Już w czwartek reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w turnieju EIHC w Sosnowcu. Rywalami biało-czerwonych będą Włosi, Słoweńcy i Węgrzy. O przygotowaniach reprezentacji do tych spotkań, powołaniach i dalszych planach sparingowych porozmawialiśmy z Róbert Kaláber, selekcjonerem naszej kadry.
HOKEJ.NET: – Na początek zaczniemy od pytania o klucz powołań na zgrupowanie. Znów brakuje doświadczonych zawodników takich jak Patryk Wronka, Filip Komorski i Grzegorz Pasiut.
Róbert Kaláber, selekcjoner biało-czerwonych: – Chcemy odmłodzić kadrę, dlatego rotujemy zawodnikami, a jeśli chodzi o tych doświadczonych jak Pasiut, Wronka czy Komorski, to jesteśmy z nimi dogadani. Umówiliśmy się na telefon po zakończeniu sezonu ligowego i zobaczymy, w jakim będą zdrowiu. Jeśli wszystko będzie OK, to weźmiemy ich pod uwagę przy budowie jak najmocniejszego składu na kwietniowe MŚ Dywizji IA w Rumunii.
Patryk i Grzegorz są po Pucharze Kontynentalnym, a nie możemy powoływać aż tylu zawodników z GKS-u Tychy. W tej chwili jest ich sześciu.
Pojawiły się też kontuzje i urazy pomeczowe, więc znów musiał trener nieco porotować powołaniami.
– Dokonaliśmy pięciu zmian w kadrze. Na miejsce niedysponowanych obrońców Bartosza Ciury, Marcina Horzelskiego i napastników Mateusza Michalskiego, Igora Smala i Bartłomieja Jeziorskiego powołaliśmy defensorów Mateusza Bryka i Kamila Górnego oraz napastników Łukasza Krzemienia, Łukasza Kamińskiego i Mateusza Gościńskiego.
Skoro mówimy o kwestiach personalnych, to dlaczego w kadrze nie ma Patryka Krężołka i Arona Chmielewskiego? Kibice mocno ich się domagają.
– Wysyłając powołania patrzę głównie na to, aby zespół dobrze funkcjonował. By byli w nim zawodnicy, którzy potrafią strzelać, podać, ale też zablokować strzały rywali. Jeśli zabierzemy 20 najlepszych strzelców i punktujących z polskiej ekstraligi, to nie będzie to funkcjonować zgodnie z naszym planem, który realizujemy od kilku lat
– Patryk był na mistrzostwach i nie miał miejsca w dwóch pierwszych atakach, które mają kreować grę i zdobywać gole. W trzecim i czwartym muszą grać zawodnicy, którzy blokują strzały i dobrze bronią we własnej tercji. Patryk miał ostatnio problem z urazem, a w grudniu dwa razy grał przeciwko Ukraińcom i nie strzelił w tych meczach żadnego gola. To, że zdobywa bramki w naszej lidze nie gwarantuje tego, że będzie wpisywał się na listę strzelców w kadrze.
W Polsce każdy widzi w waszym portalu artykuły, że Chmielewski podał czy strzelił, a ja oglądam całe mecze i ważna jest dla mnie klasyfikacja plus/minus, gra z tyłu i powrót do własnej tercji. Póki Aron nie poprawi gry w defensywie, gry bez krążka, to będzie miał ciężko wejść do naszej kadry. Zresztą to właśnie przez wynik -15 stracił miejsce w składzie Liptowskiego Mikułasza.
Mamy swoje schematy, bez których ciężko nam jako zespołowi funkcjonować. Musimy też patrzeć na to, aby odmłodzić zespół. Jeśli gralibyśmy tym samym zespołem, który występował w Ostrawie i teraz w Rumunii wywalczylibyśmy awans, to ilu z tych graczy byłoby w stanie ponownie zagrać w Elicie, w 2026 roku? Dlatego musimy wychować sobie kolejnych reprezentantów.
Jest pan zadowolony, że zmierzycie się z silniejszymi rywalami? Bo spotkania z Estonią, Litwą czy drugą kadrą Łotwy chyba niewiele dawały zespołowi.
– Cieszymy się, że mamy kolejny turniej z mocnymi rywalami i możemy przygotowywać się do tego, co nas czeka w Rumunii. Być może dostaniemy odpowiedź na kilka zagadek personalnych.
A jak wygląda kwestia sparingów w kwietniu?
– Na razie nie mamy nic pewnego, ale pracujemy nad tym. Chcemy rozegrać 7 meczów towarzyskich, aby każdy z czterech tygodni przygotowań zakończyć dwumeczem, a ostatnie starcie rozegrać na Słowenii, w drodze do Rumunii.
Rozmawiał: Sebastian Królicki.
Czytaj także:
