukraińców i bramka nie mogła zostać uznana.
Polacy odpowiedzieli jednak podczas gry w liczebnej przewadze. W 23. minucie świetną kombinację właśnie w liczebnej przewadze zakończył Mateusz Michalski, który skierował krążek do odkrytej części bramki i podwyższył prowadzenie biało czerwonych.
Po objęciu dwubramkowego prowadzenia, Polacy jednak nieco zwolnili. Ukraińcy odpowiedzieli błyskawicznie po przekierowaniu krążka przez Denyskina, lecz znów reprezentantom Polski pomogło szczęście.
Okazało się, że ukraiński napastnik podczas przekierowywania strzału jednego z partnerów miał zbyt wysoko uniesiony kij i znowu bramka gości nie mogła zostać uznana.
Szczęście w defensywie Polaków musiało się jednak skończyć. Kilka minut później podczas gry w przewadze Andrij Denyskin dopiął swego i tym razem w sposób prawidłowy zdobył już bramkę dającą kontakt. Napastnik KH Energi Toruń bardzo precyzyjnym strzałem nie dał szans na interwencję Maciejowi Miarce.
W tym spotkaniu było bardzo dużo sinusoid w grze polskiej kadry, momentami grali bardzo dobrze i raz za razem zagrażali Lewszynowi, a momentami stawali i oddawali sporo pola Ukraińcom.
Przyjezdni wykorzystali to jeszcze w drugiej odsłonie i doprowadzili do wyrównania. Borodaj, świetnie zza bramki znalazł Zacharowa, który mocnym uderzeniem pokonał Miarkę. Do końca drugiej odsłony, kolejne bramki już nie padły i Polacy zaprzepaścili dwubramkowe prowadzenie przed finałową odsłoną.
Trzecia tercja nie przyniosła wielu zmian w obrazie gry, znów miała swoje etapy. Na początku odsłony lepiej prezentowali się Ukraińcy i to oni mieli więcej szans, by pokonać Maciej Miarkę i po raz pierwszy objąć prowadzenie w tym spotkaniu.
Druga połowa trzeciej odsłony należała już jednak do reprezentantów Polski, którzy kilkukrotnie bardzo groźnie poczynali sobie w ofensywie. Trzeba przyznać, że i ukraiński golkiper pomógł kilkukrotnie i uratował swoją ekipę przed utratą bramki.
Do końca trzeciej tercji żadne bramki już nie padły, głównie dzięki bardzo konsekwentnej grze w defensywie każdej z ekip i było jasne, że o losach tego starcia w Krynicy zadecyduje dogrywka lub rzuty karne.
W dogrywce kluczowy okazał się być błąd przy przeprowadzaniu zmiany przez Polaków, co zaskutkowało wykluczeniem dla biało-czerwonych. Ukraińcy spokojnie rozgrywali gumę w przewadze i Denyskin swoją drugą bramką w spotkaniu zapewnił gościom finalny triumf.
Po spotkaniu doszło jeszcze do dodatkowej, uzgodnionej między trenerami serii rzutów karnych. W niej również lepiej spisali się goście, rzuty karne wykorzystali Borodaj, Denyskin i Worona, natomiast w ekipie polskiej nikt z pięciu strzelców nie znalazł sposobu na Lewszyna.
Polska - Ukraina 2:3 (1:0, 1:2, 0:0, d. 0:1)
1:0 Kamil Sadłocha - Mikołaj Syty (05:38),
2:0 Mateusz Michalski - Patryk Krężołek, Damian Kapica (22:12, 5/4),
2:1 Andrij Denyskin - Filipp Pangiełow-Jułdaszew, Wiktor Zacharow (25:47, 5/4),
2:2 Wiktor Zacharow - Denis Borodaj, Andrij Denyskin (30:21),
2:3 Andrij Denyskin - Ołeksij Worona, Ihor Mereżko (63:01, 4/3).
Minuty karne: 8-4
Strzały: 28-19
Widzów: 1250
Polska: M. Miarka - K. Górny, M. Naróg, P. Zygmunt, M. Syty, K. Sadłocha - O. Bizacki, K. Maciaś, K. Maciaś (2), K. Dziubiński, D. Kapica - K. Biłas, J. Wanacki (2), P. Krężołek, Ł. Krzemień, M. Michalski - M. Zieliński (2), B. Florczak, S. Brynkus, D. Tyczyński, M. Gościński.
Trener: Róbert Kaláber
Ukraina: O. Łewszyn - I. Sysak, I. Mereżko, A. Denyskin, W. Zacharow, D. Borodaj (2) - W. Wołkow, O. Dachnowski, H. Kriwoszapkin, W. Mazur, J. Panczenko - A. Hrebenyk, F. Pangiełow-Jułdaszew, O. Worona (2), J. Fadiejew, I. Korenczuk - H. Warawa, J. Ratusznyj, F. Morozow, I. Krykla, O. Janiszewski.
Trener: Dmytro Chrystycz
Czytaj także: