Były selekcjoner reprezentacji Polski Tomek Valtonen cały czas nie ma nowego pracodawcy. Polsko-fiński szkoleniowiec czeka na odpowiednią ofertę, a w międzyczasie uważnie obserwuje swoich byłych podopiecznych walczących w finale Pucharu Stanleya.
Valtonen udzielił wywiadu fińskiemu dziennikowi "Ilta-Sanomat". Powiedział w nim między innymi, że nie chciał już dłużej łączyć posady trenera klubowego i reprezentacji. Robił to w dwóch poprzednich sezonach, pracując najpierw w Podhalu Nowy Targ, a następnie w drugoligowych drużynach: Ravensburg Towerstars w Niemczech i Mora IK w Szwecji.
- Dwa lata wystarczą - mówi. - Trudno jest być trenerem klubu i reprezentacji. Kiedy sezon się zaczyna, to nie ma się w ogóle przerwy.
Z Valtonenem reprezentacja Polski nie zdołała awansować do grupy A I dywizji, za to w lutym wygrała turniej prekwalifikacji olimpijskich i awansowała do finałowej rundy walki o udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2022.
Na razie 40-letni szkoleniowiec nie ma nowego zajęcia, a sam mówi, że by objął jakiś zespół, muszą być spełnione określone warunki. - To nie może być coś takiego, że gramy, a po sezonie zobaczymy jak poszło. To musi być albo jakiś długofalowy projekt, albo taki, gdzie jest szansa coś wygrać i wyniki muszą przyjść w określonym czasie. Miejsce, gdzie jest jakaś wizja. A kierunek, jeśli chodzi o kraj, nie ma dla mnie znaczenia. - mówi.
Głównym tematem rozmowy byli jednak trzej dawni podopieczni Valtonena, którzy dziś walczą w barwach Dallas Stars o Puchar Stanleya. Wywiad odbył się jeszcze przed rozegranym w nocy z soboty na niedzielę pierwszym meczem finału pomiędzy Stars a Tampa Bay Lightning, ale samo spotkanie dopisało do niego post scriptum, gdy trzeciego gola dla "Gwiazd" wypracował cały tercet. Strzelił Joel Kiviranta, a asystowali mu Esa Lindell i John Klingberg.
Gol Joela Kiviranty po asystach Esy Lindella i Johna Klingberga
O Kivirancie mówi się w trakcie tych play-offów najwięcej z całej trójki. Hokejowy świat poznał go właściwie dopiero wtedy, gdy z powodu kontuzji niemal zawsze zdrowego Andrew Cogliano musiał wejść do składu na mecz numer 7 półfinału konferencji zachodniej z Colorado Avalanche i strzelił 3 gole, w tym zwycięskiego na wagę awansu w dogrywce. Został pierwszym autorem hat tricka w spotkaniu numer 7 od czasu Wayne'a Gretzky'ego.
To zawodnik, który nigdy nie był draftowany do NHL, a teraz w play-offach ma już na koncie 5 goli w 9 meczach. Wcześniej strzelił tylko 1 w 11 spotkaniach sezonu zasadniczego. Valtonen zna go jak mało kto, bo zaczął go prowadzić w 2011 roku, gdy popularny "Jolle" miał 15 lat i trafił do drużyny U20 Jokeritu Helsinki, wtedy trenowanej przez późniejszego selekcjonera naszej kadry. W fińskiej ekstraklasie Kiviranta debiutował z Valtonenem pełniącym w boksie Jokeritu funkcję asystenta trenera, a gdy kilka miesięcy później szkoleniowiec objął drużynę Vaasan Sport, pociągnął 18-letniego wtedy gracza za sobą. Kiviranta rok temu został z reprezentacją Finlandii mistrzem świata i podpisał kontrakt z Dallas Stars, a dziś jest o 3 zwycięstwa od Pucharu Stanleya.
Gol Kiviranty na wagę awansu do finału konferencji zachodniej
Oczywiście cieszę się. Zasłużył na to wykonując tyle pracy
Warto zwrócić uwagę na okoliczności: nie miał pewnego miejsca w NHL, pojawił się właściwie znikąd. To świetna historia. "Jolle" może być dumny z siebie, ze swojej drogi i z tego, jak daleko doszedł
Gdy masz ten żar i wewnętrzną motywację, to mogą dziać się cuda. Jeśli jesteś zdeterminowany, by pracować dzień w dzień, to wszystko jest możliwe
Jego styl przez te lata specjalnie się nie zmienił. Zawsze ciężko pracował i już wtedy dobrze się poruszał, ale z czasem rozwinął to, gdy nabrał więcej siły. To od razu zrobiło różnicę. Jest też piekielnie zdeterminowany i świadomy
Esa też jest ciągle podobnym graczem. Już w juniorach grał podobnie twardo jak teraz
To też fantastyczna historia, bo kiedyś często miał urazy pleców. Wtedy był takim nieoszlifowanym diamentem. Wykonał ciężką pracę i dzisiaj jest w stanie grać co mecz bardzo dużo minut
Lindell wszedł u mnie do drużyny U20 w półfinale mistrzostw Finlandii prosto z zespołu juniorów młodszych i od razu był najlepszym obrońcą w zespole. A reszta jest historią
Miał trudny czas i w sumie niewiele pokazał. Został odesłany raz, żeby zagrać w juniorach i był chyba trochę zdziwiony, co tu w ogóle robi
W tym jednym meczu daliśmy mu bardzo dużo czasu na lodzie, żeby go lepiej przygotować do gry w seniorach. Tak naprawdę nie pamiętam niczego więcej
Czytaj także: