Trenerski nos Kalábera. Jego manewr zaskoczył rywali
W meczu 42. kolejki Polskiej Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie pokonał po dogrywce GKS Katowice 2:1. Złotego gola zdobył Dominik Paś, który wykorzystał rozkojarzenie katowiczan wynikające z pewnego manewru dokonanego przez Róberta Kalábera.
Po pierwszej odsłonie jastrzębianie prowadzili z katowiczanami 1:0. Po wznowieniu wygranym przez Dominika Pasia na listę strzelców wpisał się Tuukka Rajamäki. W drugiej odsłonie wyrównał Teemu Pulkkinen i taki wynik utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry.
– To był szybki mecz, dużo było w nim walki, ale również niedokładności. Brakowało nam dobrych podań i zdecydowanie zbyt łatwo traciliśmy krążki. Musieliśmy walczyć o gumę w pojedynkach, co kosztowało nas naprawdę sporo sił – ocenił Róbert Kaláber.
– Mieliśmy też kilka przewag, ale z tym elementem mamy problem. Chcemy grać w sposób zbyt skomplikowany zamiast po prostu strzelać na bramkę. Z kolei jeśli chodzi o osłabienia, to w tym fragmencie radziliśmy sobie znacznie lepiej. W ważnych momentach tego meczu potrafiliśmy się skutecznie wybronić i z tego jesteśmy zadowoleni – dodał.
Mimo, że oba zespoły miały swoje szanse, to w trzeciej odsłonie nie zobaczyliśmy bramek. Powodem była słaba skuteczność, jak i dobra dyspozycja obu golkiperów. Nie da się jednak ukryć, że więcej pracy miał Bence Bálizs.
– Uważam, że w kwestii wykończenia okazji brakowało nam spokoju, dlatego też po sześćdziesięciu minutach był remis 1:1 – wyjaśnił szkoleniowiec JKH.
O losach tego starcia musiała zadecydowała dogrywka, a bramkę na wagę dwóch punktów zdobył Dominik Paś, który skutecznie powalczył o krążek i zaskoczył Johna Murraya. Wcześniej trener Kaláber zdecydował się na zdjęcie bramkarza, a to wprawiło w konsternację zawodników GieKSy, którzy sygnalizowali arbitrom nadmierną ilość graczy na lodzie.
– Zrobiliśmy już taki manewr po raz drugi. Szukamy rozwiązań dla nas, ale wydaje mi się, że udało nam się zaskoczyć rywali. Z drugiej strony przewaga 4 na 3 jest niezwykle niebezpieczna. To ogromna szansa na zdobycie bramki, w tym tej decydującej – wyjaśnił opiekun ekipy znad czeskiej granicy.
– Owszem był to ryzykowny manewr. GKS Katowice ma w swojej drużynie lepszych specjalistów od wykonywania rzutów karnych, dlatego podjęliśmy taką decyzję w dogrywce – dodał.
W piątek brązowi medaliści poprzedniego sezonu zmierzą się na własnym lodzie z Comarch Cracovia, która jest bliska zwycięstwa w sezonie zasadniczym. Początek tego spotkania o 18:00.
– Cały czas przygotowujemy się do fazy play-off. Czas szybko płynie, a przed nami sporo pracy – zakończył Róbert Kaláber.
Komentarze
Lista komentarzy
jastrzebie
Bez bramkarza popłyniemy panie trenerze.
Beta
bez przesady bo są mecze gdzie broni super i ratuje wynik tylko nie pomagają mu obrońcy
a i ofensywa zawodzi
jastrzebie
Zobaczysz Beata jak dziś spierd.... aż miło.
Beta
przy bramce Kapicy bym go nie obwiniała