Colin Brown, szesnastoletni zawodnik licealnej drużyny z St. Louis, zmarł po tym jak postrzeliła go zbłąkana kula, gdy autostradą wracał z ojcem do domu po meczu.
Nastolatek zmarł kilka dni po tym, gdy doszło do tragedii. W sobotę, uczeń drugiej klasy szkoły średniej Christian Brothers College High School, jechał do domu ze swoim ojcem, który prowadził samochód. Wracali z rozegranego przez szkolną drużynę meczu. Około 22.30, na autostradzie stanowej, na wysokości South St. Louis do auta wdarła się zbłąkana kula, która raniła młodego zawodnika. Colin został natychmiast przewieziony do szpitala, ale jego stan od samego początku hospitalizacji określany był jako krytyczny. W końcu, w środę po południu zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Jego narządy zostały oddane do przeszczepów.
Szesnastolatek był jednym z uczestników jednego z najbardziej prestiżowych w stanie Missouri szkolnych programów dla przyszłych hokeistów. W nowej szkole - jesienią jego rodzina przeprowadziła się do St. Louis ze stanu Illinois - zdążył rozegrać siedem spotkań.
– Colin był utalentowanym i niezwykle oddanym tej dyscyplinie sportu hokeistą. Był jednym z naszych czołowych zawodników – napisała szkoła w oświadczeniu.
Policja przyznała, że tego wieczoru otrzymała liczne zgłoszenia o strzelaninie, do której doszło niedaleko od miejsca, gdzie przejeżdżali ojciec z synem.
– Jesteśmy w posiadaniu zapisu monitoringu, szukamy sprawcy. Nie ma naszej zgody na takie sytuacje, ludzie mają się czuć bezpieczni kiedy są w naszym mieście jak również wtedy, kiedy obok niego przejeżdżają. Wydarzenia, które prowadzą do takich tragedii, jak ta, która się tu wydarzyła zdarzają się niezwykle rzadko, ale w złapanie sprawcy została zaangażowana cała komenda – powiedział Mitch McCoy, rzecznik prasowy policji w St. Louis.
Czytaj także: