Reprezentanci Polski ulegli w sparingowym spotkaniu rywalom ze Słowenii 0:2. Biało-czerwoni byli rażąco nieskuteczni i pozwolili rywalom wykorzystać swoje błędy, przez co po przeciętnym spotkaniu muszą przełknąć gorycz porażki. W nadprogramowych rzutach karnych również górą byli Słoweńcy, którzy jako jedyni byli w stanie pokonać bramkarza rywali.
Biało-czerwoni z mocnymi roszadami w składzie, ale wciąż bez zawodników, którzy dopiero, co zakończyli rywalizację w finale TAURON Hokej Ligi przystąpili do spotkania z wielkim animuszem i raz po raz nękali Gašpera Krošelja, ale słoweński golkiper wywiązywał się dziś ze swoich obowiązków nienagannie.
Słoweńcy byli bardzo groźni w swoich wypadach z kontrami, leczi David Zabolotny nie mógł sobie nic zarzucić i spisywał się między słupkami bardzo dobrze. Dało się wyczuć, że Słoweńcy są na nieco innym etapie przygotowań i kadra, którą widzimy w Bytomiu nie będzie się znacząco różnić od kadry na nadchodzące mistrzostwa.
W drugiej tercji obraz gry nie uległ zmianie i to Polacy mieli więcej z gry i byli stroną przeważającą. Znów jednak brakowało Polakom szczęścia lub precyzji uderzenia. W drugiej odsłonie goście zaczęli łapać wykluczenia, ale żadnego z nich nie udało się biało-czerwonym zamienić na bramkę.
Co gorsza pod koniec drugiej odsłony to Polak złapał wykluczenie, a konkretnie Paweł Zygmunt, co prawda do końca drugiej odsłony Słoweńcy nie wykorzystali tej przewagi, lecz przeniosła się ona na początek kolejnej tercji, w której kolejne wykluczenie złapał Dominik Paś.
Podwójnej przewagi przyjezdnym nie udało się wykorzystać, ale kilka chwil po powrocie Pawła Zygmunta, pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Rok Tičar wykorzystując tym samym grę w przewadze gości.
Po straconej bramce jasnym było, że Polacy muszą otworzyć się jeszcze bardziej i tak uczynili. Na posterunku w słoweńskiej bramce jednak wciąż czuwał Gašper Krošelj, który skutecznili neutralizował polskie próby. Sytuacja pogorszyła się w 51. minucie, kiedy świetną dwójkową kontrę na bramkę zamienił Ken Ograjensek.
Przy dwubramkowym deficycie reprezentanci Polski ruszyli na swoich rywali, ale trzeba przyznać, że Słoweńcy do końca meczu świetnie poczynali sobie w defensywie i nie dopuścili biało-czerwonych do wielu sytuacji strzeleckich. Nie pomógł nawet manewr z wycofaniem Davida Zabolotnego i grania w przewadze sześciu na czterech i Słoweńcy na spokojnie dowieźli korzystny rezultat do szczęśliwego końca.
Polska - Słowenia 0:2 (0:0, 0:0, 0:2)
0:1 Rok Tičar - Robert Sabolič (41:30, 5/4)
0:2 Ken Ograjenšek - Nik Simšič (50:09)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Bartosz Kaczmarek (główni), Eryk Sztwiertnia, Andrzej Nenko (liniowi)
Minuty karne: 6-8
Strzały: 23-17
Widzów: 1500
Polska: D. Zabolotny - M. Kolusz, M. Horzelski, A. Chmielewski (2), D. Paś (2), P. Wronka - M. Bryk, B. Ciura, A. Łyszczarczyk, F. Komorski, B. Jeziorski - P. Dronia, A. Kostek, P. Zygmunt (2), K. Wałęga, D. Kapica - P. Wajda, O. Jaśkiewicz, M. Urbanowicz, D. Tyczyński, K. Maciaś.
Trener: Róbert Kaláber
Słowenia: G. Krošelj - A. Magovac, B. Mašič, L. Maver (2), R. Tičar (2), J. Drozg (2) - M. Štebih (2), M. Podlipnik, R. Sabolič, R. Macuh, A. Kuralt - K. Čepon, A. Crnovič, M. Török, N. Simšič, K. Ograjenšek - J. Ćosić, M. Mahkovec, Ž. Jezovšek, B. Tomaževič, Ž. Mehle.
Trener: Edo Terglav
Czytaj także: