Slavia upokorzona w trzeciej tercji
Dzięki fantastycznej dyspozycji bramkarza Ariego Sulandera i świetnej grze urodzonych w Kanadzie napastników zespół Zürich Lions został pierwszym klubem ze Szwajcarii, który pokonał w europejskich pucharach drużynę z Czech. Co jednak najważniejsze to skazywani na pożarcie Lions zagrają w półfinale Hokejowej Ligi Mistrzów.
Już przed meczem w praskiej O2 Arenie było jasne, że awans do półfinału uzyska zwycięzca spotkania. W składzie Slavii znalazł się ostatecznie bohater pierwszego meczu między obiema drużynami (wykorzystał cztery rzuty karne), Jaroslav Bednář, który miał problemy zdrowotne. Z kolei w barwach gości zabrakło aż czterech podstawowych graczy, w tym doświadczonego Olivera Kambera i Beata Gerbera. Mistrzowie Czech, którzy pokonali Szwajcarów w ich hali wydawali się więc być faworytami do promocji. Jak się jednak okazało, na ich drodze stanął fantastycznie dysponowany 39-letni bramkarz Lwów, Ari Sulander. Czesi od pierwszych minut mieli zdecydowaną przewagę, ale Sulander bronił fenomenalnie i po każdej kolejnej interwencji coraz bardziej frustrował zespół gospodarzy, który nie miał pomysłu na to, jak go pokonać. Tymczasem, kiedy w 15. minucie na ławce kar przesiadywał obrońca Slavii, Pavel Kolařík to goście wykorzystali liczebną przewagę i zszokowali praskich fanów obejmując po celnym uderzeniu Kanadyjczyka, Jean-Guya Trudela prowadzenie w jednym z najważniejszych meczów w historii swojego klubu. Hokeiści Slavii chcieli natychmiast wyrównać i jeszcze przed końcem pierwszej tercji stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, ale wciąż nie potrafili zdobyć gola.
Na poczatku drugiej części spotkania po karze dla Marka Tomicy zespół Zürich Lions rozgrywał przewagę i na moment przejął inicjatywę w meczu, szukając gola, który pozwoliłby podwyższyć wynik. Przewagi nie udało się jednak wykorzystać, a po jej zakończeniu sytuacja na tafli wróciła do stanu z pierwszej tercji. Znów to Czesi raz po raz gościli pod bramką Ariego Sulandera, a ten wciąż nie dawał się pokonać, naprawiając także dość liczne błędy obrońców. Swoje okazje mieli Jakub Sklenář, czy Michal Vondrka, ale na upragnionego gola wyrównującego fani w O2 Arenie musieli czekać do 37. minuty. Wtedy to po zagraniu Petra Kadleca krążek do siatki gości wpakował jego imiennik, Jelínek, wprawiając w euforię fanów gospodarzy. Slavia próbowała pójść za ciosem i jeszcze przed przerwą objąć prowadzenie, ale w drugiej tercji jej graczom nie udało się trafić po raz drugi. Jak się miało okazać w trzeciej sytuacja nie uległa zmianie.
Ostatnia część gry rozpoczęła się źle dla Slavii, ale jej początek był niczym w porównaniu z katastrofalnym końcem. Gospodarze nie dominowali już na lodzie, tak jak wcześniej, a to co stało się w ciągu niespełna 40 sekund na przełomie 47. i 48. minuty wstrząsnęło zespołem oraz jego fanami i właściwie rozstrzygnęło rywalizację. Najpierw naturalizowany w Szwajcarii Kanadyjczyk Ryan Gardner, a chwilę później po świetnej zespołowej akcji Jan Alston pokonali stojącego w bramce gospodarzy Adama Svobodę i wyprowadzili zespół mistrza Szwajcarii na dwubramkowe prowadzenie, znacznie przybliżające gości do historycznego nie tylko dla Lwów, ale dla całego szwajcarskiego hokeja zwycięstwo. Czescy gracze wciąż wierząc w zwycięstwo rzucili się ambitnie do ataku, ale nadzieja rozbitego stratą dwóch goli w tak krótkim czasie zespołu gasła z każdą sekundą. Kolejne strzały lądowały w rękawicy Sulandera, albo były przez niego odbijane, a gracze Slavii nie mieli pomysłu na wyprowadzenie w pole obrony Szwajcarów i fantastycznie broniącego "Sulo".
Coraz bardziej niezadowoleni fani Slavii musieli w końcu pogodzić się z faktem, że ich zespół zakończy przygodę z Hokejową Ligą Mistrzów wcześniej niż się spodziewali, a grupa kibiców z Zurychu, podobnie jak ich ulubieńcy po spotkaniu wpadła w euforię. Zwłaszcza, że w 58. minucie Ryan Gardner, a w 60. Jan Alston dopełnili dzieła zniszczenia ustalając wynik meczu na 5:1. W całym spotkaniu Ari Sulander, który przystępował do meczu z bardzo słabym bilansem 84,85% obronionych strzałów interweniował skutecznie aż 51 razy.Zespół Lwów wygrywając dzisiejszy mecz awansował do półfinału najważniejszych europejskich rozgrywek hokejowych w którym zmierzy się z Blues Espoo, a do tego dokonał rzeczy dotąd dla Szwajcarów nieosiągalnej. Po raz pierwszy w historii europejskich pucharów szwajcarski klub pokonał drużynę z Czech, co wydaje się być kolejną barierą złamaną przez zespoły z kraju Helwetów w ostatnich latach dynamicznego rozwoju hokeja w tym kraju. Biorąc pod uwagę mecze z zespołami z Czech oraz Czechosłowacji dotąd Szwajcarom w 12 spotkaniach tylko raz udało się zremisować.
Slavia Praga - Zürich Lions 1:5 (0:1, 1:0, 0:4)
0:1 Trudel - Pittis - Alston 14:12 PP
1:1 Jelínek - Kadlec 36:28
1:2 Gardner - Wichser - Monnet 46:51
1:3 Alston - Bastl - Seger 47:29
1:4 Gardner - Sejna - Wichser 57:36
1:5 Alston - Trudel 59:05
Strzały:52-22.
Minuty kar: 8-10.
Slavia: Svoboda - Kadlec, Vašíček, Beránek, Vondrka, Hruška - Novák, Drtina, Červenka, Tomica, Bednář - Žižka, Kolařík, Růžička, Micka, Doležal - Sloboda, Kraft, Jelínek, Čermák, Sklenář.
Lions: Sulander - Blindenbacher, Suchy, Pittis, Bühler, Trudel - Geering, Seger, Sejna, Gardner, Wichser - Cadonau, Schelling, Monnet, Bastl, Alston - Gloor, Grauwiler, Lemm, Down.
Dziś odbyły się także spotkania w pozostałych grupach, w których sprawa awansu rostrzygnęła się wcześniej:
Grupa A
Eisbären Berlin - Metallurg Magnitogorsk 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)
20. Roach, 27. Pederson - 30. Rolínek
Grupa B
HV Jönköping - Blues Espoo 0:6 (0:3, 0:1, 0:2)
8., 16. Ryhänen, 12. Lostedt, 29. Konttinen, 44. Lajunen, 49. Konttinen
Grupa C
Saławat Jułajew Ufa - Slovan Bratysława 8:2 (1:1, 4:1, 3:0)
4. Miedwiediew, 25., 31. Sidjakin, 27. Mikeska, 30. Pierieżogin, 53. Taratuchin, 55. Čermák, 58. Kutejkin - 7. Hujsa, 25. Vaic.
Pary półfinałowe:
Zürich Lions - Blues Espoo
Metallurg Magnitogorsk - Saławat Jułajew Ufa.
Pierwsze mecze półfinałów Hokejowej Ligi Mistrzów odbędą się już za tydzień, a rewanże 7 stycznia. Gospodarzami pierwszych spotkań będą wymienione w obu przypadkach na pierwszym miejscu zespoły, które zanotowały gorszy od swoich rywali bilans w fazie grupowej.
Komentarze