Hokejowy agent trafił na 10 dni do aresztu po ataku na dyrektora klubu, którego trenerem jest... jego ojciec.
Rosyjski agent Nikita Kwartalnow został zatrzymany w Mińsku przy okazji meczu tamtejszej drużyny Dynama. Według rosyjskich i białoruskich mediów powodem jest incydent do jakiego doszło między nim a dyrektorem generalnym występującego w lidze KHL Dynama Arciomem Karkockim.
Pojawiły się informacje, że Kwartalnow miał wdać się z działaczem w bójkę. Rosyjski dziennikarz Michaił Zislis twierdzi, że o ile tak informowało go jedno źródło, to inne temu zaprzecza. Z kolei były hokeista, a obecnie ekspert hokejowy Nikita Fiłatow powiedział, że według jego informacji agent "albo popchnął, albo uderzył" działacza ramieniem w klatkę piersiową, a cała sytuacja przebiegła "w nie całkiem trzeźwy sposób".
Interweniowała ochrona, a następnie krewkiego agenta przekazano wezwanej na miejsce policji. Miał on także wobec policjantów zachowywać się niewłaściwie.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że aresztowany agent jest... synem trenera drużyny Dynama Dmitrija Kwartalnowa. Pod koniec września władze Dynama informowały, że Kwartalnow junior otrzymał zakaz wstępu do siedziby klubu z powodu swoich nieetycznych zachowań.
Karkocki mówił w wywiadach, że rosyjski agent próbuje przekonywać hokeistów do zawarcia z nim umów, powołując się na wpływy w klubie, w którym trenerem jest jego ojciec i twierdzi, że może dzięki temu załatwić zawodnikom kontrakty z Dynamem oraz miejsce w składzie.
Urodzony w Bostonie w czasie, gdy jego ojciec występował w NHL w tamtejszej drużynie Bruins, Nikita Kwartalnow do 2018 roku sam był hokeistą. Rozegrał 117 meczów w KHL.
Karkocki we wrześniu mówił, że dla trenera Dynama nietypowa sytuacja konfliktu klubu z jego synem także nie jest zbyt komfortowa.
- Dmitrij Wiaczesławowicz jest profesjonalistą i dla niego ta sytuacja też nie jest przyjemna. Ale nie wpływa to w żaden sposób na naszą pracę, a jak można zauważyć, tylko ci, którzy są lepiej przygotowani w momencie meczu, wchodzą do składu. Nie mamy żadnych kwot czy zarezerwowanych miejsc w składzie ani dla Białorusinów, ani dla obcokrajowców, ani dla młodych, ani dla weteranów, ani dla klientów jakiegokolwiek agenta. W tym jesteśmy z Dmitrijem Wiaczesławowiczem zgodni - mówił.
Od tego czasu jednak zespół z Mińska przegrał 3 z 4 rozegranych meczów, spadł na 8. miejsce w konferencji zachodniej i coraz częściej jest krytykowany za to, że nie jest w stanie wydobyć pełni potencjału ze swoich zagranicznych hokeistów. Mówi się, że incydent, który doprowadził do aresztowania syna trenera, tylko przyspiesza zbieranie się nad głową rosyjskiego szkoleniowca ciemnych chmur.
Po wczorajszym przegranym meczu z HK Soczi poinformowano dziennikarzy, że mogą pytać trenera tylko o sam mecz, by uniknąć tematu jego syna.
Czytaj także: