Reprezentacja występująca w elicie Mistrzostw Świata ma od dziś nowego trenera. Przyjęto model pracy, który dobrze znamy z naszej kadry. - To nie jest całkiem normalne - komentują dziennikarze.
Po nieudanych tegorocznych Mistrzostwach Świata z pracy z reprezentacją Norwegii zrezygnował jej trener Tobias Johansson, który powiedział, że nie ma już wystarczającej energii, by dalej prowadzić kadrę.
3 miesiące zajęło Norwegom znalezienie nowego trenera dla kadry. Wreszcie dziś na konferencji prasowej władze tamtejszego hokeja ogłosiły, że drużynę narodową poprowadzi 57-letni Sjur Robert Nilsen, który podpisał kontrakt na najbliższe 2 sezony.
To Norweg, który obecnie jest trenerem zespołu Frisk Asker w krajowej lidze. Wcześniej przez lata pracował ze Spartą Sarpsborg, ze Storhamar Hamar, a także krótko ze szwedzkim Leksands IF. Był również przez wiele lat asystentem trenerów pierwszej reprezentacji Norwegii. Po raz ostatni w 2022 roku, gdy pomagał Petterowi Thoresenowi, którego syn Patrick wybrał go teraz na selekcjonera jako dyrektor sportowy związku. Nilsen został w swojej ojczyźnie wybrany Trenerem Roku za sezon 2021-22.
- Czekam na rozpoczęcie pracy z reprezentacją. Wiem, jakie są wymagania na poziomie międzynarodowym i że człowiek jest oceniany przez pryzmat wyników, ale jednocześnie troszczę się o to, byśmy wspólnie z klubami kontynuowali pracę w rozwijaniu zawodników mających umiejętności, by poradzić sobie na najwyższym międzynarodowym poziomie - powiedział Nilsen po objęciu posady.
Jego asystentem będzie wieloletni reprezentant Norwegii, a obecnie trener Sparty Sarpsborg Jonas Holøs. Nilsen współpracował z nim blisko, gdy sam prowadził Spartę, bo Holøs był tam wówczas dyrektorem sportowym. Trenerem bramkarzy będzie Daniel Jørgensen.
Norwegia w ostatnich latach nie może się pochwalić sukcesami na Mistrzostwach Świata. Utrzymuje się w elicie od 2006 roku, gdy zagrała tam po wygranej walce o awans z Polską, ale ostatni ćwierćfinał zaliczyła 13 lat temu, a na 8 ostatnich turniejach zawsze zajmowała miejsca 11-13. Do tego po raz drugi z rzędu nie zakwalifikowała się na zimowe igrzyska olimpijskie.
Nominacja nowego selekcjonera jest o tyle zaskakująca, że w marcu odszedł on z pracy w Sparcie Sarpsborg, powołując się na problemy zdrowotne. 2 miesiące później został zatrudniony przez Frisk Asker, ale mówił wtedy, że tak naprawdę nadal jest na zwolnieniu lekarskim z powodu problemów z sercem. A teraz będzie łączył pracę w klubie z trenowaniem reprezentacji.
- To trochę zaskakujące, że Sjur wziął tę pracę, biorąc pod uwagę jego sytuację zdrowotną - mówi były reprezentant Norwegii, a obecnie ekspert hokejowy telewizji TV2 Erik Follestad.
O ile łączenie pracy w klubie z prowadzeniem reprezentacji znamy w Polsce od lat, nie tylko z przypadku trenującego "Biało-czerwonych" ostatnio Róberta Kalábera, to Norwegów także ten model pracy dziwi.
- On [Nilsen - red.] jest obok reprezentacji przez wiele lat, w tym jako asystent. Ma absolutnie zawodowe kompetencje, ale to oczywiście coś szczególnego, że będzie miał dodatkowo pracę jako główny trener Frisk - mówi Follestad.
Pytający go dziennikarze dodają: "Bo to nie jest całkiem normalne, prawda?"
- Nie jest. Nigdy nie było takiego przypadku, przynajmniej za mojego życia - mówi Follestad.
Klub nowego trenera reprezentacji wyraził jednak zadowolenie z takiego obrotu spraw.
- Z klubowej perspektywy postrzegamy tę okazję jako pozytywną, np. w tym sensie, że mamy atrakcyjnego trenera, który jest na bieżąco z tym, jak rozwija się hokej międzynarodowy i który dalej chce rozwijać swoje przywództwo. Będzie to miało pozytywny wpływ na postępy naszych zawodników i naszej drużyny na kolejne lata - przekonuje Frisk Asker w swoim oświadczeniu.
Czytaj także: