Hokej.net Logo

To on był ojcem zwycięstwa GieKSy. "Każdy dołożył swoją cegiełkę" [WIDEO]

Michał Kieler, bramkarz GKS-u Katowice (fot. Klaudia Baron)
Michał Kieler, bramkarz GKS-u Katowice (fot. Klaudia Baron)

GKS Katowice pokonał Aalborg Pirates 4:1 i awansował do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego. Jednym z architektów tego zwycięstwa był Michał Kieler, który obronił 34 z 35 uderzeń rywali. – Każda akcja nakręcała mnie tylko, żeby dawać z siebie jeszcze więcej – wyjaśnił 29-letni golkiper.

HOKEJ.NET:  Michał, za tobą jeden z meczów, które chyba zostaną w twojej pamięci na bardzo, bardzo długo.

Michał Kieler, bramkarz GKS-u Katowice: – Tak, na pewno. Ten mecz był szalony w naszym wykonaniu, to, co zrobiliśmy to coś niesamowitego. Na pewno w mojej głowie zostanie ten mecz, w którym miałem szansę zagrać i pomóc drużynie wywalczyć awans do turnieju finałowego.

Wejście w takie spotkanie na pewno nie jest łatwe, gdy szybko pada bramka i trzeba oczyścić głowę i skupić się na tym, co potrafi drużyna z Aalborga i, że będzie cię czekało mnóstwo bardzo ciężkiej pracy.

– Tak, gdy strzeliliśmy bramkę to oczywiście była duża radość, ale gdy przeciwnik szybko odpowiedział, to wkradła się lekka niepewność. Szybko jednak wybiłem ją sobie z głowy i powiedziałem sobie, że każdy kolejny strzał, który będzie leciał w moją stronę muszę obronić. Utrata bramki mnie tak naprawdę tylko podbudowała, a każda akcja nakręcała mnie tylko, żeby dawać z siebie jeszcze więcej.

No właśnie. Miałem wrażenie, że rosłeś z każdą kolejną interwencją sprawiałeś coraz bardziej wrażenie bramkarza, na którym cokolwiek nie wymyśli rywal, nie zrobi większego znaczenia, że nie dasz się pokonać.

 Tak, każdy kolejny strzał pomagał mi wprowadzić się w ten mecz, budował mnie coraz bardziej i w pewnym momencie byłem już gotowy na wszystko. Aalborg to drużyna z czołówki Europy, cieszy mnie bardzo, że zarówno mnie jak i drużynie udało się ich zatrzymać. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do tego zwycięstwa.

Na pewno jesteś jednym z architektów tego sukcesu, zatrzymałeś trzydzieści cztery strzały rywala, ale tak, jak mówisz, gdyby nie drużyna, nie byłoby możliwe wypracowanie takiej przewagi, która dała wam awans do ścisłego finału. Mam wrażenie, że to, co różniło was od Katowic z poprzedniego meczu to wyciągnięta lekcja, że w Europie na najwyższym poziomie trzeba grać twardo i dobrze na krążku, że te dwa elementy muszą iść w parze.

– Tak, na pewno. Trzeba z tymi drużynami grać do ciała, walczyć z nimi, nie można dać im za dużo miejsca, bo potrafią to wykorzystać, no i trzeba być cierpliwym, czekać na swoją sytuację. Pewnie mogliśmy strzelić w tym spotkaniu jeszcze kilka bramek, ale fajnie, że wykorzystaliśmy to, co sobie wypracowaliśmy i bramki, jakie zdobyliśmy, pozwoliły nam przejść dalej.

Wy zrobiliście co do was należy na lodzie, a kibice sprawili, że momentami czuliśmy się jakbyśmy grali mecz ligowy w domu.

 Tak, trzeba im bardzo podziękować za to, co robią, za to, że za nami jeżdżą, są z nami i dają z siebie wszystko na trybunach, tak samo, jak my staramy się dać z siebie wszystko na lodzie. Pokazali, że są głośniejsi niż kibice Aalborga, przytłumiali ich w każdym momencie, gdy tylko tamci zaczynali dopingować.

Rozmawiał: Mateusz Mrachacz

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe