Hokej.net Logo

Transferowy hit wywołał burzę. Odeszli z klubu na znak protestu przeciwko mistrzowi świata

Milan Lucic w barwach Calgary Flames
Milan Lucic w barwach Calgary Flames

Klub z ostatniego miejsca w tabeli ogłosił swoją bombę transferową, sprowadzając gracza mającego na swoim koncie ponad 1 300 występów w NHL, puchar Stanleya i mistrzostwo świata. Transfer wywołał jednak ogromne zamieszanie i odejścia z klubu na znak protestu.

Zamykający tabelę brytyjskiej EIHL szkocki klub Fife Flyers postanowił w swoim kryzysie sięgnąć po naprawdę duże nazwisko w hokejowym świecie. Jego graczem został Kanadyjczyk Milan Lucic, który rozegrał w NHL 17 sezonów. Uzbierał łącznie 1 177 gier w rozgrywkach zasadniczych i zdobył 586 punktów. W play-off grał 136 razy notując 77 "oczek". W 2011 roku w barwach Boston Bruins sięgnął po puchar Stanleya, a przed dwoma laty został mistrzem świata z reprezentacją Kanady. Nie jest to nazwisko, jakie codziennie trafia na listę płac klubu z Wielkiej Brytanii.

Ale jego transfer wywołał kontrowersje zarówno wśród kibiców drużyny ze Szkocji, jak i w samym klubie. Wszystko przez wątki pozasportowe, które w ostatnich dwóch latach odbiły się na karierze zawodnika. W listopadzie 2023 roku został zatrzymany przez policję w Bostonie za napaść na swoją ówczesną żonę Brittany Carnegie (wówczas Lucic), do której miało dojść w ich apartamencie. Poszło o telefon, którego Lucic nie mógł znaleźć. Hokeista, który według policyjnego raportu, był w momencie zatrzymania pod wpływem alkoholu, nie przyznał się do napaści i pobicia, a sprawa ostatecznie nie zakończyła się procesem, bo jego żona odmówiła złożenia zeznań. Ponieważ sąd nie zgodził się na dopuszczenie jako dowodu nagrania ze zgłoszenia przez kobietę napaści pod numerem alarmowym 911, prokurator wobec braku świadków i innych dowodów umorzył postępowanie. Po 5 miesiącach od incydentu żona zawodnika złożyła pozew o rozwód, powołując się na "niemożliwe do pogodzenia różnice" i podając w dokumentach jako datę ustania pożycia dzień przed domniemaną napaścią, za którą jej mąż został zatrzymany.

Lucic po całej sprawie poddał się programowi odwykowemu NHL, by poradzić sobie z problemem alkoholowym. Do NHL już nie wrócił. Nie grał przez cały ubiegły sezon, a przed obecnym podpisał testowy kontrakt z St. Louis Blues. Doznał jednak w okresie przygotowawczym kontuzji i w najlepszej lidze świata ponownie nie zagrał. Następnie związał się umową próbną z filialnym zespołem Blues, Springfield Thunderbirds w AHL. Wytrwał tam jednak tylko 3 tygodnie, w trakcie których wystąpił w 5 spotkaniach. Klub umowę z nim rozwiązał.

Teraz znany z twardej gry i zamiłowania do bójek zawodnik podejmuje kolejną próbę powrotu do zawodowego hokeja, ale już na Wyspach Brytyjskich w barwach pogrążonego w kryzysie zespołu Flyers, który z 21 ligowych meczów w obecnych rozgrywkach wygrał tylko 3, zaledwie raz triumfując w regulaminowym czasie. Mimo że kanadyjski weteran nie został skazany za przemoc domową, to jego dołączenie do najstarszego brytyjskiego klubu hokejowego spotkało się w Wielkiej Brytanii z dużą krytyką. Co więcej, wywołało burzę nawet w samym klubie. Na znak protestu swoje odejście ogłosiło dwóch pracowników Flyers. Jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono pozyskanie Lucica, z posady zrezygnował dyrektor operacyjny Gareth Chalmers, który nie chciał zgodzić się z decyzją o zatrudnieniu hokeisty, podjętą przez północnoamerykańskich właścicieli.

- W związku z ostatnim rozwojem wypadków dotyczących drużyny, doszło do licznych sytuacji, w których mocno czułem się zmuszony do odradzania realizacji konkretnego planu. Pomimo moich wątpliwości, klub zdecydował się kontynuować to postępowanie i choć różnice opinii jak najbardziej są częścią każdego sportowego środowiska, te plany postawiły mnie w sporze z dyrekcją klubu. Doświadczenie nauczyło mnie, że nie mogę poświęcać osobistej i zawodowej uczciwości na rzecz decyzji, którym się sprzeciwiam - napisał Chalmers w swoim oświadczeniu w serwisie X.

Krótko po nim klub z miasta Kirkcaldy opuścił także koordynator medialny Craig Anderson, któremu również nie spodobało się zatrudnienie Lucica. Anderson na swoim profilu w serwisie X, nazwał tę decyzję trudną i taką, której nie chciał podejmować.

- Zawsze byłem dumny z pracy medialnej, jaką wykonałem dla organizacji, w których pracowałem w przeszłości i obecnie, ale gdy coś stawia cię w sprzeczności z twoim własnym kompasem moralnym, musisz zakwestionować to i motywację, która za tym stoi. Korzystając z wcześniejszego doświadczenia, traktuję ten ruch jako coś, czego w żaden sposób nie mogę wspierać i przekazałem swoje odczucia wszystkim zainteresowanym stronom. W dodatku, ze względu na młodą córkę uważam, że ona potrzebuje wiedzieć, że zachowuję się uczciwie także wobec niej - napisał.

Na odejściach pracowników się nie skończyło. Po ogłoszeniu pozyskania Lucica, ze sponsorowania klubu wycofała się firma Skyhook Helicopters, reklamująca się w hali i na strojach drużyny, która podkreśliła, że nie miała z tą decyzją nic wspólnego.

- Zdajemy sobie sprawę z ostatnich medialnych informacji dotyczących klubu. Jako sponsor, Skyhook Helicopters nie jest zaangażowane w codzienne zarządcze czy operacyjne decyzje organizacji. Po starannym rozważeniu sprawy zdecydowaliśmy, że nie będziemy mieć dalszych związków z klubem. Ta decyzja nie została podjęta łatwo i oddaje nasze zaangażowanie na rzecz profesjonalizmu, uczciwości oraz naszą szerszą odpowiedzialność biznesową - wyjaśnił sponsor w swoim oficjalnym stanowisku.

Klub Fife Flyers w żaden sposób oficjalnie nie zareagował na burzę, którą wywołał jego hit transferowy. Lokalny dziennik "The Courier" poinformował, że próbował uzyskać komentarz władz "Lotników" po odejściu sponsora, ale bez powodzenia. Lucic wylądował w Wielkiej Brytanii przedwczoraj, ale na razie nie zadebiutował w nowych barwach. Stanie się to dopiero po załatwieniu wszystkich formalności wymaganych do zgłoszenia go do rozgrywek.

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe