Tauron Podhale Nowy Targ poniosło trzecią porażkę z rzędu. „Szarotki” przegrały na własnym lodzie z JKH GKS-em Jastrzębie 0:1, ale zaprezentowały się znacznie lepiej niż w poprzednich starciach.
– Chcieliśmy zmazać „plamę” za nasz piątkowy występ (porażka 3:8 z Re-Plast Unią Oświęcim – przyp. red.) I w jakimś stopniu na pewno to nam się udało. Co prawda przegraliśmy i to nie pozwala nam się cieszyć, ale to było już zupełnie inne spotkanie w naszym wykonaniu – zwrócił uwagę Marcel Skokan, który wspólnie z Jurajem Faithem prowadzi ekipę Podhala.
– Zmieniliśmy nieco naszą taktykę i to przyniosło oczekiwany efekt. Skupiliśmy się na defensywie. Zagraliśmy bardziej zachowawczo i przy odrobinie szczęście mogliśmy w tym meczu zapunktować – dodał.
W końcówce nowotarżanie grali w przewadze, bo dwuminutowe wykluczenie zarobił Markus Korkiakoski. Sztab szkoleniowy Podhala zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza.
– Szkoda, szczególnie tych ostatnich sekund, gdzie naprawdę dobrze zagraliśmy tę przewagę 6 na 4. Zabrakło bardzo niewiele by krążek wpadł do bramki. Nie mogę mieć dzisiaj pretensji do zawodników. Nie ma w szatni zawodnika, który nie przykładałby lodu do swojego ciała. To pokazuje ile zdrowia zostawili na lodzie – wyjaśnił Skokan.
Sztab szkoleniowy Podhala martwią kontuzje. W pierwszej odsłonie urazu nabawił się Patryk Wsół i pojechał do szpitala.
– Zostaliśmy z pięcioma obrońcami. Z konieczności przesunęliśmy do defensywy Kubę Worwę – wyjaśnił słowacki trener.
I dodał: – Problemy nas nie omijają, ale musimy być cierpliwi i pracowici, a wtedy prędzej czy później na pewno szczęście się do nas uśmiechnie i damy wreszcie odrobinę radości naszym kibicom, którzy na to po prostu zasługują.
W piątek „Szarotki” zmierzą się na własnym lodzie z GKS-em Tychy (18:00).
Czytaj także: