– Chciałbym podziękować drużynie za ambicję i walkę do samego końca – zaznaczył Łukasz Podsiadło, który po odejściu Leifa Strömberga został tymczasowym trenerem KH Energi Toruń. Jego zespół przegrał na wyjeździe z GKS-em Katowice 3:4.
Torunianie zaprezentowali się z dobrej strony. Po pierwszej odsłonie był remis 1:1, bo na trafienie Patryka Wronki odpowiedział Andrij Denyskin.
Później GieKSa dwukrotnie prowadziła dwiema bramkami, a zespół z grodu Kopernika potrafił złapać z nią kontakt i do samego końca walczył o doprowadzenie do dogrywki.
– Mecz był bardzo wyrównany, z wieloma akcjami po obu stronach. Oczywiście nie ustrzegliśmy się pojedynczych, indywidualnych błędów, które tak doświadczony zespół jak GKS Katowice potrafił bezlitośnie wykorzystać. Myślę jednak, że graliśmy ambitnie i walczyliśmy do samego końca. Mogliśmy pokusić się choćby o jeden punkt – zaznaczył Łukasz Podsiadło.
– Mieliśmy też swoje szanse, sytuacje bramkowe, które mogliśmy wykorzystać, ale tym razem się nie udało – dodał.
Warto zaznaczyć, że ekipa "Stalowych Pierników" przyjechała do Satelity bez dwóch ważnych ogniw: Dienisa Fjodorovsa i Mikkela Jensena. W trakcie spotkania wypadł jeszcze białoruski obrońca Aleksandr Szkrabow.
– Na szczególne pochwały zasługują młodzi zawodnicy, którzy zastąpili kontuzjowanych kolegów. Patryk Napiórkowski zaprezentował się z bardzo dobrej strony – zaznaczył Podsiadło.
Przed torunianami wyjazdowa konfrontacja z JKH GKS-em Jastrzębie, która rozpocznie się w niedzielę o 16:00.
Czytaj także: