Przepiękną bramką zakończył spotkanie między Comarch Cracovią, a EC Będzin Zagłębiem Sosnowiec Matthew Sozanski. Kanadyjczyk solowym rajdem rozstrzygnął losy tego starcia w dogrywce. Dzięki jego trafieniu sosnowiczanie mogą dopisać bardzo ważne dwa punkty do ligowej tabeli.
Obrońca sosnowieckiej ekipy w dogrywce postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i solowym rajdem zakończył emocje na krakowskim lodowisku.
– Szczerze nie myślałem, że tak skończę tę akcję, ale zauważyłem sporo wolnego miejsca i zaryzykowałem. Cieszę się, że to skończyło się w ten sposób – stwierdził krótko 28-letni Kanadyjczyk.
Sosnowiczanie zgarnęli bardzo istotne dwa punkty, które zbliżyły ich do Cracovii, ale mogli ten mecz zwyciężyć za trzy punkty.
– Mieliśmy swoje okazje, ale nie udało się dobić rywala, a potem oni wyrównali. Szanujemy jednak te dwa punkty, bo bardzo nam pomogą w tabeli. Czasami nawet jeden punkt robi dużą różnicę – dodał defensor sosnowieckiej ekipy.
Rzadko zdarza się, by to obrońca podjął takie ryzyko ruszając z taką solową akcją w dogrywce, gdzie każdy błąd może zdecydować o wyniku.
– Miałem gdzieś z tyłu głowy myśli o defensywie, wiadomo że w dogrywce jest to trochę bardziej loteryjne, ale jeśli nie spróbujesz to nie zdobędziesz bramki – analizował dalej.
Największym mankamentem do poprawy z tego spotkania była dyscyplina. Sosnowiczanie złapali dużo kar w pierwszej tercji i przy lepszej skuteczności rywala mogłyby ich kosztować spotkanie.
– Tych kar nam się trochę przydarzyło w pierwszej odsłonie, ale nie były to kary ewidentne, jak dla mnie. Jednak gdy przeciwnik nie łapie kar w ogóle, to musisz zminimalizować również swoje wykluczenia – zakończył Matthew Sozanski.
Czytaj także: