Re-Plast Unia Oświęcim w ostatnim meczu drugiej rundy sięgnęła po pełną pulę. Biało-niebiescy po ciężkim boju pokonali na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 2:1. Jednym z architektów tego zwycięstwa był Jan Sołtys, a na jego koncie znalazły się zwycięska bramka i asysta.
– Tak, to zwycięstwo urodziło się w bólach. To był bardzo ciężki mecz dla nas, choć nie wiadomo w sumie czemu. Na szczęście wyszliśmy z tego zwycięsko i zgarnęliśmy trzy punkty. Jesteśmy zadowoleni – powiedział Jan Sołtys.
Oświęcimianie w przekroju całego spotkania oddali 38 strzałów, jednak tylko dwa z nich znalazły drogę do bramki. Najpierw w 52. minucie Roman Diukow poprawił uderzenie Łukasza Krzemienia, a 105 sekund przed końcem krążek w krótki róg posłał Jan Sołtys.
– W końcówce tak naprawdę już wszystko wstrzeliwaliśmy na bramkę przeciwnika. Też do końca nie wiem jak padł ten gol, ale zobaczę to sobie w powtórce – uśmiechnął się napastnik skrzydłowy Unii.
– Gdybyśmy jako drużyna wiedzieli z czego wynikała ta niemoc strzelecka, to zapewne co mecz zdobywalibyśmy po dziesięć bramek. Czasami zdarzają się takie mecze, w których goli nie pada zbyt wiele – dodał.
Bardzo dobrze spisywał się także w bramce Patrik Spěšný, który interweniował w tym meczu ze skutecznością oscylującą w granicach 94,7 procent.
– Trochę za miękko zagraliśmy na początku, Patrik też fajnie przybronił i było ciężko. Spěšný miał dzisiaj trochę roboty, ale na szczęście udało nam się go przebić. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się cieszyć – zaznaczył wychowanek JKH GKS-u Jastrzębie.
Sołtys przyznał, że jego zespół nie zlekceważyli sosnowiczan, a do meczu podeszli, jak do każdego innego.
– Nie zlekceważyliśmy przeciwnika. My tak już mamy, że zaczynamy troszkę lżej, ale też nie jesteśmy drużyną, która gra mocno fizycznie. W tym wypadku trzeba było trochę podkręcić śrubę – zakończył.
W piątek rozpocznie się trzecia runda Polskiej Hokej Ligi. Biało-niebiescy rozpoczną ją domowym meczem z Tauron Podhalem Nowy Targ.
Czytaj także:
