Hokeiści Rumunii po heroicznym występie ulegli ekipie Wielkiej Brytanii, dopiero po dogrywce 1:2. Gospodarze mocno postawili się wyspiarskim rywalom i sprawili im nie lada problem. Podopieczni Pete Russela tracą kolejny punkt podczas rumuńskich Mistrzostw Świata dywizji IA i komplikują sobie walkę o powrót do Elity.
Podopieczni Petera Russella obok reprezentacji Włoch wskazywani byli jako główny pretendent do awansu. Stąd można było przypuszczać, że w brytyjskim obozie zwycięstwo po serii karnych nad Ukrainą przyjęto raczej jako stratę jednego punktu. Podrażnieni nieplanowanym podziałem punktów wyspiarze rozpoczęli swoje kolejne spotkanie w Sfântu Gheorghe od mocnego uderzenia. Brytyjczycy potrzebowali ledwie 31 sekund aby znaleźć sposób na broniącego dostępu do rumuńskiej bramki Zoltana Toke. W kolejnych minutach wszystko wskazywało na to, że kolejne bramki dla ekipy z wysp brytyjskich będą kwestią czasu. W 6. minucie formacja gospodarzy musiała bowiem uszczuplić się aż o dwójkę graczy. Za przeszkadzanie do boksu kar został skierowany Balazs Gajdo, a równocześnie karę techniczną za nadmierną liczbę graczy na lodzie zaczął odsiadywać Csanad Fodor. Zespół Davea MacQueena zdołał wyjśc jednak z tych opresji obronną ręką. Co więcej, chwilę po wyrównaniu formacji to Rumunii wpisali się na listę strzelców, po strzale Balazsa Gajdo z 10. minuty.
Trzeba przyznać, że im dalej w las tym bardziej mogło podobać się to starcie kibicom, zgromadzonym w Sepsi Arenie. W drugiej odsłonie gra przenosiła się spod jednej do drugiej bramki. Gospodarze niesieni dopingiem publiczności stawiali się wyspiarzom i Brytyjczycy nie mogli znaleźć recepty na świetnie dysponowanego Zoltana Toke. Rumuni z kolei byli piekielnie groźni w kontrach i zawodnicy z Wielkiej Brytanii kilkukrotnie zawdzięczali wynik remisowy Jacksonowi Whistle.
Największy rollercoaster emocji zapewniła jednak trzecia tercja, w której byliśmy świadkami naprawdę fenomenalnego hokejowego widowiska. Brytyjczycy raz za razem starali się w końcu pokonać Zoltana Toke, ale rumuński golkiper nie dawał za wygraną, dodatkow świetnie wspierali go jego obrońcy rzucając się pod każdy krążek, który leciał w stronę bramki. Gospodarze z kolei świetnie kontrowali i kilkukrotnie byli bardzo blisko pokonania Jakcsona Whistle i decydowały w niektórych momentach centymetry o tym, że krążek nie znajdował drogi do brytyjskiej bramki.. Wyspiarze w końcowej fazie spotkania meczu mieli jeszcze swoją szansę podczas gry w podwójnej przewadze, jednak i to nie pomogło podopiecznym Petera Russella i do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka.
W niej szybko o losach tego starcia przesądzili Brytyjczycy, Cade Neilson w dość kontrowersyjnych okolicznościach odebrał gumę jednemu z rumuńskich defensorów, a potem po pięknym indywidualnym rajdzie przesądził o zwycięstwie "Lwów Albionu".
Wielka Brytania - Rumunia 2:1 (1:1, 0:0, 0:0, d. 1:0)
1:0 Joshua Waller - Brett Perlini, Logan Neilson (00:31)
1:1 Balazs Gajdo - Szilard Rokaly (09:31)
2:1 Cade Neilson - Nathanael Halbert (60:36, 3/3)
Minuty karne: 8-12
Strzały: 35-19
Widzów: 2435
Wielka Brytania: J. Whistle - M. Richardson, J. Hazeldine (2), B. Perlini, C. Neilson, J. Waller (2) - D. Clements, N. Halbert, R. Lachowicz, L. Neilson, O. Betteridge - J. Tetlow, B. O'Connor, K. Brown (2), R. Dowd (2), B. Lake - J. Batch, B. Davies, S. Duggan, C. Shudra.
Rumunia: A. Adorján ( Z. Tőke) - R. Ferencz-Csibi, O. Williams, B. Péter, S. Rokaly, T. Részegh - H. Bors, K. Mesikämmen, O. Sándor-Székely, R. Valchar, Z. Molnár - A. Sallo, T. Láday (4), P. Imre (2), R. Gliga, J. Skaczkow - F. Andrei, B. Gajdo (2), C. Fodor, N. Rokaly.
Czytaj także:
