Takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często. Półtora roku temu swoją przygodę z sędziowaniem rozpoczynał Piotr Kot, a dzisiaj jest już ekstraligowym oraz międzynarodowym sędzią.
Piotr Kot dotychczas znany był głównie z występów w zespołach oświęcimskiej Unii. Na taflach Młodzieżowej Hokej Ligi rozegrał 103 spotkania, zdobywając w nich 25 punktów. Występował na pozycji obrońcy.
Od listopada 2022 roku jest też sędzią liniowym. Trzeba przyznać, że jego sędziowska kariera wystrzeliła w górę, bo po szybkich początkach błyskawicznie zawitał na tafle 1. ligi, a po roku sędziowania drugiego szczebla rozgrywkowego w Polsce, zawita już do ekstraligi.
– Miałem dobry sezon w 1. lidze, a nawet bardzo dobry. Zrobiłem spore postępy, które sam widzę od początku sezonu aż po sam finał. Zaowocowały tym, że w następnym sezonie będę sędzią międzynarodowym. Nie wiem jak opisać uczucie, kiedy widziałem moje nazwisko na liście sędziów międzynarodowych, a także na liście tych przewidzianych do sędziowania TAURON Hokej Ligi. Coś takiego czułem chyba ostatni raz jak miałem 15 lat i jechałem na pierwsze zgrupowanie reprezentacji – cieszył się 22-letni arbiter.
Zapytaliśmy go też o to, czy awans nie przyszedł zbyt szybko i czy nie zachłyśnie się sukcesem.
– Czy to wszystko idzie za szybko? Nie wiem, nie myślę o tym. Może niektórzy powiedzą, że półtora roku temu dopiero zaczynałem gwizdać, ale zawsze byłem rzucany na głęboką wodę i dawałem sobie radę. Mam nadzieję, że w tym przypadku będzie podobnie. W jednym ze swoich wywiadów Mateusz Gamrot powiedział "jak chcesz być mistrzem Polski, to nigdy tego nie osiągniesz, ale jak chcesz być mistrzem Świata czy Europy, to taki mistrz Polski przyjdzie po drodze, kiedy nawet nie będziesz wiedział". Teraz moim celem w życiu jest pojechanie na Mistrzostwa Świata. Czy to się uda? Zobaczymy. Muszę ciężko pracować. A co przyniesie życie to zobaczymy – zaznaczył Piotr Kot.
Swój sukces zawdzięcza jednak nie tylko sobie, ale też całej sędziowskiej ekipie z Oświęcimia, która pomogła mu wspiąć się na wyżyny.
– Na pewno nie był bym tu gdzie jestem teraz, gdyby nie cała ekipa z Oświęcimia, która naprawdę bardzo bardzo dużo wiedzy mi przekazała i pomogła. Tu chylę czoła przed Zachariaszem Kadelą, z którym jeździłem na każdy mecz w 1. lidze i na pewno on dołożył bardzo bardzo dużą cegiełkę do mojego sukcesu, ale także cała nasza ekipa w bardzo dużym stopniu mi pomogła, więc przede wszystkim zostaje mi ciężko pracować i dalej trzymać się mojej pewności siebie, ale także pokory, bo jeszcze kawał nauki przede mną – zakończył.
Czytaj także: