Ze świetnego występu reprezentacji Polski podczas trwających wciąż mistrzostw świata Dywizji IB w Wilnie cieszy się całe środowisko hokejowe w kraju. O podsumowanie dotychczasowych występów biało-czerwonych poprosiliśmy natomiast Romana Stebleckiego, byłego reprezentanta kraju, a także króla strzelców polskiej ligi w latach 1987 i 1990.
Fot. cracovia.pl
HOKEJ.NET: - Jak oceni pan dotychczasowe występy reprezentacji Polski w mistrzostwach świata Dywizji IB w Wilnie? Zapewne nie będzie ona inna, jak pozytywna.
Roman Steblecki: - Dokładnie. Współpraca z trenerem Igorem Zacharkina przyniosła efekt. Drużyna pokazała, że jest w stanie dobrze i skutecznie grać. Z meczu na mecz gra naszego zespołu wyglądała coraz lepiej. Jest wiara w osiągnięcie dobrego wyniku. Cel został osiągnięty, a teraz pozostaje pytanie co dalej?
Zastanowimy się nad tym w dalszej części naszej rozmowy, ale teraz chciałbym zapytać który z dotychczasowych meczów był pana zdaniem najtrudniejszy dla biało-czerwonych?
- Polacy grali dobre mecze. Mecz z Chorwacją moim zdaniem było najtrudniejsze, gdyż spory był ciężar gatunkowy tej potyczki. Nasz zespół stanął na wysokości zadania i konsekwentnie dążył do tego, aby rywale "pękli". To się udało. Widać, że drużyna jest przygotowana bardzo dobrze pod kątem fizycznym. Między innymi dzięki temu nasza drużyna pokazała, choćby we wcześniejszym meczu z Litwą, że potrafi wygrywać ważne mecze.
Można powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem, z założeniami sprzed turnieju.
- W sporcie jest tak, że plany nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością. Scenariusze opisywane przez znawców i ekspertów przed rozpoczęciem turnieju nie zawsze się spełniają. Reprezentacja Polski postępowała jednak zgodnie z planem i teraz ma komfortową sytuację przed ostatnim meczem z Wielką Brytanią. Nie musimy czekać do ostatniego meczu na końcowe rozstrzygnięcie i to jest fantastyczne.
Co miało pana zdaniem największy wpływ na tak świetną postawę naszej kadry?
- Wiem z doświadczenia i przytoczę w tym miejscu także przykład Cracovii, do której przyszedł pewnego czasu trener Safonow. On wprowadził "świeże powietrze" i nową motywację w drużynie. Trener Zacharkin robił to samo. On budował ten zespół. On zmotywował zawodników pod każdym względem, a także przygotował ich fizycznie na trudy tej walki i to jest widoczne. Nasi zawodnicy grali twardo z Litwinami i Chorwatami. Nie "pękali" przed przeciwnikami.
Autorytet w sztabie szkoleniowym był świetnym wyborem.
- Tak jest. Wiadomo, że w sporcie, w hokeju, każdy detal jest istotny, ale pierwszym krokiem do tego sukcesu było zatrudnienie trenera Igora Zacharkina jako szkoleniowca reprezentacji. Ważne było to, że w Krynicy współpracował z częścią kadrowiczów. To było dobre posunięcie, ale nie było to odpowiednio przygotowane profesjonalnie. Gdyby były pieniądze i ten projekt by wypalił, to myślę, że sukces byłby jeszcze efektowniejszy. Trzeba jeszcze zwrócić uwagę, że Polacy trafili na takich przeciwników, którzy byli w naszym zasięgu.
Jak oceni pan naszych rywali? Kto zrobił na panu dobre, a kto słabe wrażenie?
- Holendrzy zawiedli. Potrafili w przeszłości wznosić się na wyżyny swoich umiejętności, ale w ostatnich latach są jednak słabsi od nas. Litwini zrobili za to duży postęp. Wzmocnienie graczem z NHL (Dainiusem Zubrusem - przyp. red.) odmieniło tę drużynę. To wprowadziło dodatkową mobilizację. Chorwaci również zrobili postęp, na co wpływ ma - moim zdaniem - to, że ta nacja ma swojego przedstawiciela w lidze KHL. Widać, że tamtejsza praca przynosi efekty. O Brytyjczykach za wiele jeszcze powiedzieć nie możemy, gdyż dopiero zobaczymy ich na lodzie w starciu z nami, ale już wiadomo, że swoimi wynikami zawiedli swoich kibiców.
Wybiegnijmy nieco w przód. Za rok zagramy na zapleczu światowej Elity. Wiadomo, że trenerem nie będzie Igor Zacharkin. Na co wobec tego będzie stać naszą kadrę?
- To jest właśnie najważniejsze pytanie i to jest problem, co się stanie kiedy nie będzie trenera Zacharkina? Zastanawiam się kto przejmie reprezentację? Jest dużo pytań. Nie wiadomo co będzie w przyszłości. Wiadomo tylko tyle, że uzyskaliśmy awans.
Wiadomo też to, że Polska ubiegać się będzie o organizację przyszłorocznych mistrzostw świata Dywizji IA.
- Dokładnie. Jest szansa, że te mistrzostwa odbędą się w Krakowie. Nie wiadomo natomiast kto poprowadzi kadrę, nie wiadomo jaka będzie struktura Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Przypuszczam, że odpowiedzi na te pytania poznamy w maju. A wracając jeszcze do wcześniejszego pytania, widać, że nasza kadra dostała potężnego "kopa". Zapewne marzeniem kadrowiczów będzie dobre zaprezentowanie się w przyszłych mistrzostwach i utrzymanie się na zapleczu Elity. Gdyby tak się stało byłoby świetnie.
Kraków byłby dobrym gospodarzem mistrzostw?
- Bez wątpienia. Daję duże szanse kandydaturze Krakowa, jako gospodarza przyszłych mistrzostw. Nowa hala jest przepiękna, widać jak rośnie. Byłoby świetnie, gdyby turniej odbył się właśnie w Krakowie. Tymczasem na razie cieszmy się z sukcesu, jaki osiągnęła nasza reprezentacja, wykorzystajmy to i na bazie tego zróbmy coś, co może w przyszłości napawać nas optymizmem. Nie możemy tego zaprzepaścić.
Czytaj także: