Udana niedziela dla Polaków
Polscy zawodnicy, którzy występują w czeskiej ekstralidze juniorów, nie zwalniają tempa. W minioną niedzielę znów wpisali się do protokołu.
Karlowe Wary źle weszli w to spotkanie. Ciągle byli o krok za rywalami, co szybko przyniosło swoje skutki. Już w 14. minucie gospodarze zdobyli bramkę po dobitce z bliska.
Na drugą tercję goście wyszli jednak z innym nastawianiem, co przyniosło pozytywne skutki. Zdołali wyrównać w 28. minucie spotkanie, co było zwieńczeniem akcji Michała Kusaka, który najechał na bramkę i w ostatecznej fazie odegrał gumę do kolegi z zespołu, a ten umieścił gumę w odkrytej bramce.
Ostatnie słowo należało jednak do Komety Brno, która na 111 sekund przed końcem trzeciej odsłony zdołała wykorzystać liczebną przewagę, umieszczając gumę w siatce po dobitce przy zamieszaniu pod bramką i trzy punkty zostały w Brnie.
– Pierwszą tercje zagraliśmy bardzo słabo. Przeciwnik był wszędzie szybciej od nas, był bardziej zaangażowany i stwarzał sobie dużo sytuacji, a my mieliśmy może jedną sytuację w całej tercji i wyłącznie dzięki naszemu bramkarzowi przegrywaliśmy tylko 0:1. Od drugiej tercji poprawiliśmy naszą grę i udało nam się wyrównać, a potem to był hokej "góra dół", ale nikt nie strzelił gola, aż do momentu, kiedy po kontrowersyjnej karze przeciwnik strzelił gola i przechylił wynik na swoją korzyść – przyznał Michał Kusak.
Kometa Brno U20 - Karlowe Wary U20 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)
1:0 - Otava - Fajmon (13:44),
1:1 - Sapousek - Kusak (27:34),
2:1 - Zembol - Rakus, Fajmon (58:09, 5/4)
Spotkanie pomiędzy Trzyńcem a Vitkovicami zaczęło się zgoła odmiennie. Obie ekipy skupiły się na grze obronnej, jednak nie brakowało także akcji ofensywnych. Na pierwsze trafienie przyszło nam jednak poczekać aż do 36. minuty spotkania. Wówczas Adam Kremnicky przymierzył z niebieskiej, a ustawiony przed bramkarzem Adam Cedzo trącił gumę, czym zaskoczył golkipera gości.
Vitkovice zdołały odpowiedzieć jeszcze w tej samej tercji, po dwójkowej kontrze 2 na 1 Jakuba Ślusarczyka i Krzysztofa Maciasia.
Równie udanie grali w trzeciej odsłonie tego spotkania. Bramkowo zdołali to jednak udowodnić dopiero w 53. minucie, gdy po wygranym wznowieniu Jakub Ślusarczyk uderzył na bramkę rywala, a Krzysztofowi Maciasiowi udało się dobić gumę z bliska.
Pod koniec tercji popełnili jednak ważny błąd w defensywie i pozwolili wyjść z kontrą sam na sam Matejowi Kozlikowi, który nie pomylił się i pokonał golkipera gości. Potrzebna zatem była dogrywka, w której lepiej spisali się zawodnicy Trzyńca.
Niespełna dwie minuty przed końcem Tomáš Šilar huknął sprzed obrońcy, a krążek zatrzepotał w siatce.
– Mieliśmy rachunki do wyrównania z Trzyńcem, bo oni jako pierwsi pokonali nas w lidze, a wraz z przygotowaniami nie wygraliśmy z nimi meczu, więc było to naszym głównym celem. Cały mecz wyglądaliśmy o wiele lepiej od rywala, wykorzystywaliśmy jego błędy w obronie i staraliśmy się grać bezbłędnie w naszej tercji obronnej. Nawet w osłabieniu stwarzaliśmy sobie dużo szans. Niestety na 80 sekund przed końcem z powodu braku koncentracji i złego ustawienia, zawodnik Trzyńca wyjechał sam na sam i pokonał naszego bramkarza. Pokazuje to, że cały czas musimy pracować nad tym samym - koncentracją. Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, ale zawiodła skuteczność oraz koncentracja do ostatnich minut – zaznaczył Jakub Ślusarczyk.
Trzyniec U20 - Vitkovice U20 3:2 d. (0:0, 1:1, 1:1, 1:0)
1:0 - Cedzo - Kremnicky, Andrle (35:35),
1:1 - Ślusarczyk - Maciaś, Bystron (38:18, 4/5),
1:2 - Maciaś - Ślusarczyk, Bystron (52:40),
2:2 - Kozlik - Silar (58:40),
3:2 - Silar - Moskor (63:08)
Komentarze