Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim w niezłym stylu rozpoczęli przygodę z Hokejową Ligą Mistrzów. Biało-niebiescy po dobrym meczu przegrali na wyjeździe z Ilves Tampere 3:4 po dogrywce, choć wielu skazywało ich na wysoką porażkę. Ekipa dowodzona przez Nika Zupančiča dwukrotnie wychodziła na prowadzenie dzięki dobrze rozegranym przewagom, a w końcówce regulaminowego czasu gry miała nawet sytuację sam na sam z bramkarzem "Rysiów"!
Biało-niebiescy - zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami - od samego początku skupili się na sumiennej grze w destrukcji. Byli ofiarni, zablokowali w sumie 21 strzałów rywali i starali się również maksymalnie ograniczyć ryzyko. Podopieczni Nika Zupančiča, przeciwko silniejszemu przeciwnikowi, swoich okazji szukali w głównie w kontratakach i podczas gier w przewagach. Zresztą tym elementom poświęcili na ostatnich treningach sporo czasu.
I to właśnie po kontrach, na początku meczu, stworzyli sobie dwie sytuacje. Najpierw Hampus Olsson zbyt długo zwlekał z dograniem do Henry’ego Karjalainena, a chwilę później odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło szarżującemu Danielowi Olssonowi Trkulji. Strzał i dobitkę 33-letniego środkowego w dobrym stylu obronił Dominik Pavlát.
Hokeiści Ilves Tampere w przekroju całego spotkania częściej byli w posiadaniu krążka i stworzyli sobie więcej okazji, ale w znakomitej dyspozycji był dziś Linus Lundin. Golkiper Unii bronił efektownie i co najważniejsze efektywnie, imponując ogromnym spokojem i dobrym refleksem.
Gol i szybka riposta
W 8. minucie Hampus Olsson został odesłany na ławkę kar, a "Rysie" przez dwie minuty grały w przewadze. Jednak nic nie wskórały. Najbliżej powodzenia był Ville Meskanen, ale uderzony przez niego krążek ostemplował słupek.
Rosły napastnik Unii kolejne wykluczenie zarobił osiem minut później i tym razem fiński zespół wykorzystał swoją szansę. Daniel Gazda uderzył z bulika, a ustawiony w strefie międzybulikowej Kasper Björkqvist sprytnie dołożył łopatkę kija i skierował gumę do siatki.
Biało-niebiescy błyskawicznie odpowiedzieli, a Olsson zrehabilitował się za złapane kary. Już 55 sekund później zaliczył asystę przy wyrównującym trafieniu Krystiana Dziubińskiego. Kapitan mistrzów Polski wykorzystał dobre podanie zza bramki Henry’ego Karjalainena i popisał się celnym uderzeniem z nadgarstka.
Znów remis
Obraz gry nie zmienił się również po przerwie. Więcej hokejowych konkretów prezentowali gospodarze, a oświęcimianie czyhali na ich błąd. W 25. minucie sędziowie nałożyli dwuminutowe wykluczenia na Kallego Väisänena. 78 sekund później w objęciach swoich kolegów ponownie utonął Dziubiński. Tym razem "Dziubek" skorzystał z dobrego podania Kamila Sadłochy, przymierzył z nadgarstka i dał ekipie Unii sensacyjne prowadzenie.
Zespół Tommiego Niemeli ruszył do wściekłych ataków. Raz po raz sprawdzali czujność Linusa Lundina, ale ten dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. 32-letni golkiper w 37. minucie musiał wyciągnąć gumę z siatki, po kąśliwym uderzeniu Otto Latvali. Dodajmy, że ten gol był konsekwencją przeciągniętej zmiany, której dopuściła się szwedzka piątka.
W trzeciej odsłonie znów byliśmy świadkami wymiany ciosów. Oba zespoły miały swoje szanse, ale w ich poczynaniach brakowało precyzji i odrobiny zimnej krwi.
W 55. minucie podopieczni Nika Zupančiča po raz drugi zagrali w przewadze i po raz drugi zdobyli w tym elemencie gola. Soczystym uderzeniem spod linii niebieskiej popisał się Jere Vertanen, a guma zatrzepotała w siatce. Zawodnicy z grodu nad Sołą znaleźli się w hokejowym niebie. Ale tylko na moment, bo swój power play wykorzystali też Finowie. Sposób na Lundina znalazł Arttu Pelli.
"Złote" trafienie gospodarzy
W samej końcówce krążek wyłuskał Kamil Sadłocha i znalazł się w sytuacji sam na sam z Dominikiem Pavlátem. Dynamiczny skrzydłowy przymierzył, ale minimalnie przestrzelił.
Byliśmy więc świadkami dogrywki, która rozgrywana była w systemie trzech na trzech przez pięć minut. W tej konfiguracji ogromne znaczenie ma element zaskoczenia oraz indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników.
Już na samym początku dodatkowego czasu gry decydujący cios zadał Eemeli Suomi. Jeden z najlepszych napastników Liigi zachował się jak prawdziwy profesor: serią zwodów wymanewrował defensywę i Linusa Lundina, a następnie umieścił gumę w odsłoniętej części bramki.
Oświęcimianie do domu udali się z jednym punktem, ale zostawili po sobie naprawdę dobre wrażenie. Czekamy na to, jak ten mecz ocenią fińscy dziennikarze.
Ilves Tampere - Re-Plast Unia Oświęcim 4:3 (1:1, 1:1, 1:1, d. 1:0)
1:0 Kasper Björkqvist - Daniel Gazda, Šimon Stránský (17:05, 5/4),
1:1 Krystian Dziubiński - Henry Karjalainen, Hampus Olsson (18:01),
1:2 Krystian Dziubiński - Kamil Sadłocha, Jere Vertanen (25:36, 5/4),
2:2 Otto Latvala - Ville Meskanen, Eemeli Suomi (36:46),
2:3 Jere Vertanen - Henry Karjalainen, Ville Heikkinen (54:21, 5/4),
3:3 Arttu Pelli - Adam Najman, Eemeli Suomi (57:50, 5/4),
4:3 Eemeli Suomi - Adam Najman, Daniel Gazda (60:24, 3/3).
Sędziowali: Joonas Kova, Kristian Vikman (główni) - Tommi Niittylä, Jussi Thomann (liniowi).
Minuty karne: 4-10.
Strzały: 42-14.
Ilves Tampere: D. Pavlát - N. Friman, S. Soini; E. Suomi, A. Najman, O. Kos - T. Utunen, O. Latvala; S. Ratinen, S. Bau, J. Könönen - J. Parikka, A. Pelli; Š. Stránský, M. Mäntykivi, K. Väisänen (2) - J. Rautanen, D. Gazda; K. Björkqvist (2), E. Borg, V. Meskanen.
Trener: Tommi Niemelä
Unia: L. Lundin - P. Bezuška (2), R. Diukow; Ł. Krzemień (2), K. Dziubiński, K. Sadłocha - J. Vertanen, J. Uimonen; H. Olsson (4), V. Heikkinen, H. Karjalainen - A. Söderberg, C. Ackered; A. Holm, D. Olsson Trkulja, S. Marklund (2) - K. Prokopiak, M. Noworyta; A. Prusak, R. Galant, S. Kowalówka.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: