Start fazy play-off szwedzkiej ligi SHL zostanie przełożony z powodu ogniska koronawirusa w jednej z drużyn. - To pokazuje, jak agresywny jest ten wirus - przekonuje działacz dotkniętego zakażeniami klubu.
Władze ligi poinformowały w oficjalnym komunikacie, że będą zmuszone przełożyć planowane na 27 marca rozpoczęcie play-offów, ponieważ do tego czasu nie uda się dokończyć sezonu zasadniczego.
Wynika to z pojawienia się nowego ogniska koronawirusa w drużynie Malmö Redhawks. W poniedziałek potwierdzonych zostało 6 przypadków zakażeń wśród zawodników i trenerów, a wczoraj po kolejnych testach okazało się, że jest ich więcej. Klub był więc zmuszony przełożyć 3 najbliższe mecze. Na razie nie ma jeszcze ich nowych terminów, ale już wiadomo, że do 25 marca, na który zaplanowana była ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, Redhawks nie zdołają rozegrać wszystkich spotkań.
SHL poinformowała, że wkrótce poda nowe daty zarówno przełożonych meczów drużyny z Malmö, jak i rozpoczęcia kwalifikacji do play-offów oraz ich części głównej.
Dziś okazało się także, że zakażona jest grupa zawodników innej drużyny SHL Färjestad Karlstad, z którą Redhawks grali mecz ligowy w ostatnią sobotę. Zaplanowany na pojutrze mecz Färjestad z Djurgården Sztokholm również został więc przeniesiony na inny, na razie nieokreślony termin.
Oprócz planowanego przesunięcia startu play-offów SHL zmienia również schemat rozgrywania meczów podczas rywalizacji o mistrzostwo Szwecji. Nie będzie jak dotąd zmiany gospodarza w każdym spotkaniu, a zastosowany zostanie system dom-dom, wyjazd-wyjazd, taki sam jak obowiązuje obecnie między innymi w polskiej lidze. Ma to dać więcej wolnych terminów.
- Przez zmianę układu meczów u siebie i na wyjeździe można stworzyć dodatkową przestrzeń w terminarzu. Poza tym jesteśmy gotowi na wprowadzenie dalszych zmian formatu play-offów w razie konieczności, ale na razie żadne nie zostały dokonane - powiedział wiceprezes SHL i jej dyrektor sportowy Johan Hemlin.
Drużyna Malmö Redhawks już nie po raz pierwszy w tym sezonie ma problemy z zakażeniami w swoim składzie. Wcześniej także musiała przekładać część meczów. Teraz trenować mogą tylko ci zawodnicy, którzy mają przeciwciała, a jest ich zaledwie sześciu.
W styczniu informowaliśmy o wypowiedzi dyrektora sportowego klubu z południa Szwecji Patrika Sylvegårda, który mówił, że niewłaściwe jest kontynuowanie sezonu w trakcie pandemii. - Czasami się człowiek zastanawia, co my w ogóle robimy? Cały świat stoi w płomieniach, ludzie umierają, a my mamy walczyć, żeby dalej grać w hokeja? - przekonywał wówczas.
Teraz komentuje: - Jestem dyrektorem sportowym w "covidowej" drużynie. Czuję się trochę winny, że to my jesteśmy tym zespołem, przez który przekładane są play-offy. Współczuję innym drużynom, które muszą cierpieć przez to, że nam się to przydarzyło, ale jednocześnie trudno tu mówić, że jest to czyjaś wina. To tylko pokazuje, jak agresywny jest ten wirus.
Czytaj także: