Tauron KH GKS Katowice pokonał wczoraj Unię Oświęcim 4:2 i zakończył jej świetną serię, wynoszącą osiem zwycięstw z rzędu.
Drużyna prowadzona przez Jacka Płachtę odrobiła tym samym trzy punkty do lidera grupy słabszej. W tej chwili strata katowiczan do biało-niebieskich wynosi osiem „oczek”.
– Bardzo cieszymy się z tej wygranej. Dawno nie zagraliśmy tak dobrego meczu. W końcu nasza praca zaowocowała i trzy punkty na wyjeździe są powodem do zadowolenia. Unia nie leżała nam przez cały sezon, ale pokazaliśmy, że można z nimi wygrać. To w sumie nasze drugie zwycięstwo nad nimi, ale pierwszy raz w regulaminowym czasie gry, co nas bardzo cieszy – mówił Marek Strzyżowski, napastnik „GieKSy”.
Katowiczanie po pierwszej tercji wygrywali 1:0 po trafieniu Doriana Pecy. Ale początek w drugiej tercji nie był w ich wykonaniu najlepszy. Dali się zdominować i w 29. minucie, w odstępie zaledwie 15 sekund, Władysław Grajewski musiał dwukrotnie wyciągnąć gumę z siatki.
– W drugiej tercji straciliśmy szybko dwie bramki, jedną po drugiej. Po pierwszej tej straconej zmiana była bardzo zła, ale podnieśliśmy się, doprowadzając do remisu, a następnie wyszliśmy na prowadzenie w trzeciej tercji i pokazaliśmy, że umiemy grać dobry hokej – wyjaśnił „Fryzjer”
Hokeiści ze stolicy województwa śląskiego mają teraz tydzień przerwy. Kolejny mecz rozegrają dopiero 22 stycznia, kiedy to podejmą na własnym lodzie Nestę Mires Toruń.
Czytaj także: