Hokeiści Comarch Cracovii niezwykle udanie rozpoczęli swoją przygodę z Turniejem Finałowym Pucharu Kontynentalnego! Wicemistrzowie Polski pokonali Saryarkę Karaganda 2:1! Jutro o 19:00 zmierzą się z gospodarzami zmagań, duńskim Aalborg Pirates.
Spotkanie mogło podobać się nawet najbardziej wymagającym kibicom. Nie zabrakło w nim walki, twardych ataków ciałem oraz okazji strzeleckich. Dobrymi interwencjami popisywali się też bramkarze obu ekip, dlatego nie oglądaliśmy zbyt wielu bramek, a sam wynik był wyjątkowo „ciasny”.
Początek meczu należał do Saryarki. Mistrzowie Kazachstanu grali agresywniej i już w 4. minucie objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Michaił Rachmanow, który na pełnej szybkości wjechał do krakowskiej tercji i uderzeniem z korytarza międzybulikowego pokonał Dienisa Pieriewozczikowa. Trzeba zaznaczyć, że to trafienie poprzedziła seria stosunkowo prostych błędów popełnionych przez krakowian.
Podopieczni Rudolfa Roháčka próbowali odpowiedzieć, ale w pierwszej odsłonie nie zdołali zaskoczyć golkipera Saryarki. Ekipa z Karagandy miała też kilka okazji, by podwyższyć prowadzenie, ale Pieriewozczikow za każdym razem był na posterunku. Nikita Anachowski i Władisław Kuljew naprawdę mieli czego żałować.
W drugiej odsłonie Cracovia zaprezentowała kawałek niezłego hokeja. Dobrze odcinała rywali od krążka i sprytnie oddalała zagrożenie. W ofensywie zagrała z pomysłem i niezwykle skutecznie. Efekt był taki, że dwukrotnie trafiła do siatki i spuściła powietrze z rywali. Gdy na ławce kar odpoczywał Collin Shirley, krakowianie wyprowadzili szybką kontrę. Jewgienij Sołowjow wymanewrował defensywę rywali i zagrał do pozostawionego bez opieki Jewgienija Popiticza. Ten nie miał większych problemów z trafieniem do siatki, a zegar wskazywał wówczas 28. minutę.
Chwilę później prowadzenie wicemistrzom Polski dał Jiří Gula, który znakomicie podłączył się do akcji ofensywnej i wykorzystał dobre dogranie Grigorija Miszczenki. To był kluczowy moment meczu.
W trzeciej odsłonie trwała prawdziwa wymiana ciosów, ale więcej hokejowej jakości zaprezentowali hokeiści Cracovii. Dwie dobre okazje miał choćby Dmitrij Ismagiłow, ale Andriej Szutow nie dał się już pokonać.
Na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Peteris Skudra zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu i pełna pula powędrowała na konto Cracovii, która jutro stanie przed szansą zdobycia tego trofeum i wywalczenia przepustki do Hokejowej Ligi Mistrzów!
Comarch Cracovia - Saryarka Karaganda 2:1 (0:1, 2:0, 0:0)
0:1 Michaił Rachmanow - Nikita Anochowski, Siergiej Barbaszew (03:47),
1:1 Jewgienij Popiticz - Jewgienij Sołowjow (27:10, 4/5),
2:1 Jiří Gula - Grigorij Miszczenko (34:45, 4/4).
Minuty karne: 4-4.
Strzały: 36-32.
Widzów: 203.
Cracovia: D. Pieriewozczikow - J. Müller, J. Gula; E. Němec (2), A. Ježek, D. Kapica - M. Dudaš, I. Ļeščovs; J. Popiticz, J. Sołowjow, D. Ismagiłow - S. Kinnunen, I. Worobjow; G. Miszczenko, J. Dugin, A. Złobin - W. Kazamanow; S. Brynkus, C. Shirley (2), Š. Csamangó oraz I. Augustyniak.
Trener: Rudolf Roháček.
Saryarka: A. Szutow - E. Siksna, J. Woronkow; S. Gołodniuk, S. Danijar, S. Grymzin - F. Koroszew (2), D. Mołodsow; S. Barbaszew, N. Anochowski, M. Rachmanow - K. Połochow, E. Nurgaljew; W. Kuljew (2), A. Borisewicz, K. Biełajew - D. Kiselew, D. Fjodorovs; K. Kożewnikow, A. Jakowlew, I. Bezrukow.
Trener: Peteris Skudra.
Czytaj także: