KH Energa Toruń pokonała na wyjeździe Comarch Cracovię 5:2 i wciąż ma spore szanse na awans do Turnieju Finałowego Pucharu Polski. Od zwycięstwa swoją przygodę ze "Stalowymi Piernikami" rozpoczął Sami Hirvonen, który był zadowolony z postawy zespołu w tym meczu.
– Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa, a szczególnie z tego, w jaki sposób je odnieśliśmy. Bramkarz rywali spisywał się świetnie i długo utrzymywał ich w grze. My natomiast zachowaliśmy cierpliwość i zaufaliśmy własnemu stylowi gry – zaznaczył Hirvonen.
Ekipa z grodu Kopernika od czwartej minuty musiała gonić wynik. Sposób na Mateusza Studzińskiego znalazł Henry Karjalainen, który przekierował do bramki wrzutkę Macieja Kruczka.
Później torunianie odpowiedzieli dwoma trafieniami w odstępie zaledwie 27 sekund. Na listę strzelców wpisali się Rusłan Baszyrow i Dienis Fjodorovs. W trzeciej odsłonie Pasy zdołały wyrównać, ale o losach spotkania przesądziły dwa gole Zdenka Sedláka. Pieczęć na zwycięstwie postawił Andrij Denyskin, który umieścił gumę w pustej bramce.
– Nie jestem do końca zadowolony z pierwszych dziesięciu minut spotkania, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy – wyjaśnił 51-letni fiński szkoleniowiec.
W niedzielę torunianie zmierzą się na własnym lodzie z ECB Zagłębiem Sosnowiec, które po zwycięstwie nad Unią Oświęcim 5:1 objęło prowadzenie w tabeli.
– Mamy kolejną okazję, by zrobić krok w kierunku, w którym chcemy podążać. Liczę na duże wsparcie kibiców w realizacji naszego celu – zakończył Sami Hirvonen.
Czytaj także: